#5 Sorry

256 19 18
                                    

Pov. Felix
Próbowałem się poruszyć - nie mogłem
Coś powiedzieć - również nie.
Czułem jakbym był odłączony od ciała, panowała zupełna ciemność, a ostatnie co pamiętam to dach.

Och czyżbym w końcu umarł? W sumie nie przeszkadzałoby mi to, ale nie wyglądało jak to o czym mówili że jest po śmierci. Czyżby mnie okłamali? Albo ja wcale nie umarłem?

Miałem mnóstwo czasu na tego typu przemyślenia, ale z czasem zaczęły docierać do mnie jakieś dźwieki. Na początku myślałem że to złudzenie, tylko piszczenie w uszach, ale z czasem z cichego i zamglonego dzwieki zaczął robić się wyraźny i głośny, czasami słyszałem nawet coś jakby rozmowy.
Z czasem nauczyłem się rozpoznawać głosy.

Wiem jak brzmial mój lekarz, na słuch powiedziałbym że to facet koło 50 i dwie najczęściej odwiedzające mnie pielęgniarki. Ale była jeszcze jedną osobą. Jej głos był jakby znajomy wcześniej Ale nie miałem pojęcia kto to. Nie brzmiał jak lekarz albo pielęgniarz.

Często słuchałem jego rozmów z doktorem z których wynikało że mój stan się poprawiał. Po tych wszystkich dniach byłem na 100% pewny, że nie umarłem tylko zapadłem w śpiączkę. Słyszałem mnóstwo razy że ludzie potrafią słyszeć innych podczas tego stanu.

Chciałem jakoś dać znać że wszystko słyszę. Żeby ten chłopak się nie martwił, bo był u mnie dzień w dzień, płakał, mówił do mnie, a mi serce pękało słysząc jego cierpienie.

Pov. Hyunjin
Dzisiaj mijały już 3 tygodnie od tamtego wypadku. Jak co dzień poszedłem odwiedzić Lixa w szpitalu. Przywitałem się z jego doktorem

- Witam Panie Hwang - lekarz był w niesamowicie dobrym humorze - mam świetną wiadomość, to znaczy, Pan Lee się jeszcze nie obudził ale jest znacznie widoczna poprawa i możliwe że za niedługo się obudzi

- Yhm, dziękuję- odparłem beznamiętnie, bo codziennie słyszałem tą gadkę że jest z nim lepiej, nie dotarły do mnie jego ostatnie słowa. Przestałem go słuchać po tym jak powiedział że się jeszcze nie obudził, co prawda brzmiał weselej niż zwykle ale nie zwróciłem na to uwagi.

Wszedłem do sali Felixa i jak codzień zobaczyłem go bladego leżącego w tej samej pozycji co zawsze.

- Cześć - powiedziałem podchodząc do niego - znowu przyszedłem - lekarz cały czas mówi że lepiej z tobą, mam nadzieję że niedługo się wybudzisz -
Westchnąłem łapiąc go za rękę - czujesz się już lepiej? Obiecuje że nic Ci się więcej nie stanie, policzymy się z nimi jak tylko się obudzisz - mówiąc te słowa poczułem delikatny ucisk na mojej ręce.

Spojrzałem na nią, a potem na Felixa, ten jednak cały czas ,,spał".
- Felix? - znowu to samo - hej, słońce słyszysz mnie? - znowu delikatnie ścisnął moją rękę. Nie mogłem w to uwierzyć idopiero w tym momencie doszło do mnieco doktór mówił. On naprawdę za niedługo się wybudzi.

Szybko wybiegłem z sali w celu znalezieniu lekarza - Kiedy on się wybudzi - zapytałem zdyszany

- Jezu, dziecko spokojnie - odpowiedział rozbawiony - nie wiem, może jutro może za tydzień, jak będzie dużo szczesc9e to jeszcze dzisiaj, ale obiecuje Ci ze juz bliżej tego niż dalej, z każdą chwilą będzie w stanie robić coraz więcej. Pociszającą informacją może być to że nie doznał poważnych obrażeń głowy i nie będzie miał amnezji tak jak mogliśmy to przypuszczać.

Nie powiem ta informacja była cudowna, nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tak szczęśliwy. Szybko wróciłem do sali w której leżało moje słoneczko.

- Hej, pamiętasz mnie? Wiesz kim jestem? - mówiłem łapiąc go za rękę.

A no tak, jeszcze forma komunikacji - pomyślałem kiedy chłopak nie reagował

I really care about you || HyunlixWhere stories live. Discover now