Część 9

130 13 0
                                    

Mężczyzna siedzi prosto niczym struna. Jest człowiekiem, ale jego pozycja i bezruch są godne wampira. Ręce trzyma płasko położone na udach i wpatruje się w klawisze fortepianu beznamiętnym wzrokiem. Czy kusi go aby dotknąć któregoś z klawiszy? Czy marzy o tym by uwolnić z niego dźwięk? 

- Przyprowadziłam ją - oznajmia kobieta 

Mężczyzna podnosi na mnie swoje spojrzenie. Wyraz jego twarzy nie zmienia się, jednak w błękitnych oczach dostrzegam pewien błysk, który znika równie szybko jak się pojawił. Wstaje z ławy i kłania mi się z szacunkiem. 

- Witaj pani - mówi

Jego głos jest spokojny lecz mocny. Bije od niego pewność siebie, którą rzadko można dostrzec u ludzi. 

- Witaj - odpowiadam - Dlaczego zostałam tutaj sprowadzona? 

- Na twoją pierwszą lekcję gry na fortepianie - mówi mężczyzna 

Tę obietnicę również pamiętałam, ale także nie dawałam jej do końca wiary. Dlaczego niby król miałby spełniać moje życzenia kiedy niewiele wcześniej pokazał jak mało się ze mną liczy. Kiedy udowodnił, że za nic ma moje emocje i uczucia. 

- Ty będziesz mnie uczył? - pytam zaskoczona

Ludzie rzadko są dobrze wykształceni. Nawet umiejętność czytania i pisania nie jest wśród nich powszechna. Tylko ci których zmuszają do tego pełnione obowiązki są wprowadzani w bardziej zaawansowane dziedziny nauk. Pracujący w polach i ogrodach wiedzą co nieco o ziołach i ich zastosowaniu w leczeniu. Pomagający handlarzom i bankierom znają się na liczbach i matematycznych wzorach. Pracujący w domach posłów i wysłanników poznają obce języki. Jednak umiejętność gry na instrumencie, zwłaszcza tak zaawansowanym jak fortepian jest niezwykłą rzadkością. 

- Zgadza się - jeżeli zauważył zaskoczenie w moim głosie i na mojej twarzy nie dał tego po sobie poznać - Jeżeli ma pani takie pragnienie zaczniemy od razu. Pokój i fortepian będą do naszej dyspozycji przez najbliższą godzinę. 

Podchodzę bliżej do instrumentu i muskam jego lśniącą, gładką powierzchnię. Jest idealny. Nie jestem wprawdzie ekspertką, ale czuję, że jest idealny. Już sobie wyobrażam jak pojedyncze dźwięki składają się w całą melodię. 

- Zaczynajmy - mówię pełna zapału. Oto spełnia się jedno z moich marzeń. 

Wielokrotnie prosiłam o możliwość nauki gry na tym instrumencie. Jednak zakup fortepianu, którego w moim domu nie było i wynajęcie nauczyciela wiązały się z ogromnymi kosztami. Byliśmy bogaci, lecz wyrzucanie pieniędzy w błoto jak wyraził się ojciec i tak było niedopuszczalne. Nie pomogło nawet wstawiennictwo matki, która uznała, że będzie to przydatna umiejętność gdy zaczną się poszukiwania dla mnie męża. Umiejętność gry na fortepianie byłaby jej zdaniem dodatkowym atutem i bardo przystoi pannie z dobrego domu. Była to jedna z niewielu sytuacji kiedy wzięła moją stronę. Nie przyniosło to żadnego skutku, ale i tak byłam jej wdzięczna. 

- Najpierw podstawy - oznajmia mężczyzna - Czy jest pani znana budowa fortepianu? 

- Hmmmm...chyba tak - mówię niepewnie 

- Zacznijmy więc od budowy - proponuje - Ta duża drewniana obudowa to pudło rezonansowe, znajdują się w nim napięte poziomo struny oraz połączony z klawiaturą mechanizm młoteczkowy. Tutaj mamy osiemdziesiąt osiem klawiszy - wskazuje na klawiaturę - Naciskając je powodujemy, że młoteczki uderzają w poszczególne struny co powoduje powstawanie dźwięków. Tam na dole, proszę zwrócić uwagę są trzy wypustki. Dzięki nim zmieniamy brzmienie. 

- Jak ich używany? - pytam

- Nogą, naciskamy je nogą 

No tak, to było w sumie oczywiste. 

Wybór Królowej [Zawieszone]Where stories live. Discover now