𝟎𝟗. 𝐈𝐓 𝐖𝐀𝐒 𝐓𝐇𝐄 𝐄𝐍𝐃

304 23 54
                                    

na końcu rozdziału ważna notatka!


✧˖°


Szpitale, znienawidzone tak przez wiele osób. Również przez Charlotte. Z jakiegoś powodu nie cierpiała tam przebywać, czując tam się po prostu niekomfortowo. Jakby czekało tu coś złego.

Siedziała na szpitalnym krześle z opartą głową na ramieniu Ethan'a, który w dłoniach trzymał ciepłą herbatę. Czekali na resztę grupy, do których zadzwoniła Charlotte, gdy jechali do szpitala.

- Zapierdolę go - usłyszeli znajomy męski głos, na którego dźwięk poderwali głowy. Spojrzeli w tamtą stronę i zobaczyli Chad'a, a za nim Tarę oraz Samanthę. Wstali z siedzeń, a przed nimi stanęła cała grupka. - Co z Mindy? Jak to się stało?

- Ghostface nas zaatakował - wytłumaczyła brunetka. - Z Mindy wszystko w porządku. Tylko musi trochę poleżeć na obserwacji.

- Jebany skurwysyn - warknął pod nosem.

- W radiu podali tylko dwie osoby - zaczęła Tara, ignorując swojego chłopaka. - Tom Hall i Talia Don.

- A gdzie trzecia osoba? - Ethan zmarszczył brwi, bojąc się, że to właśnie na niego polują. Tara wzruszyła ramionami, a po chwili przez wielkie drzwi wejściowe weszli ratownicy z noszami. Cała uwaga została przekierowana na nich. 

Lekarze podbiegli do ratowników.

- Edward Gosling. Dźgnięty kilkanaście razy nożem. Ledwo zipie - powiedział starszy ratownik, przenosząc rannego na salę.

- Właśnie tutaj - mruknęła Char, zauważając kątem oka jego całą twarz we krwi.


Cała grupka siedziała w szpitalnym bufecie popijając ciepłe napoje oraz jedzenie. 

- Jak widać Ghostface nie spisał się zbyt dobrze - skomentowała Samantha.

- Więc możemy być pewni, że on tu wróci. Musi dokończyć swoje dzieło - dodała najmłodsza Carpenter.

- Masz go zamiar złapać? - upewnił się Chad, a Char kiwnęła głową. - Ostatnio nie wyszło Ci to za dobrze. Mindy jest ranna.

- Dlatego zrobię to sama - powiedziała.

- Co? Nie ma mowy! - oburzona Tara o mało nie wstała z krzesła.

- Nic mi nie będzie - przyrzekła. - Naprawdę.

- Nie mamy pewności. Są nieobliczalni - dołączył Ethan. - Nie możemy pozwolić, aby stała Ci się krzywda.

- Dam radę. Wątpię, że chcą mnie skrzywdzić. Mieli tyle okazji na to, ale nadal nic.

- Może tylko do tej pory. Nie wiemy co się stanie, jeśli dokończą twoje imię - Ethan skrzyżował ramiona.

- Mogą Cię zabić po tym jak wykończą Edwarda. Nie wiadomo co tym idiotom chodzi po głowie - dopowiedziała środkowa Carpenter.

- Jeśli w ogóle go zabiją - dodała Samantha. - Myślę, że to świetny pomysł. Musimy to wreszcie skończyć.

- Chyba was bóg opuścił - westchnęła Tara. - To nie ma prawa wyjść. Nie możemy ryzykować. 

- Jestem za Tarą - powiedział Chad.

- Ja również - dodał Ethan, przez co napotkał karcące spojrzenie brunetki.

- Przegłosowane - Tara wstała nagle z krzesła. Spojrzała na nich wszystkich, po czym dodała: - Zabierajmy stąd Mindy i wracajmy do domu.

- Idę porozmawiać z lekarzem - Chad odsunął się od stołu, po czym wyszedł z bufetu. Zirytowana Charlotte przewróciła oczami, wiedząc, że przyjaciele nie pozwolą jej na to.

legacy| ethan landryWhere stories live. Discover now