Guilt

1.3K 58 5
                                    


Lucian:

-Hej, Lucian - wpada na mnie pijana dziewczyna. - Nie pamiętasz mnie? -krzywi się gdy ją ignoruję.

-Ja i ty kiedyś się dobrze bawiliśmy. -uśmiecha się, kładąc ręce na mojej piersi. Nie odpowiadam, przepycham się obok niej i idę do stolika z napojami.

Nalewam sobie drinka do plastikowego czerwonego kubka i odwracam się, zauważając Dexa, który już rozmawia z dziewczyną, którą ignorowałem. Często próbuje zdobyć dziewczyny, których mam dość.

Moje oczy lekko się rozszerzają, gdy widzę Harper niechlujnie tańczącą z jakimś przypadkowym chłopakiem. Kąciki ust  mimowolnie unoszą się w górę, gdy obserwuję ruchy jej ciała. 

Czuję, jak narasta we mnie złość, gdy patrzę, jak tańczą, nie dlatego, że ją lubię ale po prostu dlatego, że ona zdaję się nie zauważać że on nie patrzy na nią jak dziewczynę, a jak na kawałek mięsa. Jest zbyt naiwna, żeby zdać sobie sprawę, że ten facet chce tylko jednej rzeczy.

-Lucian -rozległ się za mną wysoki głos. Odwracam się, spodziewając się zobaczyć tę samą irytującą dziewczynę, co wcześniej, ale tym razem jest to ruda. - Tęskniłam za tobą. - mówi, podchodząc do mnie tak blisko że czuję jej oddech.

-Tak? - zabawiam ją chociaż nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek ją widział.

-Oczywiście - uśmiecha się do mnie, próbując dyskretnie wypchnąć piersi w moją stronę. - Masz ochotę pójść ze mną na górę? - pyta, muskając moje ramię długimi paznokciami. Zgadzam się, ponieważ nie spałem z nikim od czterech tygodni i podążam za nią schodami.

Jesteśmy w połowie drogi, kiedy mój wzrok przyciąga parkiet i brak na nim Harper. Zatrzymuję się gwałtownie i rozglądam się po pomieszczeniu, ale nie widzę ani jej, ani chłopaka z którym była. Przewracam oczami, wiedząc że będę musiał rzucić tą rudą i wpaść do salonu gdzie wszyscy chłopacy siedzą rozciągnięci na kanapie i palą.

-Widziałeś Harper? - pytam

-Co? - krzyczy Emilio.

-Czy widziałeś Harper! - krzyczę mu do ucha.  Wszyscy kręcą głowami i wracają do palenia.

-Chodźcie. - daję im znak, żeby poszli za mną, w kierunku schodów.

-Wypaliło mi oczy - Miles praktycznie piszczy, gdy w jednej z przeszukanych sypialni natknęliśmy się na trójkąt.

-Szczęśliwy drań - mamrocze Dex.

Przeszukujemy jeszcze trzy pokoje i wpadamy na kolejne dwie osoby zanim dotrzemy do ostatniego.

-Zamknięte - mówię, odwracając się do chłopaków.

-Pewnie wyszła się przewietrzyć - mówi Dex, który desperacko pragnie wrócić do dziewczyny, którą zostawił na dole.

Odwracamy się, by iść na dół, gdy słyszymy coś, co zatrzymuje nas w miejscu.

-Przestań - zza zamkniętych drzwi dobiega roztrzęsiony głos.

-Harper? - mówi zmartwiony Miles, przykładając ucho do drzwi.

-Proszę, przestań - słyszymy jej błaganie ze  środka.

-Rozwalcie to! - Carter na mnie krzyczy.

-Przesuń się - mówię do Milesa, po czym przykładam ramię do drzwi, i uderzam w nie z całej siły.

Wystarczają tylko dwa uderzenia, zanim niemal wpadam do środka, potykając się o krzeslo, które było używane do zastawienie drzwi.

-Zejdź z niej kretynie - krzyczę, nie mogąc powstrzymać złości. Odciągam go od niej i rzucam na ziemię, obserwując, jak Carter, Emilio i Dex zadają mu ciosy i kopnięcia.

Arcadian [TŁUMACZENIE POLSKIE]Where stories live. Discover now