🥀rozdział 14🥀

245 21 20
                                    

- Hm...? - Denki cicho mruknął będąc dalej ospałym, nie wiedział jak długo zajął mu jego sen, ale wiedział, że w nigdy w życiu tak dobrze mu się nie spało w jego łóżku wypchanym sianem...  On po prostu czuł jakby spał na jakiejś wyjątkowej pierzynce, która w dotyku przypominała pióra sowy... wczoraj przeszedł taki kawał drogi, że jak wrócił do domu to o niczym nie myślał tak jak o pójściu spać, chociaż trapiło go dziwne uczucie jakby o czymś zapomniał. Może były to wyrzuty sumienia dotyczące Inko...? Ah, czemu on się nie postawił! Aż strach wiedzieć co ten krętyn zrobił biednej kobiecie...

Denki westchnął, gdy uświadomił sobie, że przez złe myśli, które naszły do jego głowy już nie zaśnie. Ziewnął przeciągle i zaczął się wyginać w różne strony, właśnie to nazywał swoim rozciąganiem.

Ociążale przetarł swoje oczy i po ich leniwemu otwarciu zauważył fioletowe tęczówki wpatrujące się w niego.

- Co jest?! - odskoczył pod ścianę niechcący się przy tym uderzając w głowę o pułkę na której trzymał różne rodzaje strzelb - au... - stęknął masując się po obolałym miejscu.

Był zaskoczony i zmieszany, nawet jego szare komórki jeszcze porządnie nie pracowały przez zmęczenie które było wymalowane na jego twarzy...

Jak on mógł zapomnieć o tym, że znalazł jakiegoś obcego mężczyznę w lesie i o tym, że przywlekł go do własnego mieszkania? Boże... Czy on na prawdę na nim spał?

Denki zarumieniony schował swoją twarz w kolanach i zaczął głęboko myśleć, czekał jak alfa coś powie lub spyta się co tutaj robi, lecz ta tylko wpatrywała się w zagubionego Denkiego.

- Słuchaj...- blondyn w końcu zaczął  - nie chciałem na tobie spać to tylko przypadek, przepraszam jeżeli cię zgniotłem...- jego głos zadrżał kiedy doszedł do swoich trzeźwych myśli - jezu co za wstyd... - odwrócił swój wzrok, ale gdy nie dostał swojej oczekiwanej odpowiedzi wzrokiem ponownie wrócił na alfę - słyszysz mnie? - na te pytanie alfa tylko przytaknęła - jesteś w ogóle Francuzem? - delikatnie zmarszczył brwi ale ponownie w odpowiedzi dostał przytaknięcie - okej, jak nie chcesz nic mówić to nie zmuszam - westchnął z delikatnym uśmiechem na ustach - ważne byś mnie rozumiał kolego - puścił mu oczko, po czym wstał z swojego łóżka - chodź... pewnie jesteś głodny - Denki opuścił pokój a za nim od razu wyszedł w ciszy nieznajomy mężczyzna.

Gdy weszli do kuchni we dwójkę do kuchni, Omega od razu pokierowała się do szafki w której trzymała swoje jedzenie, wyjęła kilka jajek, chleb i...

No właśnie czy to jest pora na śniadanie...?

- Długo spałem? - zadał pytanie mężczyźnie z fioletowymi włosami, który nie spuszczał z niego ani na chwilę  wzroku, ten ponownie przytaknął i wskazał 5 palców - 5 godzin?! - podniósł głos co delikatnie speszyło alfę - oj! przepraszam, nie chciałem tak głośno krzyknąć... - speszył się - wszystko okej? - na odpowiedź alfa tylko przytaknęła - nie mówisz za dużo, co? - uśmiechnął się  po tym jak znowu zobaczył kiwnięcie głową w jego stronę.

Denki schował chleb i wcześniejsze wyjęte przez niego składniki i sięgnął do szafki z przepisami.

