ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

2.7K 240 91
                                    

GRACE

Mijał dzień za dniem i z każdym z nich czułam się coraz lepiej. Plotki na temat Evangeliny przycichły zaś na ich miejscu pojawiły się następne. Nowsze i dotyczące kolejnych uczniów. Wszyscy zdawali się żyć jak dawniej. Czas płynął a ludzie razem z nim.

Charlotte także przestała zachowywać się dziwnie i co więcej... zrobiła się dla mnie i Tairy milsza niż kiedykolwiek wcześniej. Nie chciałam się jednak rozwodzić nad tym, czy robiła to szczerze czy raczej z głębszego powodu, bo wolałam skupić uwagę na trwających egzaminach semestralnych oraz treningach, do których powoli wracałam.

— Jestem tak głodna, że zjadłabym dosłownie konia z kopytami. — Taira wepchnęła sobie do buzi kawałek zapiekanki. — Ale zasłużyłam na nagrodę za zdane egzaminy, prawda? Najwyżej wieczorem zrobię dodatkowy trening, żeby spalić nadwyżkę kalorii. — kontynuowała już z pełnymi ustami.

Kiedy usłyszałam co powiedziała niemal natychmiast podniosłam głowę znad czytanej książki i wbiłam w przyjaciółkę zatroskane spojrzenie. Siedziałyśmy na jednej z ławek znajdującej się na otoczonym murami Royal dziedzińcu i czekałyśmy na Phoenixa z którym Taira umówiła się na wyjście do kina.

— Wszystko u ciebie w porządku? — zapytałam podejrzliwie.

— Dlaczego miałoby nie być?

— No nie wiem. — ściągnęłam ku sobie brwi. — Trochę martwi mnie to co przed chwilą powiedziałaś.

Dziewczyna bardzo powoli odsunęła jedzenie od ust i zerwała ze mną kontakt wzrokowy.

— Dzieje się coś złego? — dopytałam widząc to.

— I tak i nie. — wyznała znacznie ciszej. — Bo wiesz... profesor Clark ostatnio częściej wytyka mi, że przytyłam i przypomina, że tańczymy balet jakby chciała mi uświadomić, że nie jest to tutaj mile widziane. Nie myśl, że się tym jakoś bardzo przejmuję, ale...

— Proszę, nie mów mi, że znów to robisz. — przerwałam złamanym głosem nim zdążyła dokończyć zdanie.

Kiedy poznałam Tairę była uśmiechniętą od ucha do ucha dziewczyną. Nie przejmowała się praktycznie niczym zaś swoim optymizmem potrafiła zauroczyć nawet największego gbura. Trwało to jednak tylko do czasu, bo już mniej więcej na drugim roku nauki zauważyłam, że uśmiech Tairy blednie tak samo, jak jej ciało stawało się coraz szczuplejsze. Kiedy pytałam, czy wszystko jest u niej w porządku zawsze odpowiadała, że ma po prostu więcej na głowie. Mam się niczym nie martwić, bo świetnie sobie radzi i tym podobne.

Prawdopodobnie już wtedy zbyt mocno jej ufałam i przez to ślepo wierzyłam w każde zapewnienie, które kierowała w moją stronę. Wówczas zbyt późno zauważyłam, że każdej nocy czeka aż zasnę i wymyka się z internatu tylko po to by przebiec kilka kółek dookoła uczelni a jedzenie, które jadła z apetytem tak naprawdę potem lądowało siłą zwrócone w toalecie. Wiedziałam, jak strasznie wtedy cierpiała i tylko dlatego tak bardzo się teraz wystraszyłam. Wolałam uniknąć powtórki z przeszłości i jeśli u Tairy działo się coś złego, chciałam zareagować od razu.

— Nie! — odparła z paniką. — Przysięgam, naprawdę nie, ale boję się, że jak nadal będzie mnie tak krytykowała to te myśli do mnie powrócą. Sama zresztą wiesz, jak słowa potrafią zranić...

Kiedy zwiesiła głowę i westchnęła odłożyłam lekturę na bok i przysunęłam się bliżej niej. Następnie ostrożnie uniosłam dłoń i ułożyłam ją na jej ramieniu.

— Nadal chodzisz na terapię, prawda? — szepnęłam z troską. — Może powinnaś powiedzieć o tym swojej lekarce i to przegadać? Ja też tu dla ciebie jestem. Zawsze ci pomogę i wysłucham, gdy będziesz tego potrzebowała.

Soft And Graceful | 18+Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang