Rozdział IX - Nicość

408 23 2
                                    

Środa minęła błyskawicznie, większość uczniów była tak podekscytowana wyjazdem do domu na przerwę świąteczną, że nikt nie starał się uważać na zajęciach.

Wieczorem siedziała z przyjaciółmi w kręgu w świetlicy, rozmawiając o najważniejszych wydarzeniach z semestru.

— No dalej, Adeline, opowiedz nam swoje. — Hannah zaśmiała się, zwracając swoją uwagę na przyjaciółkę.

Jej myśli natychmiast wróciły do wczorajszej nocy, ciasności w ramionach nauczyciela, bezpieczna, zadowolona i spokojna. Na tę myśl niemal poczuła zapach jego wody kolońskiej.

— Jazda konno — skłamała, przypominając sobie, jak wf-ista zabrał ich na przejażdżkę na początku października.

— Byłem pewien, że zamierzasz wspomnieć o swoich zajęciach pozalekcyjnych z tym gnojem — mruknął Ollie. Wszyscy zwrócili się w jego stronę, a jego oczy zaczęły się rozszerzać, gdy zdał sobie sprawę z tego, co właśnie powiedział.

— Naprawdę nie jest taki zły — odpowiedziała, starając się nie okazywać złości na jego gnojski komentarz.

— Oh, daj spokój, Borchett — Jacob zachichotał. — Opowiadaj.

Poczuła, jak się denerwuje.

— Szczerze. Gdybyś tylko dał mu szansę, zobaczyłbyś, że jest naprawdę dobrym nauczycielem — odpowiedziała, dotykając loków otaczających jego twarz.

— Myśle, że Adeline przebywała wśród koni już zbyt długo. Zarżała! — Hannah roześmiała się.

Wzruszyła ramionami, walcząc z chęcią dalszej obrony profesora.

Hannah kichnęła głośno i rzuciła gniewne spojrzenie Olliemu, który uśmiechnął się nieśmiało. Wyglądało na to, że jego przeziębienie zaczęło rozprzestrzeniać się po grupie.

— Będziecie do mnie pisać, prawda? — zapytała Adeline, patrząc na swoich przyjaciół jeden po drugim.

— Oczywiście, że tak, szkoda tylko, że nie możesz do nas dołączyć — powiedział cicho Ollie, kładąc dłoń na jej teraz zagojonym kolanie i przyklepując je żartobliwie.

Uśmiechnęła się lekko, rozdarta pomiędzy smutkiem a ekscytacją spędzenia trochę więcej czasu z nauczycielem w czasie przerwy.

— W każdym razie mam trochę rzeczy do spakowania — wykrzyknęła Hannah, mocno ściskając Adeline, zanim wstała.

— Lepiej też się za to wezmę — powiedział Jacob, podrywając się i całując czubek głowy Adeline na pożegnanie. — Dzwoń do nas, jeśli poczujesz się samotna, dzieciaku — powiedział ze śmiechem.

Została z Oliverem, który odwrócił się do niej z lekkim uśmiechem.

— Będę za tobą tęsknił — powiedział cicho.

— Ja też — odpowiedziała szczerze.

— Przykro mi z powodu twoich rodziców, Adeline. Wiesz, że zawsze możesz przyjść i zostać u moich. — W podziękowaniu mocno uścisnęła przyjaciela.

— Jestem pewna, że znajdę coś do roboty — powiedziała, wstając i kierując się w stronę schodów. — Miłej zabawy, Ollie — powiedziała, machając mu na pożegnanie.

. . . . . . .

Adeline jęknęła, krzywiąc się na widok jasnego światła sączącego się przez zasłony. Odwróciła się i zobaczyła, że wszystkie łóżka wokół niej były teraz puste. Z rozpytań wynikało, że naprawdę będzie jedyną uczennicą pozostałą w internacie. Nawet najwięksi kujoni byli nieobecni w okresie świątecznym. Przynajmniej będzie cicho, pomyślała.

Teaching More Than History [18+]Where stories live. Discover now