4. Jesteś więźniem

464 63 31
                                    

"Tu Kim Taehyung, jeśli nie odbieram, to znaczy, że mam czymś zajętą dupę. Jeśli masz coś ważnego, zostaw wiadomość"
Jimin wywrócił oczami, słysząc poraz enty ten tekst. Przygotowany do wyjścia z klubu, zawiesił torbę przez szyję, po czym ruszył w stronę wyjścia.
— Słuchaj królowo, mam twoje kluczyki. Hoseok ma teraz nocki, więc dni przesypia, więc jeśli chcesz je odebrać to... — zrobił pauzę, myśląc nad tym, czy w ogóle dobrze mówi. — Nie ważne, ty pojechałeś w końcu do tej Tajlandii, czy jak? Daj znać! — po tym się rozłączył, wychodząc tylnym wyjściem. Pchnął mocno drzwi, które zderzyły się z osobą po drugiej stronie. — Kurwa... — pospiesznie, podszedł do mężczyzny, który przez uderzenie drzwi, wylądował na ziemi. — Bardzo... Bardzo mi Przykro — rzekł, chcąc pomóc mężczyźnie wstać, podając dłoń, jednak ku jego zdziwieniu mężczyzna odtrącił ją silnym uderzeniem.

— Spierdalaj! — warknął.

— No wiesz ty co?! Ktoś chce pomóc, a ty tak po chamsku?! — oburzył się Park.

— Pragnę zauważyć, że sam pchnąłeś we mnie drzwiami — rzekł z irytacją, podnosząc się na równe nogi. Ciężko było Jiminowi ogarnąć kim był mężczyzna, ale jedynie, co przykuło jego uwagę to oczy wrednego kota. — Kim ty do cholery jesteś?!

— Dlaczego mam się tłumaczyć?! Chyba nie zamierzasz prosić się o obdukcję z tak błahego zderzenia z drzwiami, prawda?! — zapytał, choć w głębi panikował, ponieważ jego ubezpieczenie dawno wygasło, a skoro żył, jak żył, musiał unikać tak nie komfortowych sytuacji.

— Lepiej podaj imię i nazwisko — westchnął, włączając telefon, na który Park spojrzał sceptycznie. Nie uważał, aby informacje o nim miałby pomóc mu uniknąć jakichkolwiek opłat. Dlatego nerwowo uciekał wzrokiem, poszukując pomysłu na imię

— Byeog(Ściana) — mówił, patrząc w stronę ścian budynku, zatrzymując się na twarzy mężczyzny. — Dwaeji( Świnia) — wyszczerzył się, a mężczyzn wręcz przeciwnie, słysząc tak niedorzeczne imię. — Jeśli to zapisałeś, to ja się zmywam. W domu naczynia same się nie pozmywają — dodał, słodko trzepocząc rzęsami w nadziei, że mężczyznę złapie za serce jego urocze wcielenie. Wpatrywał się w oczy mężczyzny, wiedząc, że jak żaden inny mężczyzna mu się nie oprze.

— Pfft! Żałosne — parsknął wyraźnie i wręcz dosadnie uderzając w ego Park Jimina, który nie spodziewał się zostać wyśmianym w tak bezczelny sposób. Twarz mu poczerwieniała z zażenowania.

— Jak śmiesz?!

— Jeśli pracujesz w tym klubie, to z pewnością nie za wygląd — zaśmiał się, będąc z jednej strony współczującym dla losów chłopaka. — Pewnie robisz tu za brzydule — dodał.

— C-Co?! — Jimin zapłonął ogniem piekielnym, będąc gotowym na mord w ciemną noc. — Bezczelny stary dziad! Z pewnością z małym kutasem, bo inaczej nie szczędził byś sobie mówienia o wspaniałym mnie, zajebistej dupie, w tak żałosny sposób. Rozumiem, że eunuchy nie doceniają męskiego piękna, ale nie kompromituj się kutasie, bo mimo wszystko to nie tobie powinno być mnie żal. To mi jest żal ciebie — oznajmił, mając poważny tupet, mówiąc w ten sposób do nieznajomego. Jednak go nie znał, a ten pomimo, że było mu przykro z powodu wypadku, nie przyjął jego pomocy i dodatkowo dotknął ego Park Jimina.

— Będziesz żałował tych słów, gówniarzu — warknął, marszcząc ostro brwi.

— Jasne! Do zobaczenia nigdy!

~

Taehyung rozchylił pozwoli powieki, mogąc ujrzeć padające na jego twarz światło, które wręcz paraliżowało zmysł. Rozejrzał się, zdając sobie sprawę z tego, że znajduje się w pomieszczeniu, które przypomina biuro. Spojrzał w stronę odwróconego fotela za biurkiem.
— Co jest? — szepnął, próbując dojść do świadomości.

Money over love | J.JK & K.ThWhere stories live. Discover now