ROZDZIAŁ JEDENASTY

2.2K 225 51
                                    

ILAN

Na auli zapadł mrok zaś światła reflektorów opadły wyłącznie na scenę, na którą wyszła Grace wraz z Gabrianem i resztą grupy. Kompozycja Czajkowskiego rozległa się echem dookoła a moje spojrzenie z uwagą prześledziło sylwetkę każdego z tancerzy. Pokładałem w nich wiele nadziei i wierzyłem, że tego wieczoru zaprezentują spektakl jeszcze lepiej niż robili to na treningach tym samym wzbudzając zachwyt w gościach, którzy po brzegi wypełniali salę, na której się znajdowaliśmy.

Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i powoli opadłem plecami na siedzenie. Kiedy występ się rozpoczął skupiłem całą swoją uwagę tylko na Grace. Smukłe ciało dziewczyny opinała piękna biała sukienka baletowa ozdobiona brokatowymi drobinkami, które mieniły się za każdym razem, gdy tylko padało na nie światło. Gęste ciemne włosy upięła w precyzyjnego koka i wsunęła w niego grzebyk ze srebrnymi kryształkami natomiast pełne wargi musnęła delikatnie szminką, której odcień podbijał zieleń jej oczu. Wyglądała niesamowicie do tego stopnia, że nie potrafiłem oderwać od niej spojrzenia zaś jej ruchy uwodziły mnie i zmuszały do tego, bym pozwolił im mną zawładnąć.

Taniec, którym nas obdarzała wyróżniał się na tle innych, które miałem okazję do tej pory obserwować. Był miękki i pełen gracji. Lekki i do bólu naturalny. Zbyt piękny, by mógł być prawdziwy. Z wdziękiem przechodziła z jednej figury do drugiej, nie popełniając przy tym ani jednego błędu. Gdybym miał to do czegoś porównać powiedziałbym, że Grace była dziełem sztuki, które pragnęli mieć w posiadaniu wszyscy ludzie na świecie. Bez wyjątku. Jednocześnie, gdy na nią patrzyłem dostrzegłem, że na twarzy malowała się jej paleta przeróżnych emocji. Od szczęścia po smutek. Zupełnie tak jakby moje słodkie utrapienie nosiło w sercu ból, który za wszelką cenę pragnęło przekuć w coś pozytywnego.

Coś ścisnęło mnie w żołądku, kiedy w mojej głowie automatycznie zrodziło się pewne pytanie.

Czy zachwycałbym się w ten sposób czymś, na czym do tej pory myślałem, że zupełnie mi nie zależy?

— Mamy w Royal prawdziwy diament, nie sądzisz, Ilanie? — Szept siedzącej obok mnie matki tylko pogłębił niepokój, który właśnie odczuwałem.

Ton głosu Margaret był tak sztucznie słodki, że aż mdły.

Niczym migdały oblepione podwójną warstwą miodu.

— Dziwi mnie, że zauważyłaś to dopiero teraz. — odparłem bez żadnych głębszych emocji.

— Och, wybacz, że ostatnie lata skupiałam się bardziej na innych sprawach i to na twoje barki zrzuciłam obowiązek doglądania postępów naszych uczniów. — zakpiła uśmiechając się na widok Grace, która właśnie wykonała z Gabrianem kilka widowiskowych piruetów z rzędu. — Wiedziałam, że młoda Daft ma talent, ale nie zwracałam na nią szczególnej uwagi. Zawsze wydawała mi się taka... wycofana, a ty wcale nie wyprowadzałeś mnie z tego błędu.

Miałem ochotę zedrzeć fałszywy uśmieszek, który w tym momencie ozdobił wargi mojej matki i wepchnąć jej go głęboko w gardło. Specjalnie nie informowałem jej o niespotykanym talencie Grace, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że gdy się o nim dowie zechce wykorzystać go do własnych celów. Niekoniecznie dobrych i w pełni uczciwych.

— Powinnam się nią zainteresować. Lada moment skończy naukę a z takimi warunkami jakie posiada mogłaby przynieść mi całkiem niezłe zyski. — dodała zamyślona i z wdziękiem założyła nogę na nogę. — Może na bankiecie po spektaklu przedstawię ją Jamesowi? W końcu jako właściciel największego teatru w Wielkiej Brytanii na pewno będzie skory zapłacić sporą sumę tylko po to, żeby pozyskać do swojej kolekcji tak utalentowaną osobę.

Soft And Graceful | 18+Where stories live. Discover now