Czemu mi to zrobiłaś?

691 27 115
                                    

Perspektywa Harumi

- Lloyd- szepnęłam.

Oh, cholera, jak ja bardzo przepadłam.

Patrząc na jego twarz, przypominałam sobie jego najwnie piękną buzię, którą oglądałam w kawiarni, tak niedawno. Teraz jej nie przypominała. Lloyd miał sine wory pod oczami, jego włosy były mokre od potu a skóra brudna od krwi. Policzki miał zapadnięte, na ustach utworzyły się rany. Schudł, przynajmniej takie miałam wrażenie.

A jego oczy. Kiedyś były pełne życia. Teraz wydawały się po prostu puste, matowe. Nie było w nich tego błysku. Tego naiwnego błysku.

Nienawidziałam azraela. Nienawidziałam go. Nienawidziłam go za to że sprawił, że Lloyd stracił siebie.

- liczyłem na łzy lub radość- westchnął ciężko generał Kruka. Chciałam przenieść na niego niego spojrzenie, ale oderwanie wzroku od lloyda było dla mnie niewykonalne.

Zwłaszcza że zdawałam sobie sprawę, że zaraz zniszczę go doszczętnie.

- Pamiętasz matkę, Lloyd?- Spytał mężczyzna, krążąc wokół Blondyna- chcesz, żeby skończyła tak samo?

Lloyd momentalnie przeniósł na niego wzrok, w jego oczach pojawiła się czysta wściekłość. Azrael nie wie, do czego ta wściekłość może prowadzić. Ale ja wiedziałam, i zamierzałam to wykorzystać.

Azrael podszedł do mnie, Zaraz potem drzwi zatrzasnęły się.

- Delikatną ma skórę- mówił, stając za mną. Przejechał palcami po mojej szyi.

A złość zielonego ninja tylko się iskrzyła. Niebywale ułatwiało mi to zadanie.

- Jesteś idiotą- syknęłam w stronę blondyna, spojrzał na mnie zdezorientowany- Bezmyślnie dałeś się tu wpakować!

- milcz dziewczyno.

Azrael zacisnął ręce wokół mojej szyi. Znałam to, dusił mnie wiele razy. Nie istniało takie okrucieństwa, którego tutaj nie zaznałam.

Spojrzałam na Lloyda która drgnął niebezpiecznie.

- co mam zrobić?- wydyszał Lloyd- zrobię wszystko. Co zechcesz.

- już to słyszałem- westchnął Azrael, i pchnął mnie na ziemię- ostatnim razem też tak mówiłeś, prawda? Twoje słowa są puste.

Wydawało mi się, że lloyda na chwilę sparaliżowało. Nie miałam pojęcia, co działo się ostatnim razem, ale obstawiałam że jeśli on się zaraz nie ogarnie, zginę.

Ale coś go tchnęło, bo przełknął ślinę i do mnie podbiegł. Wystawił w moję stronę związane rece. Podniosłam się na nich, byłam słaba. Nienawidziałam tego, że byłam zdana na czyjąś laskę.

Oparłam się o jego klatkę piersiową czując, że nogi lekko się pode mnie uginają. Chłopak czujnie obserwował kroki Azraela.

- Nie walcz z tym Lloyd- powiedziałam szeptem- Wykorzystaj złość. Forma oni pokona ich wszystkich. Uwolnisz nas.

Spojrzał na mnie, rozszerzył lekko usta. Zaraz
Potem przełknął ślinę i wyprostował się.

Czułam, że się na mnie zawiódł. Ale w tym momencie mnie to nie ruszało. Chciałam tylko wolności.

- nie zrobię tego Rumi- powiedział wprost.

Widziałam jak Azrael ściąga bat ze ściany, wypuściłam głośno powietrze.

- Jesteś synem Garmadona- warknęłam na niego- jak możesz być taki głupi!? Tyle osób naraziłam żeby cię zobaczyć,  jak w końcu udało mi się do ciebie dotrzeć, ty nie umiesz zrobić jednej prostej rzeczy?!

Szafirowe oczy/ Ninjago mistrzowie spinjitzu.Where stories live. Discover now