– Porozmawiajmy – rzucił pod nosem Hwang, przechodząc obok biurka Lee.
Głośne westchnięcie opuściło usta Minho, a głowa odchyliła się do tyłu. Miał już dość tego dnia odkąd tylko się rozpoczął. Mężczyzna już przy postawieniu prawej stopy z łóżka zorientował się, że całe szczęście, które kiedyś mu sprzyjało postanowiło obrócić się do niego plecami i udawać, iż wcale go nie widziało.
A może wcale tak nie było. Może najzwyczajniej w świecie roztargnienie i zamyślenie opanowało cały jego organizm, sprawiając, że sam był sobie winny wszystkich tych niedogodności, które spotykały go od blisko jedenastu godzin.
– Długo się na ciebie czeka – skomentował niezadowolony, nie podnosząc wzroku z pliku kartek zapełnionych czarnym tuszem.
– Mam gorszy dzień – odchrząknął, zamykając za sobą drzwi. – Ciężko było mi się zebrać z fotela – ogłosił, podchodząc bliżej Hyunjin'a.
– Dzień? – zaśmiał się krótko, podarowując mu szybkie spojrzenie. – Chyba czas – poprawił go uszczypliwie. – I nie zapowiada się, żeby było lepiej – mlasnął, wstając z obrotowego krzesła.
– Umiesz pocieszać ludzi – wymamrotał pod nosem, wypuszczając głośno powietrze przez nos.
– Chciałem złapać cię jeszcze zanim skończysz zmianę, więc przyszedłem godzinę wcześniej do pracy – rozpoczął nagle, jakby to miało pokazać mu jak bardzo zależało mu na tej rozmowie.
– Więc mów o co chodzi, bo nie chcę brać kolejnych nadgodzin – ponaglił go, starając się nie pokazać, że to proste zdanie go przejęło.
– Nasza rozmowa z przedwczoraj – ukierunkował. – Nie mogę przestać myśleć o tym, w jak głębokie bagno się wpakowałeś – rzucił głosem pełnym irytacji, odkładając papiery na blat. – Miałem nadzieję, że złapię cię wczoraj w pracy, ale miałeś wolne. Miałem nawet przyjść do twojego mieszkania...
– Oj, już miałem jednego niezapowiedzianego gościa – przerwał mu automatycznie, przypominając sobie o wczorajszej sytuacji – złapał się za skroń. – I namieszało mi to jeszcze bardziej w głowie – przyznał. – Może nie powinienem ci tego mówić, bo jesteś już i tak negatywnie do niego nastawiony, ale przyszedł do mnie wczoraj, kompletnie naćpany i bełkotał, żebym, jednak wsadził go do więzienia za jego brata – flegmatycznie oblizał spierzchnięte usta.
Sam nie był pewien, dlaczego konkretnie zdecydował się na takie wyznanie. Może po prostu już zupełnie go to przerastało i nie chciał być zupełnie sam z własnymi myślami; z całym tym problemem, który został zrzucony na jego barki.
– Jeśli dobrze się domyślam, to chodzi o Gramen'a – zauważył, krzyżując pod klatką piersiową.
– Yhm – mruknął krótko w odpowiedzi.
– Mówiłem ci, że nie opłaca się pomagać takim, jak on. Zniszczysz sobie karierę, życie, a on nadal będzie żył w swoim wyimaginowanym świecie, aż pewnego dnia nie znajdą go totalnie zimnego i skamieniałego – wypomniał dość brutalnie.
– Hyunjin – zmrużył oczy Lee, jakby nagle coś sobie przypomniał. – Przedwczoraj mówiłeś, że nie wiedziałeś, że Jisung zakopał zwłoki, prawda? – zamyślił się na moment, odtwarzając sobie w głowie feralną rozmowę.
– Dowiedziałem się od ciebie i myślałem – przerwał sam sobie. – Nadal myślę, że zwariuję, jak zatoniesz w tym błocie przez niego – warknął.
– Więc, dlaczego wyglądałeś i brzmiałeś tak, jakbyś zdawał sobie sprawę, że Jisung usiłował kogoś zabić? – Lee czuł, jak jego serce podeszło mu do gardła.
![](https://img.wattpad.com/cover/349700184-288-k767594.jpg)
YOU ARE READING
Gramen Confessio | Minsung
FanfictionLee Minho zostaje dyscyplinarnie przeniesiony z Wydziału do spraw Narkotykowych do Wydziału Kryminalnego. Przez swój silny charakter nie jest w stanie przyzwyczaić się do swojej nowej, słabej pozycji w grupie, tym bardziej, że w swoim ostatnim team'...