Tachimukai x Tsunami (Darren x Harley)

204 8 18
                                    

Ja wiem że zmiana normalnie nikt się nie spodziewał japońskie imiona wow, ale po prostu pisałam tymi przetłumaczonymi ze względu na jedną osobę ale dużo łatwiej mi jest z japońskimi więc jak się będą pojawiać postacie to będę pisać w nawiasach ich przetłumaczone imiona.
———————————————————————————
Pov. Tachimukai (Darren)

Był zachód słońca a ja szedłem na plaże. Miałem zamiar opracować nową technikę a wychodziło mi to... cóż dosyć średnio.

Gdy już byłem prawie na miejscu usłyszałem czyjeś głosy... szybko ukryłem się za pobliskim drzewem a gdy już wiedziałem że nikt mnie nie zauważył, wyjrzałem delikatnie zza drzewa. Pierwszy głos skojarzyłem jak tylko go usłyszałem. Przecież wiadomo że to był Tsunami (Harley)! A drugi... to była jakaś dziewczyna.. nie znałem jej.

Miała na sobie czarny strój.W jednej ręce trzymała deskę, a drugą zakładała swoje brązowe włosy za ucho. Tak, owszem była ładna. Czy byłem zazdrosny? Oczywiście że nie..! ..kogo ja próbuje oszukać.

Zdesperowany patrzyłem na scenę przede mną, próbując się nie zagotować ze złości że jakaś niunia podrywa mojego... przyjaciela?.. z resztą, nie ważne... WAŻNE ŻE GO PODRYWA.

-Okej Tsu, ja muszę już lecieć ale było naprawdę miło, pa!- Powiedziała brązowowłosa.

TSU!? OKEJ ROZUMIEM WSZYSTKO ALE TSU!? W tej chwili byłem tak na nią zdenerwowany że pewnie byłem cały czerwony. Ugh! Głupia lafirynda.

Jednak kilka sekund później moja złość przerodziła się w.. smutek? Żal? Zranienie?... nie wiem.. po prostu bolało. Mianowicie ta dziewczyna pocałowała mojego Tsunami'ego.. chociaż może już nie powinienem go tak nazywać?

-Uhh... to narka Yuri... ja idę jeszcze serfować..-Powiedział widocznie zakłopotany różowowłosy.(JAKBY CO IMIĘ JEST TOTALNIE LOSOWE BO TA POSTAĆ NAWET NIE ISTNIEJE... JEST TYLKO NA POTRZEBĘ ONE SHOTA dopowiada autorka)

Czyli miała na imię Yuri.. świetnie. Starałem się nie płakać ale to tak bolało... uznałem że najlepiej będzie się stąd ulotnić.

Już się miałem oddalić ale obraz był tak rozmazany przez łzy... nawet nie zauważyłem kiedy się potknąłem o jakiś większy kamień a potem.. uderzyłem o coś twardego mocno głową.. jedyne co jeszcze pamiętam to.. czyiś dotyk i wołanie mojego imienia...

Pov. Tsunami

Usłyszałem jakiś huk.. jakby coś się przewróciło.? Miałem iść serfować ale chyba lepiej to sprawdzić..
Poszedłem w stronę z której usłyszałem dźwięk. Gdy byłem bliżej usłyszałem jeszcze ciche "ał..".. czekaj ja kojarzę ten głos.. NIE... NIE MÓWCIE MI TYLKO ŻE MU COŚ SIĘ STAŁO...

Tym razem zamiast powolnym krokiem, pobiegłem w stronę źródła głosu.. nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem..

Tachimukai leżał na piasku z rozciętą głową, obok wielkiego nie równie ściętego pnia. Nie nie nie nie nie nie nie.. NIE!!! To się nie mogło dziać.

Chwile stałem jak wryty a do moich oczu napłynęły łzy. Na szczęście szybko się ogarnąłem i krzyknąłem:

-TACHI!!!- klęknąłem przy nim i szarpnąłem go za ramie, ale w dalszym ciągu bardzo delikatnie. Zero reakcji.

Zacząłem panikować.. chwila czy on widział to co się przed chwilą stało..? To nie miało tak wyglądać przysięgam! Yuri jest tylko kumpelą.. poza tym mnie nawet nie interesują dziewczyny! Pomyśle o tym później bo to definitywnie nie jest odpowiedni moment..

Jedyna sensowna rzecz jaką mogłem teraz zrobić to, wziąć mojego ukochanego na ręce i podbiegnięcie z nim do hostelu. Jak pomyślałem tak zrobiłem, może i ludzie się na nas dziwnie patrzyli ale trudno, mało mnie to w tamtym momencie obchodziło.

