szpital

21 0 0
                                    

Obudziłam się w szpitalu. Nie wiem kto ale ktoś musiał mnie znaleźć w szkole leżącą na podłodze. Na początku nie wiedziałam co się stało i gdzie jestem. Była obok mnie lekarka. -gdzie moi rodzice -zapytałam. Lekarka odpowiedziała -twoi rodzice powiedzieli że nie mają czasu aby przyjechać do Ciebie do szpitala. Znowu mi się zrobiło smutno. Ale obróciłem się na drugi bok i zobaczyłam tam Huberta. Byłam w szoku. Nie chciałam na niego patrzeć więc się obrucilam znowu na drugi bok. A on powiedział -hej, coś się stało że leżałaś na podłodze w łazience?

Musiał mnie nie widzieć jak uciekałam

-um.. nic takiego-rzekłam
-no powiedz
-masz dziewczynę?-zapytałam
-to skomplikowane..
-no powiedz
-tak mam
Serce zaczęło mi szybciej bić. Wiedziałam już, że nic z tego nie powstanie. Co mam zrobić? Jak się odkochać? Mam już dość tego wszystkiego. Mieliśmy czekać na siebie przed toaletą.
-a czemu nie byłes przed toaletą? Mieliśmy tam się spotkać..
-sorry no ale dziewczyna ważniejsza
-tak...
Nie wiedziałam co odpowiedzieć
-kto mnie znalazł w łazience?
-jakis mały dzieciak.
-a..
-Co ty taka smutna?
-nie widzisz jestem w szpitalu?
-no tak..
Nie miałam już o czym z nim rozmawiać więc zapytałam pielęgniarki
-kiedy wychodzę z szpitala?
-mysle że dzisiaj wieczorem, nic Ci się nie stało.
-dobrze- odpowiedziałam

--------------------------------------------------------------
Wieczorem znalazłam się w domu. Pewnie zapytacie jak się tam znalazłam jak moi rodzice mają mnie gdzieś. Hubert mnie przywiózł... Jestem mu za to wdzięczna. Ale to co zobaczyłam w szatni nie było najlepszym widokiem.

Dreams come trueDove le storie prendono vita. Scoprilo ora