𝟎𝟓. 𝐁𝐀𝐃 𝐅𝐄𝐄𝐋𝐈𝐍𝐆

300 25 19
                                    

notatka na końcu!


✧˖°


Brak snu było najlepszą opcją w tamtej chwili. Bała się, że gdy zamknie oczy znowu ujrzy te same koszmary albo, że stanie się coś złego.

Tamtego dnia wydarzyło się dużo, co przytłaczało brunetkę. Starała się zapomnieć o słowach Samanthy oraz o zmasakrowanym ciele Danny'ego.

Nie miała bladego pojęcia kto mógłby to zrobić. Chciała podejrzewać Ethan'a, ale w głębi serca czuła, że tym razem nie ma nic na sumieniu. Jednak wszystko co wydarzyło się Nowym Jorku zasiało ziarnko nieufności w jej sercu.

Spoglądała na chłopaków, śpiących w fotelach naprzeciwko niej. Ustalili, że będą spać razem w salonie, aby mieć siebie na oku. Na ten pomysł wpadł Chad, który odpadł jako pierwszy.

Chad po zadaniu pare ciosów w stronę Ethan'a, był zadowolony. Porozmawiał z swoim byłym przyjacielem, ale mu nie wybaczył i nie ufał.

To było zrozumiałe po tym wszystkim.

Chcąc, nie chcąc Ethan sam sobie na to zapracował.

Char wpatrywała się w sufit, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Westchnęła ciężko, ponownie przekręcając się z boku na bok. Przymknęła oczy, rozmyślając czy nie lepszą opcją jest po prostu zasnąć.

Może wreszcie koszmary dadzą jej spokój.

Jednak po krótkiej chwili poczuła suchość w gardle. Przewróciła oczami, jej organizm zawsze domagał się czegoś dosłownie chwilę przed snem. 

Po cichu wyszła spod mięciutkiego koca i założyła swoje puchate kapcie, które Chad przywiózł z jej rodzinnego domu.

Zastanawiała się czy ich matka dowiedziała się o tym wszystkim. Ale wątpiła w to, żeby nawet się tym zainteresowała. Zostawiła dom pod ich opieką, gdyż nie musi wynajmować kogoś, żeby przypilnował mieszkania podczas jej nieobecności.

Charlotte cichym krokiem weszła do kuchni, która była oddzielona od salonu za pomocą wyspy kuchennej. Zaświeciła ledy, które znajdowały się pod szafkami. Wyjęła naczynie, po czym zajrzała do lodówki. Nabrała ją chęć na kakao, ale o tej porze to nie było najlepsze rozwiązanie. Nie chciała obudzić chłopaków.

Wybrała sok o smaku truskawki, po czym wlała go do szklanki. Odłożyła karton na swoje miejsce i chwyciła napój. Oparła się o blat, wpatrując się w zawartość naczynia. 

Wzięła łyk soku i zauważyła coś kątem oka.

Jedna strona mówiła: zignoruj to! 

Ale druga kazała spojrzeć w tamtą stronę.

Oczywiście posłuchała tej drugiej strony, czego od razu pożałowała.

Jej wzrok automatycznie poleciał w stronę okien balkonowych, a w nich zobaczyła Ghostface'a. Nie jednego, tylko trzech. Serce Charlotte zatrzymało się, a ciało zdębiało.

Wpatrywała się w zamaskowanych ludzi, którzy tam stali. Nie wykonywali żadnych ruchów, tylko patrzyli na nią.  Nawet nie wiedząc kiedy, szklanka wysunęła się z jej dłoni, robiąc przy tym niezły hałas.

Ethan i Chad wyskoczyli spod swoich koców jak oparzeni. Spojrzeli w stronę dźwięku, zauważając przerażoną Charlotte, wpatrującą się w jeden punkt. Podbiegli do niej, nie wiedząc co tak przeraziło dziewczynę. Podążyli za jej spojrzeniem, a wtedy zobaczyli ich.

- Jebane skurwysyny - warknął Chad, szukając noża, żeby mieć czym się obronić, gdyby zaatakowali. Jednak nie taki mieli zamiar.

