•Aitor
Więc oglądałem sobie z Gabrielem jakiś horror. Troszeczkę mu krzyczałem do ucha ale to nie istotne. Gdy byliśmy w połowie filmu może troszkę więcej poczułem potrzebę by pójść do łazienki. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Po drodze znalazłem jakąś kartke. To nie było pismo Gabriela Ali nikogo mi znajomego. Ale z ciekawości podniosłem kartkę i chciałem się doczytać. Ale nie umiem udało mi się odczytac tylko "kocham cię" i to wszystko... Ulala ciekawe kogo ten wiersz... Ale na drugiej stronie były rysunki... Gabriela.
-Aitor co ty zasnąłeś w tym kiblu!
-Yy... Zaraz będę!
-Dobra to szybko bo nie chce mi się patrzeć w zastopowany komputer...
•Gabi
Jak ten smerf poszedł do kilba to jak to mi musiało się nudzić. A korzystając z tego że mam na dole torbę to mógl bym spróbować przeczytać ten wiersz Ricardo... Tak zabrałem mu ten wiersz... Podmienilem kartki. Więc ruszyłem w stronę kuchni by pogrzebac w torbie. Ale tego wiersza tam nie było... O nie! On musi być gdzies ty w domu! Boże Boże Boże... Co jak Aitor go znalazł?!
Jak tak jest lub było to już nigdy go nie przeczytam...
-Jestem!
-Mhm...
-Co ci?
-Nic takiego tylko coś zgubiłem...
-Mozna wiedzieć co?
-Ymm... Moją.... Ym... Kartkę... Heh.
-Yy... Okej o tą chodzi?
Jezu Aitor ja znalazł! To dobrze czy źle...
-Jak mogę się zapytać to do kogo ten wiersz?...
-Yyy...
-Dla Ricardo?
-Yy...
-Co ci mowę odjeło?!
-Um... No wiesz dla nikogo... Sam zapomniałem co tam pisze heh...
-Ta tylko to nie twoje pismo...
-Moje! A ty z kad wiesz jak moje pismo wygląda?!
-No yy...
-Co mowę ci odjeło?
-Nie ja po prostu wiem że to nie twoje pismo...
-Czy ty grzebałes w mojej torbie?...
-TO NIE TAK!
-Wiesz co... Ja już chyba pójde do domu nie mam ochoty dziś tutaj spać...
(Trochę dziwna ta kłótnia ale ujdzie:)) )
Ubrałem buty i skierowałem się w stronę mojego domu. Zaczęło padać... No serio akurat teraz?... Eh... Niedługo będę w domu i zrobię sobie herbatę... Gry otwierałem już drzwi to były... Zamknięte. Czyli moich rodziców nie ma w domu i nie mam gdzie zostać na no... Ricardo! Wyruszyłem w stronę domu Ricardo. Eh już czuję że będę chory... Gdy już byłem i zadzwoniłem dzwonkiem to otworzył mi... TERRY?!
Co on tu robi?! Spokojnie Gabi... Będzie okej... Nie będzie okej...
-Um hej mógł bym porozmawiać z Ricardo?...
-Ta. Ricardo! Gabi jest!
-Hej Gabi co ty tu robisz nie miałeś spać u Aitora?
-Um coś nie pykło... Heh
Odpowiedziałem calą historię w skrócie i oficjalnie zostaje na noc w domu Ricardo. I z Terrym. Ale nie będę narzekac przynajmniej mam dach nad głową... Zaczęliśmy grać w gry na konsoli. Oczywiście wygrywałem z Ricardo ale z Terrym przegrywałem...
-No i znowu klapa...
-Nie martw się wygrasz następnym razem.
Ta w moich snach... Nigdy nie wygram z tym Terrym... Co w ogóle w nim widzi Ricardo? Bo ja nic. Jest okej ale nic takiego w sobie nie ma. Poza tym jest dla mnie nie miły od czasu do czasu... Teraz Ricardo grał z Terrym i... wygrał?! Jakim cudem?! No ten suwak daje mu fory! Nie bawię się tak z nimi...
-FORY MU DALEŚ!
-Nie dałem po prostu jest lepszy od ciebie landrynko.
