Chapter 9 - "The survey"

18 0 0
                                    

Zmrozilo mnie, kiedy to przeczytałam. Nie wiedziałam czy krzyczeć, czy się nie ruszać, ale mimowolnie się odwrocilam.



Pusto.



Odetchnęłam z ulgą, ale nie na długo, bo jak tylko znów spojrzałam na ekranie to zobaczyłam, że przekierowało mnie na jakaś ankietę. "Co do...?" Pomyślałam. Może ta gra miala wirusa? W końcu jest używana. A swoje imię podawałam jak zapisywałam grę. Ale przecież odłączyłam komputer od zasilania... Moje myślenie przerwał odgłos dochodzący z komputera.

"Ping!"

1 pytanie . . .

Czy podobała Ci się gra?

>Tak . . .

>Nie . . .

Nie myslalam długo. Zaznaczyłam odpowiedź "Tak" i czekałam. Trochę to było przerażające, ale nie chciałam się nie potrzebnie stresować.

"Ping!"

Prawidłowa odpowiedź : )

2 pytanie . . .

Czy jesteś sama w swoim pokoju?

>Tak . . .
>Nie . . .

Czy jestem sama? Jedna strona mnie mówiła, że tak - jestem sama, ale wiedziałam, że nie mogę być co do tego taka pewna. Poczułam uścisk w żołądku, kiedy zaznaczyłam odpowiedź "Nie".

"Ping!"

Prawidłowa odpowiedź : )

3 pytanie . . .

Czy jakbys zniknela, to czy ktoś by to zauważył?

>Tak . . .
>Nie . . .

Czyli nie jestem tu sama.

Przeczytałam 3 pytanie i nie przyszło mi wiadomo do głowy. Gdyby Karina i Hannah tu były to by zauważyły... ale jest jeszcze ciocia. Ona na pewno by zauważyła. Nacisnelam odpowiedź "Tak".

"Ping!"

Prawidłowa odpowiedź : )

Ostatnie pytanie . . .

Spotkał cię straszliwy los, czyz nie?

>Tak . . .
>Nie . . .

Bylam pewna, że już to gdzieś kiedyś slyszalam... penetrowalam swój umysł i wspomnienia, ale w tamtym momencie wydawało się, jakby ktoś wykopał dół w mojej głowie. Znów spojrzałam na ekran. Czy spotkał mnie straszliwy los? Nie. Mnie nie. Moje przyjaciółki, Davisa i ofiarę Kariny już tak. To ich spotkał zły los. Mnie nie. Byłam pewna, że to wszytko to jakiś spisek przeciwko mnie, że nie mam z tym nic wspólnego, więc zaznaczyłam odpowiedź "Nie".

.

. .

. . .

"Ping!"

BŁĘDNA ODPOWIEDŹ

Wstrzymałam oddech. Co się teraz stanie? Liczyłam na to, że będę musiała zrobić ankietę od nowa, ale poprawnie albo komputer się w końcu wyłączy, a ja obudzę się w swoim łóżku. Jednak to co się stało... przerosło mnie. Z ekranu zaczęła wydobywać się ręka. Potem kolejna, a na końcu głową i tłów. To był ten sam chłopak, którego widzialam w sklepie z grami i który oddał mi klucze. Tylko, że teraz wygląd inaczej. Wygląd jeszcze gorzej niż wtedy. Miał na sobie strój, jak Link z gry, w którą wcześniej gralam, a z jego oczu wylatywały krwawe łzy. Byłam przerażona.

Zaczęłam krzyczeć, na co ten zaczal się psychopatycznie śmiać. Brzmial jak... jak szaleniec.

-Co się dzieje?!- usłyszałam głośny krzyk.

Odwróciłam się w stronę drzwi. Stala tam przerażona ciocia. Spojrzałam z powrotem na ekran - chłopaka juz tam nie bylo, a komputer był wyłączony.

-Uh... ja... chyba zasnęłam po graniu i musialam mieć jakis sen.

Ciocia szybko do mnie podeszła i przykucnęła koło mnie.

-Jesteś pewna? Widzę, że ostatnio się inaczej zachowujesz. Wiem, że musi ci być ciężko, ale to nie jest normalne- położyła reke na moim ramieniu.

-Nie, nie spokojnie ciociu, nie martw się- zapewniłam ją- po prostu stresuje się, że niedługo mi przejdzie. Naprawdę.

Ciocia zmarszczyła brwi.

-Jesteś pewna?

-Jestem pewna.

Ciocia westchnęła i mnie przytuliła.

-Pamiętaj, że zawsze możesz że mną o wszystkim porozmawiać- powiedziala i mnie puściła.

-Wiem- powiedziałam i się slabo uśmiechnęłam.

Ciocia odwzajemniła usmiech i pokierowała się w stronę drzwi.

-Idź już spać. Późno jest- powiedziala i wyszła.

Słabym krokiem wstałam i polozylam się na łóżku. Nie miałam siły założyć piżamy, wyciągnąć kołdry czy zrobić czegokolwiek innego. Po prostu zamknęłam oczy i od razu zasnęłam.

FORBIDDEN NAMESWhere stories live. Discover now