Zrobili pare kroków do tyłu, po czym po prostu odeszli jak gdyby nic. Charlotte zmarszczyła brwi, nie potrafiąc zrozumieć jaki mieli w tym cel.

Nawet nie zaatakowali.

Chad ruszył w stronę wyjścia, ale Char złapała go za ramię w samą porę.

- Char, puść mnie - chłopak odwrócił wściekły wzrok w jej stronę.

- Nie - odpowiedziała. - Nie możesz iść tam sam. To niebezpieczne i nieodpowiedzialne.

- Mam dosyć pieprzenia się z nimi - warknął ciemnoskóry. - Trzeba to w końcu zakończyć.

- Wiem, ale nic nie zdziałasz sam - podsumowała, a jego wyraz twarzy złagodniał. Każdy dobrze wiedział jak dla Chad'a kończyło się spotkanie z Ghostface'm.

- Powinnyśmy zadzwonić do reszty, aby mieli się na uwadze - stwierdził Chad, a Char kiwnęła głową. Puściła jego ramię, chłopak poszedł do salonu po swój telefon i zaczął wybierać pojedyncze numery. 

- Nie rozumiem tego wszystkiego - powiedział Ethan, a wzrok dziewczyny przeniósł się na jego twarz.

- Ja też - westchnęła Char, mając mętlik w głowie. Wtedy poczuła coś mokrego na swoich stopach. Spojrzała w dół i zobaczyła rozbitą szklankę. - Gdzie masz mop i szczotkę?

- Idź do Chad'a, ja to ogarnę - powiedział, a Char delikatnie się uśmiechnęła.

- Dziękuję - Ethan odwzajemnił gest, a dziewczyna odeszła w stronę swojego przyjaciela, który właśnie kończył rozmowę z Tarą. 

- Kocham Cię, pa - powiedział Chad, po czym nacisnął czerwoną słuchawkę. Położył telefon na stół, po czym spojrzał na najmłodszą Carpenter. - U nich wszystko w porządku, ale myślę, że nie powinny zostać same. Szczególnie, jeśli teraz nawiedziła nas trójca ghostface'ów.

- Masz rację - Char kiwnęła głową, po czym zaczęła się pakować.

- Gdzie się wybieracie? - zapytał Kirsch, podchodząc do nich od tyłu.

- Musimy wracać - odpowiedział Chad.

- A ty idziesz z nami, Ethan - dodała Charlotte, a ciała chłopaków zastygły w bezruchu.

- Co? - zapytali jednocześnie, po czym spojrzeli na siebie, marszcząc brwi. Następnie skierowali wzrok na brunetkę.

- Powinnyśmy trzymać się razem. Nikomu nic nie może się stać - wytłumaczyła szybko, czując skręt w żołądku na samą myśl martwego ciała Ethan'a. Chciała go mieć przy sobie, wiedząc, że żyje i jest bezpieczny. - Do tego, w końcu muszę powiedzieć im prawdę.

- Myślisz, że to dobry moment? - zapytał Chad, patrząc na zaistniałą sytuację.

- Zbyt długo przeciągałam to wszystko. Wolę teraz to zrobić, gdy mam w sobie jeszcze trochę odwagi.

- Współczuje, stary - Chad poklepał pocieszająco ramię Ethan'a, który patrzył na swoją ukochaną z  lekkim przerażeniem. Wtedy niespodziewanie pomiędzy ulicami przejechał radiowóz na sygnałach dźwiękowych.

Nastolatkowie posłali sobie nawzajem spojrzenia.

- Mam złe przeczucie - powiedziała Char, patrząc na ulicę, po której przejechała pędząca karetka.

✧˖°

cześć, przepraszam za taką długą nieobecność, ale jakoś nie mogłam się zebrać ostatnio do pisania, co pokazuje ten rozdział ;c

nie wiedziałam co za bardzo w nim napisać, gdyż najlepsze chcę przedstawić w kolejnym rozdziale.

od kolejnego rozdziału będzie ciekawiej. macie to jak w banku.

w życiu Char będzie coraz gorzej.

postaram się wstawić kolejny rozdział jutro, aby wynagrodzić wam tą porażkę (ten rozdział)

do zobaczenia <3


legacy| ethan landryWhere stories live. Discover now