Zacisnęła oczy, gdy te łzawiły jej z obrzydzenia, i jeszcze raz przeżuła fasolkę wszystkich smaków, zanim ją przełknęła.
W pokoju rozległy się salwy śmiechu, gdy wypiła sok pomarańczowy, desperacko próbując pozbyć się smaku wymiocin z ust. Jacob trzymał się za brzuch, teraz wyglądając na obolałego po tym, jak mocno się śmiał. Roześmiała się, gdy smak nieco się rozwiał.
— Okej, okej, możesz się śmiać, ale teraz twoja kolej, Jacob — uniosła brwi, drażniąc się z przyjacielem, trzymając pudełko słodyczy w dłoni. Jego uśmiech nieco osłabł i westchnął ciężko, wydając z siebie ostatni chichot. Grzebiąc w pudełku, zdecydował się na niebieską fasolkę. Ciekawy wybór. Mogła to być jagoda lub pasta do zębów - modliła się o to drugie.
Prawie zapomniała, że wkrótce musiała udać się do niedokończonej kozy z profesorem Mikaelson'em. Pomimo tego, że dzisiaj miała szczęście u nauczyciela, nadal była zdecydowana trzymać się swojego przeczucia. Dziś wieczorem nie będzie litości. Wcześniej wypiła mocną kawę, aby się rozbudzić, zdecydowana po prostu wykonać dobrą robotę, zachować ciszę i zostawić nauczyciela w spokoju na resztę swojego czasu w liceum. Choć bardzo chciała dowiedzieć się więcej o tym intrygującym mężczyźnie, wiedziała, jak zwykle reaguje na jego obecność, ale nie miała na to czasu. Lepiej pozostać w ukryciu w tle, tak jak lubiła.
Widząc, jak neutralna twarz Jacoba zmienia się w czystą radość, wszyscy jęknęli. Szczęściarz.
— Jagoda! — wiwatował, chwycił pudełko z podłogi i pomachał nim przed Hannah, aby rozpocząć jej turę.
— Przepraszam, ale będę musiała was wszystkich zostawić. Może dołączę do was później, jeśli jeszcze nie będziecie spać?
Wszyscy na nią spojrzeli, gdy wstała z podłogi.
— A dokąd się wybierasz? — zapytała Hannah z wymalowaną ciekawością na twarzy.
— Muszę dokończyć kozę z wczorajszego wieczoru. Nie czułam się zbyt dobrze, więc Mikaelson powiedział, że mogę dokończyć dzisiaj — uwierzą w to? W końcu to w połowie prawda.
— Mikaelson naprawdę pozwolił ci odejść? Kiedyś jak zemdlałem w jego klasie podczas odpowiedzi ustnej, mówił innym żeby mnie zostawić na podłodze. Kazał mi dokończyć tą cholerną wypowiedź ustną, kiedy w końcu doszedłem do siebie — zdziwił się Ollie.
Wzruszyła ramionami, podniosła torbę z podłogi i pomachała znajomym, wychodząc z pokoju.
. . . . . . .
Przyszła dziesięć minut wcześniej i mimo nieobecności profesora od razu zabrała się do pracy. Może tym razem nie dołączy - pomyślała.
Przypomniawszy sobie poprzedni wieczór, wyjęła z kieszeni papier i zaczęła grzebać w szafce, żeby znaleźć potrzebne przedmioty. Pół godziny później siedziała z głową pomiędzy dwiema półkami, zgodnie z instrukcją zastępując przedmioty.
— Jak się masz, panno Borchett — głos nagle rozniósł się echem po pomieszczeniu, przerywając ciszę.
Nie spodziewając się nagłego dźwięku, podskoczyła, uderzając głową w półkę nad nią. Szybko wysunęła głowę znad globusów. Jej policzki płonęły czerwienią i pocierała obolałą głowę. Skinęła głową profesorowi, który się uśmiechał..?
Cóż, świetny początek.
Podszedł do niej i wyrwał jej listę z ręki, zwracając szczególną uwagę na przedmioty, które skreśliła. Była już w mniej więcej jednej czwartej drogi.
![](https://img.wattpad.com/cover/362125919-288-k51640.jpg)
BẠN ĐANG ĐỌC
Teaching More Than History [18+]
Lãng mạnDwie osoby o różnych charakterach odkrywają w sobie nieoczekiwane pocieszenie. Czuły punkt. Panna Borchett jest w trzeciej klasie szkoły średniej. Mimo że ma godną podziwu liczbę przyjaciół, często odczuwa samotność. Szybko znajduje pocieszenie tam...