Zmrozilo mnie, kiedy to przeczytałam. Nie wiedziałam czy krzyczeć, czy się nie ruszać, ale mimowolnie się odwrocilam.
Pusto.
Odetchnęłam z ulgą, ale nie na długo, bo jak tylko znów spojrzałam na ekranie to zobaczyłam, że przekierowało mnie na jakaś ankietę. "Co do...?" Pomyślałam. Może ta gra miala wirusa? W końcu jest używana. A swoje imię podawałam jak zapisywałam grę. Ale przecież odłączyłam komputer od zasilania... Moje myślenie przerwał odgłos dochodzący z komputera.
"Ping!"
1 pytanie . . .
Czy podobała Ci się gra?
>Tak . . .
>Nie . . .
Nie myslalam długo. Zaznaczyłam odpowiedź "Tak" i czekałam. Trochę to było przerażające, ale nie chciałam się nie potrzebnie stresować.
"Ping!"
Prawidłowa odpowiedź : )
2 pytanie . . .
Czy jesteś sama w swoim pokoju?
>Tak . . .
>Nie . . .Czy jestem sama? Jedna strona mnie mówiła, że tak - jestem sama, ale wiedziałam, że nie mogę być co do tego taka pewna. Poczułam uścisk w żołądku, kiedy zaznaczyłam odpowiedź "Nie".
"Ping!"
Prawidłowa odpowiedź : )
3 pytanie . . .
Czy jakbys zniknela, to czy ktoś by to zauważył?
>Tak . . .
>Nie . . .Czyli nie jestem tu sama.
Przeczytałam 3 pytanie i nie przyszło mi wiadomo do głowy. Gdyby Karina i Hannah tu były to by zauważyły... ale jest jeszcze ciocia. Ona na pewno by zauważyła. Nacisnelam odpowiedź "Tak".
"Ping!"
Prawidłowa odpowiedź : )
Ostatnie pytanie . . .
Spotkał cię straszliwy los, czyz nie?
>Tak . . .
>Nie . . .Bylam pewna, że już to gdzieś kiedyś slyszalam... penetrowalam swój umysł i wspomnienia, ale w tamtym momencie wydawało się, jakby ktoś wykopał dół w mojej głowie. Znów spojrzałam na ekran. Czy spotkał mnie straszliwy los? Nie. Mnie nie. Moje przyjaciółki, Davisa i ofiarę Kariny już tak. To ich spotkał zły los. Mnie nie. Byłam pewna, że to wszytko to jakiś spisek przeciwko mnie, że nie mam z tym nic wspólnego, więc zaznaczyłam odpowiedź "Nie".
.
. .
. . .
"Ping!"
BŁĘDNA ODPOWIEDŹ
Wstrzymałam oddech. Co się teraz stanie? Liczyłam na to, że będę musiała zrobić ankietę od nowa, ale poprawnie albo komputer się w końcu wyłączy, a ja obudzę się w swoim łóżku. Jednak to co się stało... przerosło mnie. Z ekranu zaczęła wydobywać się ręka. Potem kolejna, a na końcu głową i tłów. To był ten sam chłopak, którego widzialam w sklepie z grami i który oddał mi klucze. Tylko, że teraz wygląd inaczej. Wygląd jeszcze gorzej niż wtedy. Miał na sobie strój, jak Link z gry, w którą wcześniej gralam, a z jego oczu wylatywały krwawe łzy. Byłam przerażona.
Zaczęłam krzyczeć, na co ten zaczal się psychopatycznie śmiać. Brzmial jak... jak szaleniec.
-Co się dzieje?!- usłyszałam głośny krzyk.
Odwróciłam się w stronę drzwi. Stala tam przerażona ciocia. Spojrzałam z powrotem na ekran - chłopaka juz tam nie bylo, a komputer był wyłączony.
-Uh... ja... chyba zasnęłam po graniu i musialam mieć jakis sen.
Ciocia szybko do mnie podeszła i przykucnęła koło mnie.
-Jesteś pewna? Widzę, że ostatnio się inaczej zachowujesz. Wiem, że musi ci być ciężko, ale to nie jest normalne- położyła reke na moim ramieniu.
-Nie, nie spokojnie ciociu, nie martw się- zapewniłam ją- po prostu stresuje się, że niedługo mi przejdzie. Naprawdę.
Ciocia zmarszczyła brwi.
-Jesteś pewna?
-Jestem pewna.
Ciocia westchnęła i mnie przytuliła.
-Pamiętaj, że zawsze możesz że mną o wszystkim porozmawiać- powiedziala i mnie puściła.
-Wiem- powiedziałam i się slabo uśmiechnęłam.
Ciocia odwzajemniła usmiech i pokierowała się w stronę drzwi.
-Idź już spać. Późno jest- powiedziala i wyszła.
Słabym krokiem wstałam i polozylam się na łóżku. Nie miałam siły założyć piżamy, wyciągnąć kołdry czy zrobić czegokolwiek innego. Po prostu zamknęłam oczy i od razu zasnęłam.
YOU ARE READING
FORBIDDEN NAMES
Teen FictionAlyssa jest zwykła, niewyróżniająca się spośród rówieśników nastolatką. Prowadzi zwyczajne życie, mieszkając w domku koło lasu wraz ze swoją ciocią, uczęszcza do liceum, gdzie ma dwie przyjaciółki i nic nie wskazuje na to, aby coś miało się zmienić...