9

179 10 0
                                    

4 września

Dzisiaj w szkole nic ciekawego nie działo. Może oprucz lekcji polskiego. Anastazja posła mi przez cały czas spojrzenia. A ja cały czas miałam spuszczoną głowe w dół żeby nikt nie zauwarzył mojich czerwonych policzków. Jednak moji przyjaciele to widzieli i się cicho nabijali zemnie.

-Powodzenia na trenigu- krzykną Przemek do nas jak szłyśmy na trening.

-dzięki- powiedziałyśmy w tym samym czasie.

Na treningu było naprawdę dobrze. Wszystkie dziewczyny były dla mnie miłe. Grało mi się świetnie. Stwierdziłam że jednak się zgodzę na propozycje trenerki. Saunie i tak bym nie miała wyboru, bo moja ukochana przyjaciółka zabiła by mnie jagbym się nie zgodziła na tą propozycję.

- Dobra dziewczynki widzimy się we wtorek, dowi dzenia- pożegnała się trenerka - i jak , podjełaś już decyzję?- spytała się kiedy tylko do niej podeszłam.

-tak, chciałabym spróbować.

- to świetnie, na to liczyłam. Nie zatrzymóje cię już leć się przebierać, widzimy się we wtorek- pożegnałam się z nauczycielką i pobiegłam do szatni się przebrać. Kiedy już się przebrałam szybko udałam się do domu aby się spakować.

Otworzyłam plecak i wrzuciłam ubrania na jurtro i jakąś pirzame. Z łazienki wzięłam szczotkę do zębów. Dobra chyba mam wszystko. Aaaa! Jeszcze jakiś zeszyt i książke.

Już miałam wychodzić kiedy sobie przypomniałam jedno. Ona nawet nie podała mi swojego adresu. Rzuciłam się na kanapę i do niej napisałam.

Do: pani Anastazja

- nie mogę przyjść do pani, przepraszam😔

Na wiadomość zwrotną czekałam około 10 minut.

Od:p. Anastazja

- a to z jakiego niby powodu nie możesz domnie przyjść ?

Do:p. Anastazja

- nie mam pojęcia gdzie pani mieszka, przykro mi ale raczej nie bendzie mnie😔

Od:p. Anastazja

- spokojnie bendziesz skarbie, zejdź na dół, czekam.

Że co?!

Podbiegłam do okna i wyjrzałam przez nie na parking. Stała tam. Była oparta o czarnego mercedesa. Wybiegłam szybko z mieszkania uprzednio zamykając drzwi. Podeszłam do niej na drżących nogach. Ona jedną ręką otworzyła drzwi od strony pasażera.

- witam ponownie pano Miller, zapraszam- wskazała ręką na miejsce abym je zajęła. Szybko wykonałam polecenie zapinając pasy. Blondynka zamknęła za mną drzwi- zaraz poznasz mój adres i nie bendziesz miała problemu aby trafić następnym razem skarbie - powiedziała gdy zajęła miejsce obok mnie- patrz uważnie.

-dobrze- odparłam cicho bo tylko na to było mnie stać. Zaczęłam wykręcać palce u lewej dłoni w karzdą mozliwą stronę. Kobieta wlączyła radio aby zagłuszyć ciszę panującą w samochodzie.

Po około 20 minutach wyjerzdzalysmy z miasta. Gdzie ona kurwa mieszka? Po chwili skręciła na drogę leśna. Zaczęłam się cholernie bać. Ręce mi zaczęły drżeć że strachu. Ona che mnie zabić? Co ja jej takiego zrobiłam? Nikt mnie tu kurwa nie znajdzie. Ja pierdole co ja się wpakowałam.

Kobieta najwidoczniej zauważyła moją przerażoną minę bo zaczęła się cicho smaić pod nosem.

-spokojnie kochanie nie zamierzam cię zabić- odparła- przynajmniej nie teraz - okej zaczynam się bać- przydasz mi się jeszcze- powiedziała kończąc swój wywud.

Po upływie 5 minut. Kobieta wiechala przez bramę małej nowoczesnej wili nad jeziorkiem. Byłam zdezorientowana.

- wychodzisz czy bendziesz tu tak siedzieć?- kobieta otworzyła mi drzwi od mojej strony.

- wychodzę - odpowiedzialm wyskakując szybko z auta. Skierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych.

- jak ci się podoba?- zaczęła grzebać w torebce za kluczami od domu

- ładnie tu jest - odparłam rozglondajac się wokół- sama tu pani mieszka?

-tak- otworzyła drzwi i zaprosiła gestem zapraszając przodem. Korytarzu stała drewniana szafa z dużym lustrem. Na przeciwko drzwi wejściowych stały schody na górę. Po prawej i po lewej stronie były dwa wejścia- wejdź do salonu, po lewej- wskazała dłonią- chcesz coś do picia?

Jedyne na co było mnie stać to tylko połować przecząco glową.

- dobra idź wyciągnij książki ja zaraz przyjdę.

Znikneła po tym w kuchni. Ja natomiast skierowałam się do salonu i wyjęłam książki od polskiego kładąc je na stół.

Rozejrzałam się wokół. Białe ściany na których były ogromne okna przez które było wszystko widać co się znajduje na zewnątrz. Po lewej stronie znajdowały się drzwi balkonowe z widokiem na mały taras i kawałek ogródka. Na środku pomieszczenia stała ogromna, czarna kanapa i przed nią mały prostokątny stolik z drewna. Na przeciwko niego był kominek nad którym wisiał telewizor. Było tu teraz mnóstwo regałów z książkami. I jesze po prawej tuż przy oknach ciemny stół prostokątny przy którym właśnie siedziałam. Niewiem czemu ale te miejsce ma jakiś w sobie urok.

- Już jestem- zwruciła na siebie uwagę wchodząc z dwoma parującymi kubkami. Jeden postawiła przed demną a drugi obok miejsca przy którym zaraz potem usiadła.

-ja nie chciałam nic do picia.

- nie marudź słońce- urwała krótko- dobra zabieramy się do roboty. Bo trochę tego mamy - i zaczęło się zaczęła mi tłumaczyć materiał który był przerabiany coś tam rozumiałam ale ciężko mi szło kiedy ona siedziała tak blisko mnie. Za co też dostałam opiernicz że jej nie słucham.

*********
U góry zdjęcia domu Anastazji

Jej OsobaWhere stories live. Discover now