Wow już 11 rozdział szybko. Sorki za
nie obecność wczoraj. Miłego czytania miesiączki:*.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
•Ricardo
Gdy oglądaliśmy dobie spokojnie telewizję nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Powiedziałem Gabiemu by poczekał. Spojrzałem przez wizjer i nie mogłem uwierzyć. Przed drzwiami stal Aitor. Czego on chce...
-Mhm? Coś się stało że do mnie przychodzisz?...
Zapytałem. Ten pokiwał głowa w prawo i lewo. To czego on chciał?... Nie wiem ale muszę się tego dowiedzieć. No nie że jestem jakiś czepialski ale chcę wiedzieć czego chce. Na dworze padał deszcz więc wypuściłem niebiesko-włosego do domu.
-Wiec co chcesz? I po co przyszedłeś? Hm?...
-Ja do Gabiego. Muszę z nim pogadać.
-O czym?!
-To już nie twoja sprawa. Jasne?
-Aha?
Nie moja sprawa? Jak to nie moja! Muszę wiedzieć... No nie muszę ale był bym spokojniejszy gdybym wiedział oco chodzi...
•Aitor
Nie powiem temu loczkowi że zacząłem kochać Gabiego. Raczej nie sa razem. No heloł?
-Gabi pójdziesz ze mną na chwilkę na góre? Proszę?...
-Um... No dobrze...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uwaga bo teraz będzie za zjebana akcja xd;/
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy weszliśmy na górę to weszliśmy do jakiegoś pokoju. Chyba gościnnego ale nie wiem. Nie znał domu tego loczka(nie pytać czm nazywam go loczek ok?:>). Wskazałem ręką oznajmiając by wszedł pierwszy. Jak mogłem się domyślić to landrynka mnie posłuchała... Więc zamknąłem za sobą drzwi.
-Dobra czego chcesz Cazador.
-Cicho...
Zacząłem się zbliżać do chłopaka. W pewnym momencie byłem tak blisko że nasze usta złączyły się. Zacząłem się przytulać do różowo-wlosego chłopaka. On chyba nie był zadowolony. Jak otworzyłem oczy to widziałem zakłopotanie w jego pięknych błękitnych oczach. Nagle rozłączyłem nasze usta ale nie przestawałem działac. (Jprd to będzie dziwne jak sobie Tera mysle xddddddd). Zacząłem się rozbierać. Wziąłem jedną gumkę z jedno pięknych włosów i związałem moje. Chłopak starał się ode mnie odsunąć ale znalazłem jakiś pasek a dokładnie 4 paski. I zacząłem go zawiązywać by nie mógl się ruszyć. I zadziałało... Chłopak nie mógl sie ruszyć a ja wykonywałem swoje marzenia. Zacząłem zdejmować chłopakowi koszulę. I później się działo to co chciałem (nie będę mówic co... Sami się domyślicie chb...). Po około 20 minutach ten zjeb Ricardo zaczą się dopytywać czy wszystko okej. No i mnie ekstra...
-Hej... Wszystko okej długo już tam gadacie...
-Ta. Wszystko git... Prawda Gabi?...
-Tylko powiesz że nie to będę jechał ostrzej niż teraz...
Wymamrotałem po cichu.
-T-Tak... Wszystko okej...
-To dobrze... Proszę przyjdźcie niedługo.
-Okej...
-No i grzewczy chłopiec... A teraz wracamy do zabawy.
Poglaskałem go po głowie i wróciłem do mojej czynności.
•Gabi
Jak on może to robić! Nie wytrzymam ale on tak mocno mi związał tymi laskami ręce że drgnąć nie mogę. I w dodatku to tak boli... Zaczęły mi spływać łzy po policzkach. Nagle poczułem że pasek w prawej nodze mi się delikatnie poluzował i zacząłem nią ruszać by móc ją wyciągnąć. Gdy mi się udało to odepchnąłem Aitora. Nie chciałem mu zrobić żadnej większej krzywdy. Ale udało mi się tak go popchnąc że zamdlał. Udało mi się uwolnić i ubrać. Prsykryłem Aitora kocem by nie spalił się ze wstydu. I wybiegłem z pokoju. Od razu pobiegłem do Ricarda i się w niego wtuliłem. Oczywiście ze łzami w oczach.
YOU ARE READING
•|~this had to happen~|• (Ricardo X Gabriel)
HumorJest troche oparte na serialu ale malo. Miłego czytania;)
