Wu.

52 9 0
                                    

Medytuję, robię to przez ostatni czas dość często, aż za bardzo. Właściwie to cały czas.

Słyszę głos ojca mówi :

- Długie męki przechodzi dusza, zanim przez lata, a czasem nawet dziesięciolecia, kamień za kamieniem, powoli zbuduje nagrobek, sam dojdzie do poczucia wiecznej utraty, ukorzy się przed mocą tego, co się wydarzyło.

Słyszę głos mojego bratanka, który prowadzi z nim rozmowę:

- Żyć możesz tylko tym, za co zgodzisz się umrzeć. - To mój ojciec... rozmawia z nim...

- Śmierć jest łatwa, prosta, życie jest trudniejsze. - Co ty mówisz?

Napar się skończył, tak samo jak wizja. 

 Zasiadłem w fotelu, wpatrywałem się w ścianę na przeciwko. W podłodze niedaleko rogu pokoju znajdował się słabo widoczny ubytek. Tak i tu kolejne wspomnienia. Gdziekolwiek by nie spojrzeć obrazy wracają. Uśmiechy wraz z nimi śmiech, łzy i gniew...

Ta można powiedzieć, że dziura to... kolejne wspomnienie. Lloyd podczas ataku szału uderzał pięśćmi w podłogę, przez moment bałem się, że połamał sobie ręce, knykcie czy palce. Nie doceniłem go, poza ostrym zbiciem nic poważnego się  nie stało. Dziękowałem wtedy każdemu kto mi się nawinął.

Muszę znaleźć rozwiązanie. Przywrócę go do życia, nie odpuszczę. 

- A jeśli dzieli się ze sobą ś m i e r ć dziecka, jest się związanym na całą wieczność. - Powiedziałem do siebie.

Los zawity / NINJAGOWhere stories live. Discover now