Martwię się.

669 26 155
                                    

Perspektywa Kaia

Trafiliśmy do królestwa chmur.

Obudziłem się leżąc na wygodnym łóżku, wśród białej pościeli. To było wyjątkowo dziwne. Nie wiedziałem gdzie jestem i czemu tu jestem, do momentu aż wyjrzałem przez wielkie okno. Dobrze znałem to miejsce. Królestwo chmur.

Lekko zdezorientowany wyszedłem z sypialni, ruszyłem w stronę schodów.

- przepraszam panią- zaczepiłem kobietę w długim białym płaszczu.

- oh, mistrz ognia się obudził- uśmiechnęła się-
Twoi przyjaciele czekają na ciebie, na parterze.

- Co ja tu właściwie robię?- spytałem unosząc brew. Kobieta westchnęła ciężko.

- Mój mąż znalazł was nieprzytomnych pod naszym domem. Pojawiliście się z nikąd. Skontaktowaliśmy się z uczonymi , którzy przekazali nam, że zostaliście tutaj wysłani przez Wojowników ciemności. Bez obaw, jeszcze dzisiaj wrócicie do domu.

- dziękuję- skinąłem głową. I ruszyłem schodami w dół. Gdy tylko zszedłem, zaraz przy wejściu do wielkiego, urządzonego w stylu art deco domu stała ekipa. A dokładnie Nya, Zane i Jay.

- dzięki Bogu- westchnąłem patrząc na siostrę.

Pomimo tego że nie była już małą dziewczynką wciąż się o nią martwiłem. Praktycznie cały czas. Tak samo było z Lloydem. Nie był już takim dzieckiem, mimo tego często łapałem się na tym, ze traktowałem go nieadekwatnie do wieku.

A co do lloyda, gdzie on do cholery był?

- o śpiąca księżniczka się obudziła- parsknął śmiechem Jay, co całkowicie zignorowałem.

- Gdzie reszta?- spytałem widząc że brakuje także Cola i tej laski.

- Lloyda zabrali- mruknął Zane- zanim do mnie strzelono widziałem jak go wynosili.

Oczywiście kurwa, że tak.

Masz jedno proste zadanie Kai. Nie dać zabić tego dzieciaka. Obiecałeś mu. Obiecałeś że go ochronisz.

Zajebiście ci idzie.

- Nie wiadomo gdzie cole i ta dziewczyna- mruknął Jay.

- Carmen jest nam bardzo potrzebna- westchnęła Nya- nie wiemy gdzie szukać Lloyda. Ona może być coś powiedziała.

- oh, widzę że trafiłeś- usłyszałem zza pleców.

Stał za mną starszy facet, koło sześćdziesiątki. Wyglądał bardzo przyjaźnie.

- Musicie wracać do klasztoru- powiedział kładąc mi rękę na plecach- nie jesteście tu bezpieczni.

Uniosłem brew.

- Kiedy spałeś, dowiedzieliśmy się że ludzie ciemności nie są rozprzestrzeni tylko po ninjago- westchnęła Nya która oparła się o tors Jaya. Chłopak objął ją w talii i położył głowę na jej ramieniu- ale także w pozostalych 16 krainach.

Przełknąłem ślinę.

- Dziękujemy za gościnę- podałem rękę gospodarzowi na co skinął głową.

- bohaterzy zawsze znajdą pomoc w moich progach- uśmiechnął się otwierając nam drzwi- bywajcie, przyjaciele. Bywajcie.

Wyszliśmy wciąż rozmawiając. Powrót do ninjago był wyjątkowo prosty. Po niecałych dwóch godzinach od opuszczenia królestwa chmur weszliśmy do centrum sterowania, gdzie była już Pixal, Wu i Skylor. Wyglądali na wyjątkowo zdziwionych naszym powrotem.

Szafirowe oczy/ Ninjago mistrzowie spinjitzu.Where stories live. Discover now