Wszedłem do naszego miejsca pobytu z hukiem przez co, zwróciłem uwagę wszystkich osób siedzących w kuchni bo jak się okazało- Akurat zaczynali jeść kolacje.

Oczywiście wszyscy odrazu do mnie podbiegli, zasypując mnie pytaniami o to co się stało. W końcu to wszystko przerwała Aki (Silvia)

-Cisza! Tsunami powiedz co się stało.. albo nie, najlepiej zanieś Tachimukaia do jego pokoju a ty Haruna (Celia) przynieś apteczkę.

Zrobiłem tak jak kazała mi zielonowłosa i chwile później, już kładłem Tachi'ego na łóżku.. okropnie widzieć go w takim stanie!

Pół minuty później do pokoju weszła Aki z Haruną przygotowane na opatrzenie chłopaka. Ja usiadłem i tylko się przyglądałem. W końcu niebieskowłosa mnie zapytała :

-Tsunami, a ty nie idziesz jeść?

-Nie, dzięki. Nie jestem głodny.

-Musisz. To nie jest prośba.- Wtrąciła druga dziewczyna strasznym tonem. Czasem serio mnie. I chociaż bardzo chciałem zostać z chłopakiem, byłem zmuszony iść do kuchni.

Gdy już tam byłem, usiadłem na moim stałym miejscu i zacząłem jeść... chociaż tak na prawdę wcale nie tknąłem tego co miałem na talerzu. Endou (Mark) chyba to zauważył bo podszedł do miejsca w którym siedziałem.

-Coś się stało kapitanie?- zapytałem.

-To ja powinienem cię o to zapytać. Nie ruszyłeś swojego jedzenia, a przecież uwielbiasz kulki ryżowe..

-To nic takiego naprawdę... Tylko trochę się martwię o Tachimukai'ego...

Tak, tylko trochę.

-Rozumiem wszyscy się martwimy...-Przyznał po czym odszedł do pokoju.

Ja za to udałem się do pokoju Tachimukai'ego. Przysiadłem na jego łóżku i pogłaskałem po głowie. Jego włosy były jak mech.. zielone i mięciutkie.

Jednak on lekko się wzdrygnął po czym otworzył oczy.. nie chciałem go budzić!

-..co się stało..?- zapytał cicho zaspanym głosem... chyba sobie wszystko przypomniał bo otworzył szerzej oczy a po chwili lekko posmutniał.

-Przewróciłeś się i uderzyłeś głową o pień... jak się czujesz? Boli cię jeszcze? Jak mocno? Może jakieś leki przeciw bólowe? A nie masz gorączki?Może zawołam dziewczyny żeby...

-Spokojnie... boli mnie ale dam rade nie musisz po nikogo iść..- przerwał mi chłopak a przed odpowiedzą jeszcze kilka chwil myślał co do niego powiedziałem.

-Oh, tak jasne..- odpowiedziałem trochę zawstydzony.

Chwile trwała niezręczna cisza, do czasu kiedy niebieskooki nie powiedział :

-..Nie wiedziałem że masz dziewczynę...- przy czym lekko odwrócił wzrok.

-..Co?.. Aa mówisz o Yuri... to nie jest moja dziewczyna... ja nawet nie lubię dziewczyn.. wiesz w ten sposób.- odezwałem się także patrząc gdzieś w okno. Wow liście są zielone...

-Czekaj, serio!?- prawie że wykrzyknął jakby.. szczęśliwy, ale szybko się poprawił- znaczy.. nie wiedziałem..

-A tak właściwie... co ty robiłeś w tych krzakach? Przecież nie ma tam żadnej ścieżki na plaże..- tak wiedziałem że podsłuchiwał ale... byłem ciekawy co powie

-Uh.. ja.. piłka mi tam wpadła- wywinął się dosyć szybko. - a wracając.. jesteś teraz w kimś zakochany..?

-Em.. chyba.. znaczy.. raczej napewno tak-odpowiedziałem dosyć nerwowo.

-Oh.. a w kim jeśli mogę wiedzieć?

Dobra teraz albo nigdy
.
.
.
-W tobie.

———————————————————————————
Hii moje misiaczki jak tam? Ogólnie polowe tego one shota pisałam na kartce w szkole i się modliłam na lekcjach żeby pani nie podbiła i się nie zapytała co tam pisze.. I Z TEGO MIEJSCA BARDZO CHCE POZDROWIĆ MOJE PRZYJACIÓŁKI KTÓRE SIEDZIAŁY ZE MNĄ W ŁAWCE I NIE PATRZYŁY JAK PISZE JAK TAKI JEDEN SZCZUR.

Miłego poranka/dnia/wieczora/nocy

1070 słów
~Apix

One Shoty | Inazuma Eleven/Inazuma Eleven GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz