[Tom 1] #6#

108 15 1
                                    

08 Sierpnia 2023

Nie pamiętał dokładnie tego, co miało miejsce nim znów zasnął. Pamiętam, że Junior płakał i tulił się do niego mocno. Pamiętał jak Kamek próbował o coś wypytać z marnym skutkiem i podobną do niego w fioletowych szatach staruszkę, która dała mu wody. Pamiętał jak Bowser patrzył na niego i potem chyba zasnął, bo jak tylko ponownie otworzył oczy, nastał ranek. Juniora nie było z nim w łóżku, a na stoliku nocnym leżała szklanka wody z notką.


Czując jak bardzo ma suche gardło, sięgnął po szklankę wody i łapczywie wypił całą zawartość szklanki. Przeczesał włosy palcami. O dziwo nie były mokre, ani nawet tłuste, więc ktoś musiał go umyć. Przetarł twarz dłonią i chwycił notkę.


"Miałeś przeciążenie mocy, ale zdołaliśmy cię ustabilizować. Przyniosę śniadanie, więc wypij na razie wodę. Polterpup nie chciał odstąpić cię na krok, ale uważaj na niego, to rozrabiaka."

-Junior


Polterpup?


Luigi uniósł brew w górę i machinalnie odwrócił głowę w bok. Z urwanym krzykiem odskoczył w bok, gdy niemal na wprost jego twarzy wisiał w powietrzu duch psa. Zamrugał powoli.


- Polterpup? - Zapytał i choć nie słyszał własnego głosu, to psiak wyraźnie zaszczekał (chyba).


Uśmiechnął się niepewnie i pogładził psiaka po głowie. Zawsze chciał zwierzaka, ale przez alergię, to nigdy nie było możliwe. Mógłby adoptować tego psiaka, bo wówczas żadna alergia im nie straszna. Prawdopodobnie...? Czy można mieć alergię na duchy zwierząt? Właściwie nawet nie był pewien, czy Polterpup chciałby zostać jego psiakiem, w końcu za każdym razem znikał nagle.


Nagle do niego dotarło, gdzie ostatnim razem duch psa go zaprowadził. Niemal natychmiast zerwał się z łóżka i złapał gwałtownie krawędzi łóżka, gdy świat zawirował.


- Ok, zbyt szybkie wstawanie, to nie najlepszy pomysł. - Pomyślał i ściągnął brwi.


Mógł przysiąc, że jego prawa dłoń delikatnie rozbłysła wyładowaniem elektrycznym, ale według listu pozbyli się wszystkich Power Up'ów. Przyjrzał się swojej dłoni, ale nie stało się nic nadzwyczajnego. Pokręcił głową. Wyobraźnia wyraźnie płatała mu figle.


Odetchnął głęboko.


Z determinacją w oczach ruszył do wyjścia i, jak miał nadzieje, w kierunku, gdzie byli więźniowie. Polterpup złapał go za nogawkę i pociągnął delikatnie. Chciał go naprowadzić. Luigi skinął głową i ruszył za psem. Tym razem przed wejściem był strażnik z włóczką. Luigi nie wiedział, co mówił, ale pospiesznie go odsunął z drogi, a strażnika kopnął prąd. Zaskoczony odsunął się o krok, ale nie chcąc marnować czasu na to, jak do tego doszło wszedł do środka. Zasłonił ramieniem twarz, gdy fala gorąca w niego uderzyła i jaskrawe pomarańczowe światło. Podniósł głowę w górę, doskonale wiedząc czego tym razem się spodziewać. Jednak był zaskoczony widokiem większej ilości więźniów, głównie goryli. Pokręcił głową, odganiając zbędne myśli i rozejrzał się wokół za czymkolwiek, co mogłoby ich stamtąd ściągnąć. Podszedł do jakiejś dziwnej konsoli pełnej dźwigni, ale kompletnie nie wiedział, która będzie odpowiednia do zdjęcia ich na dół.

The Sound of SilenceWhere stories live. Discover now