8

0 0 0
                                    

Środa 5:00

Nienawidzę wstawać rano. Nawet jeśli to ma być w imię słusznej sprawy. A już na pewno nienawidzę wstawać o tej godzinie w środku tygodnia. Za jakie grzechy? 

Jednak z drugiej strony dzisiaj mam się spotkać z Nią. Zaplanowaliśmy wszystko. O dziwo szybko nam poszło i nawet nie było z tym większego problemu. Zgodnie stwierdziliśmy, że nie chce nam się wydawać pieniędzy na bilety do kina czy innych atrakcji, to mieliśmy się wybrać na spacer. I to taki długi. 

Oboje mieliśmy od rana zajęcia, dlatego chciałem mieć pewność, że ja wstanę wcześniej, żeby jej napisać "dzień dobry" jako pierwszy. Nie wiem dlaczego ale ten mały wyścig zawsze sprawiał, że czułem lekki dreszczyk przy sprawdzaniu telefonu o poranku. Zupełnie jakby ta mała wygrana w nic nie znaczącym wyścigu miała mi zapewnić lepsze samopoczucie. 

Kiedy spojrzałem na telefon wiadomość powitalna od Niej już widniała na moim wyświetlaczu. "Ty chyba wcale nie śpisz" napisałem z lekkim sarkazmem, na co Ona się zaśmiała. Nie musieliśmy o nic walczyć ani się kłócić, jednak kontakt z nią był tym, co mnie podtrzymywało na duchu. Może i byłem zwykłym prostakiem w oczach innych ludzi, Ona sprawiała, że czułem się wyjątkowy. 

Uzupełniała mnie. Sprawiała, że widziałem wokoło siebie kolory, których dotychczas nie dostrzegałem. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego, zwłaszcza że jeszcze pół roku temu nawet się nie znaliśmy. 

Z rozmyślań mnie wybił dźwięk powiadomienia na telefonie. To znowu Ona. Życzyła mi dobrego dnia. "To słodkie" pomyślałem, po czym zabrałem się za poranna rutynę przed wyjściem na uczelnię. 

Godzina 15:00

"Może wyskoczysz z nami na browara?" usłyszałem za plecami, jak tylko opuściłem salę wykładową. "Możemy nie iść na kolejny wykład". 

"Sorry stary" rzuciłem. "Mam już dzisiaj plany". 

Nie powiedziałem nikomu o co chodzi, bo znowu zapytam - kogo to obchodzi? Na pewno nie nich. Tylko jedna osoba siedziała w mojej głowie i na pewno wiecie o kim mowa. Nie wiem dlaczego, ale im bardziej ją poznawałem, tym bardziej widziałem, że się z czymś zmaga i nikomu o tym nie mówi. Raz ją próbowałem o to wypytać, ale nie chciała mi nic powiedzieć. 

Powie mi jak będzie gotowa, co nie? 

Ufałem Jej i miałem nadzieję, że Ona też ufa mnie. Kobiety ciężko rozczytać, zwłaszcza jak są dobre w ukrywaniu prawdy. A Ona wiedziała jak się zachować, co robić i nawet wiedziała jaką mimikę przybrać, żeby nikt nic nie zauważył. Mógłbym przysiąc, że byłaby świetną aktorką. Oczyma wyobraźni widziałem ją w filmie akcji, gdzie musi skrzętnie grać agenta do spraw specjalnych. 

Godzina 17:30 

"I to wszystko na dzisiaj moi drodzy państwo" w moich uszach rozbrzmiały słowa wykładowcy. "Nie zapomnijcie, żeby na seminaria poczytać z dzisiejszego tematu, ponieważ czeka was kolokwium do napisania" na te słowa po sali rozległ się pomruk niezadowolenia. Nikt nie lubi wejściówek, ale cóż, taki lost studenta. 

Jednak w mojej głowie nie było żadnego kolokwium, żadnej nauki czy planów naukowych. W mojej głowie była Ona. Chyba zamieszkała na stałe w mojej głowie i raczej nie miała zamiaru się z niej wyprowadzać. 

Szybko zaciągnąłem na siebie kurtkę, włożyłem w uszy słuchawki i ruszyłem przed siebie ignorując wszystko wokoło. Miałem na głowie inne priorytety. Inne rzeczy do zrobienia. Inne marzenia. Podniosłem głowę. Ona była moim marzeniem.

Cała trasa na miejsce spotkania była dla mnie wyjątkowo lekka. Nie zwracałem uwagi na lekki deszczyk, który delikatnie gładził moją twarz. Nie zwracałem uwagi na ludzi. Dla mnie istniała tylko Ona.

Kiedy dotarłem na miejsce już tam była. Z daleka mogłem rozpoznać jej czarne włosy schowane pod czarnym beretem, wylewające się niczym morze na beżowy płaszcz, który sięgał Jej do połowy ud. Wyglądała jakby została wyrzeźbiona w drewnie, podobnie do tamtych rzeźb nad rzeką.

Tyle tylko, że Ona jest prawdziwa, żywa. Odwróciła się w moją stronę lekko się uśmiechając. Wyglądała idealnie. Jej jasna cera i zielone oczy rozjaśniały ten pochmurny dzień.

Kiedy się przywitaliśmy, bez zastanowienia oboje zastygliśmy w uścisku. Po ciele przeszedł mi przyjemny, ciepły dreszcz. Wreszcie mogłem Jej dotknąć. To było najwspanialsze uczucie na świecie. Może dlatego nie usłyszałem strzału.

Nie wiedziałem, dlaczego świat nagle ucichł. Na mojej twarzy pojawił się grymas bólu. Nie wiedziałem skąd pojawiła się krew i dlaczego nagle zrobiło się jej tak dużo na mojej kurtce. Zauważyłem tylko, że Ona też nagle zaczęła płycej oddychać.

Oboje zsunęliśmy się na zimną kostkę brukową, wyściełającą naszą ścieżkę. Świat nagle zwolnił. Czułem w swoich ramionach ciepło Jej ciała. Nie chciałem, żeby było Jej zimno i mimo bólu, jaki czułem starałem się objąć Ją moim ramieniem.

Odeszła w moich ramionach. Nagle i ja poczułem, że powieki są dla mnie niewyobrażalnie ciężkie. Jedyne co do mnie docierało to niebieskie, mrugajace w oddali światło, które po chwili zamieniło się w ciemność. Zamknąłem oczy. Już nie czułem bólu, nie widziałem nic. Z czasem również przestałem słyszeć. To był mój koniec.

-----------------------------------------
Nie mam przygotowanej mowy, która by podsumowała ostatnich 6 lat mojej pracy na tej aplikacji. Ale to już koniec.

Dziękuję wszystkim za wytrwałość, zrozumienie, za Waszą miłość do czytania i akceptację ❤️ bez Was nic by się nie udało

Powodzenia w życiu!

Samotnabez

Zapomnienie [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now