Family dinner

1.2K 53 6
                                    

Lucian:

-Ahh moje dzieci! - moja mama praktycznie wrzeszczy , zarzucając ramiona na mnie i Emilio, i zasypując nas całusami.

-Mamo. - Emilio delikatnie ją odpycha, zawstydzony widokiem wszystkich ludzi, którzy na nas patrzą.

-Emi pozwól żeby twoja mama cię poprzytulała. - krzywi się mój tata, obejmując mnie ramieniem.

-Co myślicie o wyjściu na jakieś porządne jedzenie? - sugeruje moja mama po tym, jak krzątała się  przez kilka minut, spoglądając na nijako wyglądające kanapki, rozłożone na stole w salonie.

Chętnie się zgadzamy i kierujemy się w stronę dziedzińca.

-Poczekajcie. - wzdycham tocząc ze sobą wewnętrzną walkę. - Mogę  przyprowadzić przyjaciela? - pytam, a obrazy Harper siedzącej samotnie w naszym pustym pokoju, gdy wszyscy się bawimy z naszymi rodzinami prześladują mnie.

-Tak

-Nie - mówią zgodnie moi rodzice. - Niech chłopak weźmie sobie tego przyjaciela. - mówi tata, stając po mojej stronie.

-Absolutnie nie, nie widziałam was już ponad miesiąc i nie będę rywalizować o uwagę z bandą chuliganów, których nazywacie przyjaciółmi. - marudzi moja mama, prawdopodobnie nadal wściekła od czasu, gdy przyprowadziłem przyjaciół do naszego domu we Włoszech i całkowicie zdemolowali to miejsce, a ulubionym samochodem mojej mamy, wjechali do basenu.

-Właściwie to dziewczyna. - wtrącam.

-O mój boże, dlaczego nie powiedziałeś. - wzdycha. - Santiago słyszałeś, twoje dziecko ma dziewczynę. - zachwyca się.

-Ona nie jest moja dziewczyną. - przewracam oczami, już trochę żałując swojej decyzji.

-Tak, tak- prycha mój tata. - Cokolwiek powiesz synu. - droczy się, powodując że Emilio prychnął, co wyszło na moją niekorzyść.

- No to idź po nią! - mówi podekscytowana mama. Nie trzeba mnie dwa razy pytać. Jestem gotowy zrobić wszystko żeby wyjść z tej rozmowy i udać się w stronę akademików.

Pukam do drzwi. Nawyk ten nabrałem odkąd wszedłem i zobaczyłem jak się przebiera.

-Tak? -słyszę jej wołanie z drugiej strony.

wchodzę i widzę ją siedzącą ze skrzyżowanymi nogami na podłodze i kolorującą. Ma na sobie małą spódniczkę, rajstopy i ocieplacze na nogi w połączeniu z wygodnym swetrem.

-Cześć! - patrzy na mnie szczęśliwa. - Zapomniałeś czegoś? -  pyta marszcząc brwi.

Okej, może nie przemyślałem tego do końca. Nigdy nie pytałem dziewczyny, żeby umówiła się ze mną, zwykle po prostu do mnie przychodzą.

-Czy chcesz hm.. wyjść ze mną i moimi rodzicami na obiad? -  pytam nerwowo, wzdrygając się na własne słowa.

Najjaśniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem pojawił się na jej twarzy, ale szybko zniknął i zmienił się w zaniepokojony wyraz.

-Jesteś pewien? Twoi rodzice powiedzieli, że wszystko w porządku? - pyta zmartwiona.

-Tak, oczywiście, uwielbiają spotykać się z moimi przyjaciółmi. - wyciągam rękę w jej stronę, żeby mogła ją wziąć. Podnosi się i kierujemy się do drzwi.

-Nie będzie ci zimno? - marszczy brwi, spoglądając na moje dżinsy i t-shirt w środku zimy.

-Nie. - odpowiadam.

Nagle przestaje iść, odwraca się i biegnie do mojej szafy wyciągająć kurtkę.

Nie chcę tego ubierać, więc szybko od niej odchodzę.

Arcadian [TŁUMACZENIE POLSKIE]Onde as histórias ganham vida. Descobre agora