-Dobra nie kłucie się już!
Przerwał nam Ricardo. Niech mu będzie ale niech ten Terry wie że nie dam mu się pokonać! Powiem tak... Nudzi mi się ta gra i chce mi się spać! Uh... Oni pewnie gadać będą że "za wcześnie bla bla bla" no a przynajmniej Terry... Trzeba im to powiedzieć bo niee wysiedze... Albo nie?... Dobra przetrzymam jeszcze trochę...
-Nudna ta gra co robimy?-T
-Nie wiem może włączymy jakiś film?...-R
-No spoko.-G
-Okej.-T
•Ricardo
Włączyłem film a dokładnie horror chyba obecność... Ale nie wiem nie znam się na tych horrorach... Widziałem że Gabi zaczą usypiać... Słodziutki jest. Usmiechnąłem się w jego stronę i dałem buziaka w czoło. Terry był jakiś smutny jak to zobaczył. Myślę że on potrzebuje swojej drugiej połówki... Ale ja nie umiem mu w tym pomóc.
-Terry wszystko dobrze?...-R
-Mhm... Jest okej... -T
-Nie. Nie jest okej jesteś smutny powiedz oco chodzi?...-R
-O nic okej?!-T
-Czemu tak krzyczycie...-G
No i ekstra...
-Juz Gabi jest okej idź dalej spać...-R
Poglaskałem Gabiego po głowie a ten się polożył na moich nogach i poszedł dalej spać.
-Terry... Gdzie idziesz?
-Do łazienki.
-Dobrze...
•Terry
Po chwili wróciłem a oni spali... Lenie jedne. Wziąłem na początku Gabriela i zaniosłem go na lóżko Ricardo. Potem zaniosłem też Ricardo. Prztkryłem ich i poszedłem do salonu spać bo nie było miejsca w sypialni. Przykryłem się kocem i myslałem... Nie mogłem w ogóle spać ale po 10 prónie zasnąłem i spałem do rana.
Obudziłem się około 11 a oni dalej spali. Wstałem zrobiłem sobie śniadanie. Zjadłem i dalej spałem.
Obudził mnie Ricardo... Uh nie da pospać człowiekowi.
-Terry! Czemu śpisz na kanapie?!
-Nie chciałem wam się wpychać... *Ziew*
-Eh... Terry ty jesteś gościem nie powinieneś spać na kanapie!
-Ale mi tu wygodnie... Ricardo daj mi spokój... Idę spać...
Zacząłem jeszcze coś gadać pod nosem. Gdy usłyszałem znowu tw marude...
-Jestem Gabriel.
-Yy no okej...
Otworzyłem lekko moje zaspane oczy i faktycznie gadałem z Gabim. Ta landryna ciągle tu stała i nie dawała mi spać na tej wygodnej kanapie...
-No dobra czego chcesz?... *Znowu ziew*
-Idz spać do pokoju Ricardo. Nie będziesz spał na kanapie do tego jest już 13...
-13 JA MAM ZA CHWILE MECZ!
-Jaki mecz?
-Koszykówki! Jak chcecie to wpadniecie!
Pobiegłem szybko do łazienki ogarnąć włosy. Założyłem normalne ubrania i opaskę na czoło.
-Pa!
-Um pa?...
•Ricardo
-Gabi? Co to za krzyki i czemu nie ma Terr'ego?(nie umiem pisać)
-Podobno ma mecz koszykówki... I nas zaprosił.
Stanąłem obok Gabiego który patrzył się jak Terry biegnie na mecz przy czym prawie go potrąca samochód. Eh to trzeba się zbierać na ten mecz... Uczesalem się i pomogłem Gabiemu z włosmi... Pięknie pachną... Truskawkami. Jak skończyliśmy się ogarniać wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę boiska. Nigdy nie byłem na meczu koszykówki. Gdy już byliśmy naiejscu zajęliśmy miejsca i przyglądaliśmy się jak gra Terry. Jest całkiem dobry...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Książka będzie miała ok. 20 max 25 rozdziałów. 1025 słów.
YOU ARE READING
•|~this had to happen~|• (Ricardo X Gabriel)
HumorJest troche oparte na serialu ale malo. Miłego czytania;)
