🥀rozdział 3🥀

354 31 23
                                    

Izuku zaczął spokojnie maszerować w stronę domu, uspokoił się po rozmowie z Todorokim. Miał już go dosyć. Alfa stała się już zbyt natrętna.

Gdy stał już pod domem uśmiechnął się pod nosem. Z jego chatki dobiegała przyjemna melodia dla ucha, dzięki której wiedział, że jego mamie udało się dokończyć pozytywkę, dzięki której mieli zarobić trochę pieniędzy.

Rozpromieniony wszedł do domu i odłożył koszyk na stole w kuchni.

- Już jestem mamo! - Powiedział uśmiechnięty.

- To dobrze. - Uśmiechnęła się. - Właśnie skończyłam... - Nastawiła pozytywkę od nowa.

- Pięknie gra... - Powiedział i wsadził dwa bukiety kwiatów do szklanego wazonu. - Mamo... Czy ja jestem inny? - Spytał się.

- Nie, a czemu pytasz?

- Ludzie w miasteczku dziwnie się na mnie patrzą... Nie pasuję tutaj.

- Wiesz... kiedyś znałam mężczyznę, który też był inny. - Powiedziała. - Ludzie śmiali się z niego i poniżali, aż kiedyś nadszedł moment, gdy zaczęli go naśladować.

- Opowiesz mi mamo jeszcze coś o nim? - Spytał delikatnie wzruszony.

Jego mama nigdy nie poruszała tematu ojca, nie wiedział czy zostawił go specjalnie czy raczej umarł.

- Był uczciwy oraz skromny...- Spojrzała się w dal, ale otrząsnęła się po chwili i zmieniła temat - Co tak dużo kwiatów? - Zachwyciła się. - Z naszego ogródka?

- Nie, nie. - Pokiwał przecząco głową. - Jeden dostałem od Pani za darmo a drugi dał mi Shoto. - Pomarkotniał trochę, bo wiedział, że jego mama za chwile zejdzie na jakiś niezręczny temat.

- Ten Todoroki, to dobra alfa. - Powiedziała. - A do tego widać, że się o ciebie stara... Bogaty, przystojny... dobrze zbudowany.

- No tak, ale jest... prostacki i zarozumiały. Nie pasujemy do siebie... Ja tutaj w ogóle do nikogo nie pasuje... - Przewrócił oczyma.

- Spokojnie kochanie, jak to sprzedam i stanę się uznawaną wynalazczyni, zaczniemy życie od nowa. - Przytuliła się. - A teraz lepiej dla mnie bym już pojechała.

- Tak szybko? - Spytał się.

- Już jest druga. - Spojrzała się na drewniany zegar w kuchni. - Chciałabym tam dotrzeć przed zachodem słońca.

- Dobrze, to ja pójdę za prężyć konia. - Powiedział i wyszedł z domu by przygotować konia, do długiej drogi.

Był to już stary koń, ale nadal silny i oswojony. Miał same plusy a nie minusy.

Po chwili dołączyła do Izuku kobieta, która spakowała swoją pozytywkę do drewnianej skrzyni i wsadziła je na powóz, który koń również miał ciągnąć.

- Gotowy? - Spytała się i gdy Izuku pokiwał głową na “tak”, dosiadła konia. - Chcesz coś z miasta?

- Jedną różę... - Uśmiechnął się.

- Zawsze o nią prosisz. - Zdziwiła się.

- I zawsze mi ją przynosisz.

- I przyniosę i tym razem. - Powiedziała. - Żegnaj kochanie.

- Pa mamo! - Posłał jej całuska, a kiedy kobieta znikła z jego pola widzenia posmutniał. - Uważaj na siebie. - Wyszeptał zmartwiony i wrócił do środka domu.

                               …

Po upływie godziny, zdecydował się, że zrobi coś kreatywniejszego i wyjdzie z domu by przeczytać książkę przy studni. Było to spokojne miejsce, zważając na to, że było tam bardzo mało alf, jedynie były tam staruszki, które często nie trzymały języka na wodzy i dawały komentarze, które miały być dyskretne a jednak cały świat je słyszał.

Beauty And The Beast // bkdk - aboWhere stories live. Discover now