- Jest późno a więc ugotujemy jakiś ciepły posiłek... - wyjął książkę, która swoją drogą wyglądała jakby była po solidnych przejściach i usiadł na przeciwko mężczyzny - twojemu samopoczuciu dobrze zrobi taki solidny obiad - westchnął... - później zmienię ci bandaże i zobaczymy co dalej... chciałbym się troszkę o tobie dowiedzieć... - uśmiechnął się delikatnie a na jego twarzy pojawił się delikatnym rumieniec, który nie uciekł uwadze drugiemu mężczyźnie, który odpowiedział tylko i wyłącznie uśmiechem.

Denki zaczął przeglądać strony przepiśniku szukając odpowiedniego posiłku, chciał by był szybki, ale smaczny i bogaty w różne minerały jak i witaminy.

- O, a może krem z brokułów? - zaśmiał się gdy jego towarzysz znacząco pokiwał na "nie" - no dobrze... to może krupnik? - pokazał mu przepis, ale spotkał się z tą samą odpowiedzią - nie wiedziałem, że dorośli mężczyźni dalej wybrzydzają... - przewrócił oczami - niejadek... - prychnął - o! a co powiesz na zwykły rosół? Jest idealny na regenerację.

Gdy alfa w końcu pokiwał głową na "tak" Denki bez zastanowienia ruszył w stronę blatu, gdzie zaczął szybko obierać warzywa i je kroić. Nawet nie trzeba było długo czekać bo rosół po chwili był już gotowy do spożycia.

Kiedy ma się zdolności kulinarne wszystko idzie szybciej, prawda?

Kaminari wlał do głębokiej wazy bulion i do dwóch misek nałożył zupy i trochę mięsa z królika, którego upolował całkiem nie dawno, przyszykował nakrycie i w końcu gotowy zasiadł do stołu.

- To smacznego - powiedział uradowany i zaczął pożerać w tępie błyskawicznym swoją porcje, wyglądało to tak jakby to on nie jadł kilka dni a nie alfa - no to powiedz mi... - powiedział z pełną buzią - jesteś niemową? - gdy chłopak pokiwał na "nie" Denki się mocno zdziwił - to czemu nic nie mówisz...?

Gdy mężczyzna chciał coś powiedzieć z jego ust wyszły tylko jakieś pomruki, więc zamiast się męczyć zaczął palcem pokazywać jakiś kwadracik, grając tym z Denkim w "kalambury".

- Chcesz kartkę? - Denki zadał pytanie a alfa od razu ucieszyła się z szybkiej odpowiedzi blondyna i pokiwała głową na "tak" - okej...- wstał od stołu i ruszył do starej garderoby, z której wyjął stary notatnik, gęsie pióro i flakonik z atramentem, które położył koło alfy.

- Nie śpiesz się... - powiedział po czym znowu zaczął się zajadać swoją zupą, gdy drugi chłopak właśnie pisał coś na kartce - już? - Denki zdziwił się i wziął kartkę, która okazała się pusta - Huh? Nic tutaj nie widzę... - zdziwił się, gdy alfa wyrwała mu kartkę z ręki i zmieszana zaczęła się jej przyglądać, przeklął w myślach i napisał na kartcę "nie mogę ci teraz tego powiedzieć" - a zdradzisz mi przynajmniej swoje imię? - spytał zaciekawiony sytuacją, mimo, że chciałby się już dowiedzieć o co w tym wszystkim chodziło, nie chciał być nachalny i pchać nosa w nieswoje sprawy, ale ciekawości to natura ludzka.

Alfa ponownie wzięła kartkę i napisała na niej "Hitoshi Shinso"

- Miło mi Hitoshi, jestem Denki Kaminari - uśmiechnął się - skoro nie możesz na ten moment mówić, na szczęście mam pełno kartek jak i atramentu... ale może on nie wystarczyć bo mam jeszcze pełno pytań...- zaśmiał się delikatnie - chodź, zmienię ci bandaże - wstał od stołu I ruszył w stronę salonu a za nim poszedł rozmarzony Shinso.

.
.
.

Nie było mnie tak długo, że chyba uratuję swoje resztki honoru milcząc...

Kocham was, nie zabijajcie❤️‍🩹🙏

Beauty And The Beast // bkdk - aboNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