| 6 |

121 21 5
                                    


To był ciężki tydzień dla Lee Minho, który kilkukrotnie zdążył namieszać w dowodach dotyczącej sprawy z dwudziestego drugiego listopada, ośmielając się zabrać kilka z nich oraz podrzucić kilka poszlak dotyczących innych śledztw.

To wywołało burzę nie tylko na komisariacie, ale i w mediach, które mianowały zespól pana Hwang'a niezbyt kompetentnym przez wgląd na omyłkowe gubienie przedmiotów w sprawie i bałaganie w aktach, za co mocno oberwało się pracownikom pełniącym dyżur na magazynie.

– Nowe buty? – przywitał go ciepły ton głosu Hyunjin'a.

– Nie tym razem – oświadczył nieco zdenerwowany Lee, wchodząc do pomieszczenia.

– Zmieniłeś taktykę? – zaśmiał się, sądząc iż ten przerzucił się z obuwia na inną część garderoby. – Zapalniczki? – spojrzał na mężczyznę, który wyciągnął w jego stronę otwartą dłoń, na jakiej znajdował się czarny przedmiot. – Zamierzasz teraz palić mosty? – zmrużył jedno oko, starając się znaleźć pasujące przysłowie do nowej metody starszego.

– To nie żadna nowa taktyka – parsknął Minho, głośno wzdychając. – Mam sprawę – ogłosił, nieco zawstydzony.

– Chcesz, żebym ją sprawdził – oświadczył pewnie, zabierając przedmiot z jego rąk, wcześniej zakładając na swoje dłonie białe rękawiczki.

– Nie o to mi chodzi – zwęził usta w płaską linię, rzucając krótkie spojrzenie Hwang'owi.

– Więc co mam z tym zrobić? – zadał, oglądając nieduży przedmiot z każdej możliwej strony. – Chcesz ze mną zapalić? – zaśmiał się ciepło, nie wiedząc, skąd nagle taki skrępowanie w starszym od siebie mężczyźnie. – Przecież wiesz, że mam uszkodzone płuca i nie mogę – parsknął, siadając na okrągłym krześle obrotowym bez oparcia.

– Chodzi o to – zawahał się. – Potępisz mnie i przeklniesz na wieki za to, co powiedziałem, gdy spotkaliśmy się poprzednio – przymknął swoje oczy na moment, zbierając myśli. – Wyjdę na hipokrytę i strasznego cwaniaka, więc zrozumiem, jeśli mi odmówisz – oznajmił na jednym wdechu, podnosząc swoje blade powieki.

– Oho – skomentował pod nosem, nawiązując kontakt wzrokowy z Minho. – Co jest? – ponaglił go, zniecierpliwiony.

– Nie musisz tego sprawdzać, bo już zrobił to ktoś inny – zaczął nieco omijająco.

– Zdradzasz mnie – rzucił urażony, teatralnie łapiąc się za serce.

– Nie – zaprzeczył szybko Lee. – Miałeś dużo na głowie, nie chciałem ci zabierać czasu na głupie zapalniczki – wyjaśnił szczerze. – Nie miałem nawet pewności, czy jest powiązana ze sprawą, więc oddałem ją Kim'owi – oznajmił spokojnie.

– Więc ma ona związek ze sprawą? – zmrużył oczy, starając się rozgryźć dwudziestopięciolatka.

– Tak – przytaknął. – Ale chcę, żebyś zrobił tak, żeby nie miała – dodał, co spowodowało, że Hwang zakrztusił się powietrzem.

– Chwila – zakasłał kilkukrotnie, niedowierzając. – Chcesz, żebym sprawił, by ta zapalniczka przestała być dowodem w sprawie? – powtórzył po nim, mając wrażenie, że źle coś usłyszał.

– Tak – zatwierdził stanowczo Lee, co raz jeszcze zszokowało i przejęło Hyunjin'a.

– Ty, Lee Minho? – parsknął, zdając sobie sprawę do czego służył ten cały wstęp, który przygotował dla niego mężczyzna. – Okay – przeciągnął, starając się nadążyć. – Dlaczego chcesz, żeby przestało być to dowodem? – uniósł czarny przedmiot na wysokość swoich ramion. – I jakiej sprawy to dotyczy? – drugie z pytań śmiało dogoniło te pierwsze.

Gramen Confessio | MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz