Rozdział 8

6.3K 841 193
                                    

#oomlSZ na twitterze

siemaneczko!

– Obczajasz w internecie moją byłą?

Kieran wpatrywał się we mnie wyczekująco, a ja niemal odczuwałam fizycznie, jak trybiki w mojej głowie przeskakują jeden po drugim, próbując dopasować się między sobą w taki sposób, by wynaleźć sensowny argument.

Skłamać?

I tak by nie uwierzył. Przecież stał nad moim ramieniem i widział, co przeglądam w telefonie, a gdybym powiedziała, że nic takiego nie miało miejsca, tylko zrobiłabym z siebie kłamliwą idiotkę. Mogłabym iść w zaparte, ale po co?

Udać skruchę?

Też nie. Wcale nie było mi głupio, że wścibsko przeszukiwałam zasoby sieci.

Było mi głupio tylko z jednego powodu – dlatego, że zostałam na tym przyłapana.

Tak ochoczo przeskakiwałam między zdjęciami Kierana i Abigail, drążąc w ich przeszłości, że nie zachowałam wystarczającej ostrożności. Zbyt mocno pochłonęły mnie ich słodkie uśmiechy i całusy w objęciach.

– Tak – odpowiedziałam w końcu.

Chłopak nawet nie mrugnął, wyraz jego twarzy również pozostał beznamiętny. Nie potrafiłam wyczuć, jakie buzują w nim emocje, ale z całą pewnością nie wyglądał na wściekłego, że w jakiś sposób wtargnęłam w życie jego byłej ukochanej.

– I co takiego znalazłaś?

Odsunął wolne krzesło po mojej prawej i zajął na nim miejsce, mimo że powinien usadzić swoje cztery litery kilkanaście stolików dalej, razem z innymi piłkarzami. Nonszalancko zarzucił ramię na moje oparcie, pochylając się ku telefonowi, by jeszcze lepiej widzieć to samo co ja.

– Tutaj byliśmy na Teneryfie i spaliłem sobie całe plecy. – Przesunął palcem po ekranie, by pokazać mi inną fotografię. – Tutaj pływaliśmy z delfinami na... w sumie już nie pamiętam, gdzie to było, chyba na Maderze. Z kolei na tym lecimy w ślinę na Galapagos. – Wzruszył ramionami. – A tutaj, chociaż tego nie widać, jesteśmy na plaży nudystów i jestem nagi.

– Gdzie? – Przybliżyłam ekran.

– Jak to gdzie? Cały. Golusieńki jak Adam i Ewa.

– Pytam, gdzie wtedy byliście.

– A... na Mauritiusie.

Sięgnęłam po karafkę z wodą i nalałam odrobinę do szklanki. Nie ciągnęłam tematu, choć chłopak najwyraźniej czekał, aż to zrobię. Obserwował każdy mój ruch, a gdy schowałam komórkę do torebki, zerknął na mnie z zaskoczeniem.

– I to tyle? O nic nie zapytasz? Skoro chciałaś się czegoś dowiedzieć, mogłaś to zrobić u źródła.

– I odpowiedziałbyś? – W moim głosie słychać było powątpiewanie.

Prychnął lekceważąco i upił łyk drinka. Poruszył szklanką, wpatrując się w jej zawartość, a później pociągnął jeszcze jedną porcję, ani na moment nie zabierając ramienia z oparcia krzesła.

– Oczywiście, że nie. Nie bądź śmieszna – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Ale przynajmniej nie wyszłabyś na ciekawską zołzę, która zadowala się plotkami i faktami wyssanymi z palca.

Nie poczułam się urażona, że w jakiś sposób wywołał mnie na dywanik, a przy tym trochę obraził. Najwidoczniej wszystko, co wiązało się z Abigail George, nawet jeśli przed chwilą rozmawiał z nią z uśmiechem na ustach, wywoływało w nim złość i drażniło.

Out of my leagueWhere stories live. Discover now