14

139 10 0
                                    

Otworzyłam drzwi i przepuściłam kobietę przodem. Weszła i pokierowała się w stronę salonu.

Poszłam za nią i usiadłam obok niej wtulając się w jej bok. Objęła mnie jednym ramieniem przyciągając jeszcze bliżej siebie. Myślałam nad sytuacją na cmentarzu. Co jeśli siostra mówiła prawde? Co jeśli oni naprawdę tego żałują?

- musisz się pakować, wyjeżdżamy - odparła po chwili ciszy tym samym wyrywając mnie z zamyślenia. Nie wiedziałam o co jej chodzi w tym momencie niby gdzie mamy wyjeżdżać?

- gdzie niby? Przecież są święta miałaś jechać do rodziny- patrzyłam na nią niezrozumiale.

- moja ukochana rodzinka chce poznać moją dziewczynę. Więc postanowiłam że pojedziesz zemną.

- chwila ja jestem twoją dziewczną?

- to chyba oczywiste kotek.

- no ale nie rozmawiałyśmy o tym.

- bo nie trzeba było. Dobra koniec tego. Idź się pakować. - ponagliła mnie.

Ja jestem dziewczną A N A S T A Z J I. W tej chwili tylko to mi chodziło po głowie. Ale zaraz chwilę po dotarło do mnie że che mnie poznać ze swoją rodziną. Zaczął mnie zżerać stres z tym związany. Ile ona o nas im powiedziała? Wiedzą że jestem jej uczennicą?

Nie mogłam opanować drżenia rąk. Telefon wypadł mi z rąk robiąc głośny chuk. Modliłam aby kobieta siedząca w pomieszczeniu za mną nie słyszała tego. Jednak na marne były moje modły bo po chwili drzwi się uchyliły.

- co się dzieje?

- nic takiego u puściłam przez przypadek telefon- podniosłam szybko telefon z ziemi. Próbowałam ukryć drżenie rąk.

- pytam poważnie, przecież widzę. Stresujesz się?- chwyciła moje dłonie w swoje i zaczęła je miźiać kciukami. To było przyjemne i uspokajające. Ja tylko kiwnęłam potwierdzająco na zadane pytanie. Stresuje się? Cholernie. Nie znam ich i się boje jak zareagują na mnie.- nie masz czym kochanie, moja rodzina cię spewnością cię polubi. A poza tym to była ich propozycja abym przyjechała razem z tobą. Im szybciej ich poznasz tym bendzie lepiej- zapewniała mnie.

Jej słowa odrobinę mnie uspokoiły. Miałam nadal obawy ale trochę mniejsze. Pocałowałam kobietę w policzek co najwidoczniej jej się nie spodobało. Zanim się obejrzałam byłam przyparta do ściany przez jej ciało. Wzięła moje rence w swoją jedną dłoń i umieściła je nad moją głową. Nawet nie zorientowałam się a kobieta wbiła się w moje usta, na co zareagowałam jęknięciem. Jej druga wolna dłoń zaczeła jeździć po moim biodrze pnąc się coraz wyżej. Oderwała się od ust i przywarła swoimi ustami do mojej szyi. Odchylilam głowę tak aby kobieta miała lepszy dostęp do niej. Zostawiała co rusz czerwone ślady na szyi. Ja co chwilę pojękiwałam cicho z rozkoszy.

To było moje pierwsze taki zbliżenie z kobietą. Do tej pory na pocałunkach się kończyło. Czułam jak unoszę się nad ziemią z tej przyjemności.

Kobieta po zabawie z szyją znowu mnie pocałowała prosząc o dostęp. Udzieliłam jej natychmiastowo. Jej język głaskał mi podniebienie. To było cudowne uczucie. Jej dłoń wyślizgnęła się mi pod bluzę i znalazła się na piersi siskając ją na co momentalnie jęknełam.

- jesteś idealna dla mnie- wyszeptała mi do ucha odrywając się odemnie na chwilę.

Po mojim ciele przeszły ciarki podniecenia. Miała niesamowicie seksowny głos. Taki chrapliwy. Zaczęła przygryzać, sać, całować moją szczękę. Czułam jak w majtkach miałam prawdziwy potop. Chciałam wiencej.

Ale jak to w życiu bywa coś nam musiało przeszkodzić. Mianowicie dzwoniący telefon Anastazji. Kobieta mało się tym przejęła i robiła dalej swoje.

- idź... odbierz... może to...ważne.- powiedziałam z urywanymi oddechem.

Kobieta odsunęła się odrobinę odemnie ale nadal tak aby przypisać mnie do ściany. Wyciągnela z kieszeni spodni telefon i go odebrała.

- halo....

Pov: Anastazja

- halo

- cześć córcia kiedy będziecie, nie mogę się doczekać. - usłyszałam podekscytowany głos mojej rodzicielki na co zaśmiałam się pod nosem.

- za niedługo będziemy wyjeżdżać. Więc za około godzinę bendziemy.

- dobrze czekamy na was kochanie. Do zobaczenia

-Tak ,do zobaczenia.

Rozłączyłam się chowając urzondzenie. Spojrzałam na dziewczynę przede mną. Włosy roszczochrane policzki zarumienione. Bluza był tak podwinięta że było widać jej czarny koronkowy stanik. Pocałowałam ją i wypuscilam niechętnie z uścisku.

- skończ się pakować. Dokończymy to to zaczęliśmy wieczorem- Mrugnełam do niej okiem.

Dziewczyna szybko się ogarnęła i skończyła pakować walizkę. Wzięłam jej bagaż i zaniosłam do samochodu. Poczekałam chwilę na dziewczynę po czym ruszyłyśmy w drogę.

Aurora wyglądała przez okno patrząc na mijający nas krajobraz. Widziałam że coś ją męczy.

- co się dzieje?- położyłam na jej kolanie dłoń.

- czy oni wiedzą?

-ale co?

- że mnie uczysz.

- nie nie wiedzą i nie powiemy im o tym, nie martw się.- skłamałam akurat z tym że o tym nie powiem im, bo powiem. Może trochę się pozloszczą i im przejdzie. I tak by się kiedyś wydało to. Więc lepiej wcześniej niż puźniej.

Po chwili Wyjechałyśmy przez masywną brame na posesję. Naszym oczom ukazał się ogromny dom w którym spędziłam dzieciństwo i czasy nastoletnie. Uwielbiałam do niego wracać. Tutaj czas jagby zatrzymał się w miejscu i nie ruszał. Nic się nie zmieniło po upływie tylu lat.

Wyszłam z samochodu razem z Aurorą uprzednio zabierając nasze bagaże. Podeszlyśmy do drzwi. Zapukałam w nie i chwyciłam dloń dziewczyny siskając ją lekko w celu wsparcia.

-nie przejmuj się bendzie dobrze- po tych słowach drzwi się otworzyły a w nich staną mój ojciec.

Jej OsobaWhere stories live. Discover now