Life and death (część rozdziału)

1.1K 53 11
                                    


Lucian:

Sanitariusz krzyczy, dostarczając kolejny wstrząs defibrylatora w klatkę piersiową Harper. Jej ciało podskakuje nad ziemią, po czym powraca do stanu całkowitej bezwładności. Powtarza ponownie przyciskając defibrylator. Jej ciało ponownie się trzęsie, po czym ponownie staje się całkowicie bezwładne. Desperacko próbuje jeszcze raz, ale zanim udaje mu się przyłożyć go do jej piersi, w zimnym nocnym powietrzu rozbrzmiewa dźwięk kaszlu i prychania.

Oczy Harper otwierają się szeroko, siłą przedzierając się przez zamykający je szron.

-Harper? - chcę biec w jej stronę, ale Emilio mnie przytrzymuje.

-Załaduj ją!  - jeden z ratowników krzyczy do kolejnego ratownika, przez co wsadzają ją do ambulansu i zatrzaskują drzwi.

-Chcę.. muszę jechać z nią. Nie powinna być sama. - jąkam się przez szok wywołany tą sytuacją.

-Spotkamy się z nią w szpitalu. - mówi Emilio, wciąż mnie trzymając. Bezsilnie patrzę, jak karetka ją odwozi, a obrazy w mojej głowie pojawiają się obrazy jej zamrożonego praktycznie martwego ciała.

-Teraz. Musimy jechać teraz. - mówię gorączkowo, kierując się w stronę pani Green.-Musimy jechać do szpitala. - żądam, nie przejmując się tym, że rozmawia przez telefon.

-Jedną sekundkę. - mówi osobie po drugiej stronie. -Nikt nigdzie się nie wybiera. - mówi spokojnie.

-Co? Prawie umarła, musimy przy nie być! - Miles wrzeszczy, okazując największą złość, jaką kiedykolwiek u niego widziałem.

-Nie możemy przewieść wszystkich uczniów, dopóki nie przyjedzie autokar i nie zmieni się pogoda. - wyjaśnia. Chłopcy zaczynają krzyczeć i szaleć, ale ja już wybiegłem kierując się do strażnika.

-Daj mi swoje klucze.

-Co nie.. - wyrzuca z siebie, ale przerywam mu, rzucając go na ziemię, bo obecnie nie mam już cierpliwości.

Pochylam się nad nim, wpatrując się w jego przerażoną twarz, gdy odpinam jego kluczyki od paska. ściskam je w dłoni i maszeruje do jeepa. Nawiązuje wtedy kontakt wzrokowy z Dexem, który klepie pozostałych po ramionach i wskazuje na mnie, powodując że wszyscy podbiegają do mnie.

-Lucian Cruz, co ty wyprawiasz! - pani Green krzyczy.

Wkładam kluczyki do stacyjki i uruchamiam samochód, gdy chłopacy wsiadają jeden za drugim. Przyśpieszam, zostawiając za sobą histeryczną panią Green i tłum gapiów-studentów.

-----------------------------------------------------------------------

Hejka, sorki że nie było rozdziałów ale miałam gorszy czas.

Postanowiłam że rozdziały będą się pojawiać po 1-2 w tygodniu.

Dzisiaj wstawiłam połowę bo nie mam jeszcze gotowych rozdziałów. Mam nadzieje że wam to nie przeszkadza za bardzo, ale chciałam już coś wstawić.

Miłego dnia!


Arcadian [TŁUMACZENIE POLSKIE]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora