6

0 0 0
                                    

Czwartek 6:00

Jedna wiadomość. Jedna. 

Chyba jednak mi się coś w głowie poprzewracało. Sprawdziłem jeszcze raz. TO nie mogła być prawda. Przecież ONA zniknęła. Jak to możliwe? 

Na ekranie widniał dymek czatu messengera. JEJ dymek czatu. Nie miałem odwagi sprawdzić co napisała. W ogóle czy to ona napisała? Może ktoś sobie robi ze mnie jakiś mało śmieszny żart. I to kolejny powód, dla którego nie chcę odczytywać tej wiadomości. Boję się, że to okaże się jakimś żartem któregoś ze znajomych. 

Chociaż z drugiej strony nikt nie wiedział o tym, że ja też jej szukałem. Robiłem to w ciszy, nikomu nic nie mówiąc. Nikt raczej nie mógł o tym wiedzieć, no chyba że ktoś by się włamał na moje serwery, ale to też wydawało mi się mało prawdopodobne. 

Ugh... dlaczego ja wszystko tak przesadnie muszę analizować?  

Wziąłem głęboki oddech. Zacząłem wszystko czytać co napisała. To była długa wiadomość. Czułem, że jakby zaczęła pisać krótsze na pewno bym Jej przerwał w pewnym momencie. A tego na pewno nie chciała. 

W miarę kolejnych słów, jakie czytałem do oczu napływały mi łzy. To nie było nic nowego w ostatnich dniach, jednak te łzy były inne. ONA była tam gdzieś i właśnie czytałem Jej słowa. Tylko Ona mogła wiedzieć to wszystko. Jednym spojrzeniem odgadła moje emocje. Wiedziała, kiedy na nią patrzę. Ona też patrzyła na mnie. 

Poczułem się dziwnie wychodząc z mieszkania. Ona wiedziała o nim tyle rzeczy. I właśnie Ona zapytała czy u mnie wszystko w porządku. Napisałem jej prawdę. 

Chciałem chociaż raz być wobec kogoś w stu procentach szczery. Napisałem Jej prawdę. Nie musiałem czekać na odpowiedź. Po raz pierwszy od bardzo dawna poczułem wreszcie spokój. Tak bardzo mi go brakowało, ale bardziej mi brakowało Jej. 

Godzina 15:00 

Nie za bardzo wiedziałem jak się zachować dzisiaj. Z jednej strony cały czas krąży za mną strata bliskiej osoby, jednak wiadomość od Niej trochę mnie pokrzepiła. Na zewnątrz mogłoby się wydawać, że nic się u mnie nie zmieniło, jednak patrząc na emocje to inna bajka jak dla mnie. 

Nawet nie chodzi o to, że targają mną mieszane uczucia. Nie wiem, którym mam dać się ponieść, jak reagować na Jej imię, jak mam wspominać babcię, co zrobić kiedy odezwie się rodzina... Najłatwiej by było udawać albo zebrać emocje i wrzucić je do pudełka, zamknąć na klucz i zostawić same sobie. 

Wybrałem się w jedno z moich ulubionych miejsc w mieście, gdzie ludzie rzadko kiedy się zatrzymywali. Szedłem wzdłuż rzeki mając ręce w kieszeniach. Zimne powietrze sprawiało, że nie chciało mi się spać i pomimo kolejnej bezsennej nocy byłem miałem możliwość w miarę normalnego funkcjonowania. 

Jednak są również wady takiego stylu życia. Nie dajcie się zwieść pozorom, że na co dzień ktoś "jakoś" funkcjonuje. Brak snu nie jest niczym dobrym dla zdrowia, nawet jeśli nie śpicie robiąc coś dla innych. Zupełnie jak autorzy książek piszący dodatkowe rozdziały o 3 nad ranem w nagłym przypływie emocji czy czytelnicy, którzy nie mogąc spać z różnych przyczyn szukają ucieczki od własnych myśli. 

Brak snu na dłuższą metę da wam obniżenie nastroju, ciągłe uczucie zmęczenia i totalny brak koncentracji. A bynajmniej tak było u mnie. 

Mijając kolejne drewniane rzeźby stojące z tej strony brzegu można zauważyć jak niektórzy równie wymyślni "artyści" rysowali po nich markerami czy zostawiali jakieś napisy, których raczej nie będę przytaczać bo zabrzmi to jak sceny z 50 twarzy Greya. 

Ja jednak zupełnie ignoruję wszelkie dodatki i skupiam się na samych rzeźbach. Niesamowite ile razy już je widziałem, jednak nigdy nie patrzyłem na nie tak jak teraz. Czasami jednak chwila spędzona w wolniejszym tempie daje poczucie zwycięstwa lepsze niż wszelkie wyniki egzaminów. 

Na tą myśl przypomniało mi się jak bardzo denerwowałem się maturą. Te zarwane nocki, trzęsące się ręce przed wejściem na egzamin, ogrom stresu podczas sprawdzania wyniku. Jak bardzo mi zależało na najlepszym wyniku mimo że wszystkim mówiłem, że przecież to nie jest najważniejsza rzecz w życiu. Dla mnie jednak marzenia o studiach były czymś więcej niż pomysłem na życie. 

A teraz patrzę na tamte dni z lekką zazdrością. Ludzie mi kibicowali, życzyli wszystkiego dobrego. Wierzyli we mnie. Teraz, kiedy już minęło od tego prawie 2 lata wszyscy jakby zapomnieli o mnie. "Jesteś dorosły, musisz sobie radzić z problemami".

Poczułem nagle przypływ smutku. Wyjąłem z kieszeni słuchawki, żeby znowu zamknąć się na świat i wrócić na mieszkanie. Dopiero wtedy poczułem, że na zewnątrz było bardzo zimno. Jeszcze żeby ktoś czytał to, co ja tu wyskrobałem. Raczej mało kto przejmuje się myśleniem facetów. Przecież zawsze muszą być silni, co nie?

Dorosłość nauczyła mnie wielu rzeczy. Po pierwsze - czasami dobre decyzje powodują ogromny smutek, mimo że nie robisz nic złego. 

Po drugie - nie ufaj ludziom w stu procentach. Prędzej czy później ktoś może wykorzystać informacje o Tobie przeciwko Twojej osobie. 

Po trzecie - miłość jest skomplikowana i nie wygląda jak w serialach, a kłótnie nie zawsze prowadzą do happy endu. 

Po czwarte - naucz się żyć z samym sobą, bo pod koniec dnia masz tylko siebie i jak nienawidzisz jedynej osoby, jaką masz, możesz się wyniszczyć. 

Po piąte - czasami warto zabrać samego siebie na spacer z myślami i nikomu nic nie mówić. Potrzeba czasu, żeby przeżyć swoje emocje i ich nie tłumić. A na pewno nie warto topić myśli w używkach. No chyba że komuś się marzy uzależnienie. 

Godzina 22:00

Położyłem się wygodnie w łóżku. Przez chwilę wspominałem dzisiejszy dzień. Włączyłem sobie mój już chyba ulubiony zespół 5SOS. Mimo że nie wydarzyło się nic wielkiego, to dla mnie dzień był bardzo męczący. Może dlatego, że napisałem Jej co u mnie, może dlatego że łaziłem kilka godzin w zimnym mieście, a może dlatego, że sam się pogubiłem w tym wszystkim i teraz szukam wyjścia z tej sytuacji. 

Dorosłe życie wcale nie jest takie proste jak pokazują je w filmach. I na pewno mało kto to zrozumie. Ale kto niby ma czytać ten pamiętnik? 

Przecież nawet nie znacie mojego imienia. 

Zapomnienie [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now