~47.To moja wina...~

147 23 15
                                    

Dziewczyna wciąż nie wierzyła, co przed chwilą właśnie widziała. Nadal się trzęsła, a w jej głowie roiło się od pytań na których nie znała odpowiedzi. Skąd znała te wszystkie zaklęcia... ?czemu Albert zachował się w ten sposób..? Czy to przez wilkuske a może jednak przez nią samą. Może stracił już do niej zaufanie ..? A może poprostu ma jej  już dość ...? Pełna rozmyśleń dziewczyna zasnęła.

Szedłem właśnie z wilkuską przez las. Rozmawialiśmy ze sobą, a pogoda z każdą minutą się zmieniała. Od jasnego słońca niebo zmieniało się na coraz bardziej pochmurniejsze.
- może już zawrócimy ...?- spytałem niepewnie wilkuske, jednak ta nie zareagowała. Ponowiłem próbę zapytania, ale ona odpowiedziała mi również pytaniem.
- Powiesz mi kim jest ta cała Ada ...? - stanęła i złapała mnie za rękę. Niepewnie na nią popatrzałem. Ada napewno nie byłaby zadowolona jak opowiadam o niej za jej plecami. Chociaż czarnowłosa wydawała się być miła to wiedziałem że nie mogę jej w pełni zaufać .
- Ada to .. to ... to moja - nie wiedziałem co mam dokładnie powiedzieć- najlepsza przyjaciółka. - dokończyłem niepewnie.
- Nie o to mi chodzi... Pytam się kim ona takim jest że każdy ją lubi i w ogóle. - ścisnęła mocniej moją dłoń.
- Aaa.... - udałem że napiero skapnąłem się o co jej chodzi.
- Widzę że wiesz .... - szarpnęła mną. - wiem o tobie więcej niż ci się wydaje mój drogi ...! - rzuciła mnie na trawę, po chwili podniosłem się na łokciach. - Myślałeś że jestem tą dobrą ? - zaśmiała się. - Głupi robot ...! -kopnęła mną i ostatnie co zobaczyłem to pojawiającą się w koło mnie czarną mgłę.
Nie wiedziałem nic. Nie wiedziałem skąd wiedziała że byłem robotem. Nie wiedziałem nawet co zamierza zrobić. To była wyłącznie moja wina że jej uwierzyłem. Mogłem jedynie sam siebie teraz za to obwiniać.

Albert przez cały czas spędzony z czarnowłosą został zaczarowany. Wilkuska dowiedziała się od niego wszystkiego czego chciała. Powoli zmierzała ku swojemu planu.

Ada z samego ranka obudziła się, nie dlatego że musiała lecz dlatego że nie mogła spać. Cały czas myślała o Albercie, a szczególnie o jego zachowaniu. Tak jak myślała, chłopak nie wrócił na noc do pokoju. Przerażała ją myśl co nowa uczennica mogła zrobić chłopakowi. Jego najlepsza przyjaciółka myślała czy nie powiadomić o jej dziwnym zachowaniu, kleksa. Ale z tej myśli jednak szybko zrezygnowała. Chciała jak najszybciej zacząć dzień od rozmowy z Albertem, chociaż w głębi serca gdzieś wiedziała że się to nie uda. Wyszła więc z pokoju i wpadła na błądzącego Alberta. Wyglądał jakby nie wiedział gdzie jest, również jakby właśnie czytał jej w myślach że za chwilę wyjdzie.
- Albert ...? - zapytała niepewnie dziewczyna .
Zachowywał się tak jakby jej wcale nie zauważył. Złapała go więc za ręce i lekko się do niego przybliżyła. Nagle popatrzył głęboko w jej oczy , tak jakby wiedział od dawna że to jego Ada. Dziewczyna miała już nadzieję że odzyskał pamięć po zaklęciu, ale zauważyła stojącą za nim dziewczynę.
- Albert- wypowiedziała jego imię, a on od razu do niej podszedł.
- Co mu zrobiłaś ?! Gadaj !! - krzyczała zdenerwowana Ada.
- Naprawiłam go ... - objęła go ramieniem. - potrzebował miłości, której Ty mu nie dałaś ! - zaśmiała się, a Ada od razu podbiegła do zahipnotyzowanego Alberta.
- Albert !! - krzyczała zrozpaczona, a on ani drgnął. Czarnowłosa zaśmiała się i pstryknęła długimi paznokciami , po czym przyjaciel rudowłosej znikł.
- Oh ... naiwna Ada .. - Ada patrzyła zapłakana w podłogę. - Straciłaś go i tyle. Wszytko przez ciebie. - ostatnie co usłyszała to echo wypowiedzianych jej słów.
Upadła na ziemię, miała wystarczająco brak sił na kolejne zdarzenia, które miały dopiero nadejść.

Otworzyła ledwo przytomna oczy, koło niej nie było już wiernego Alberta, który zawsze przy niej czuwał. Był za to Ambroży kleks, jej wujek. Dziewczynka od razu gwałtownie się podniosła.
- Gdzie Albert ..? - zadała pytanie i miała nadzieję że wujek powie jej że to był tylko zły sen, jednak tak nie było. Nikt nie wiedział gdzie dokładnie przebywa Albert. A tym bardziej nikt nie wiedział co z nim nie tak.

Po rzuceniu na mnie zaklęcia przez wilkuske wylądowałem w czarnej dziurze. Nic tu nie było tylko ciemność. Żałowałem że oddaliłem się od Ady i uległem jej namowom. Zaufałem jej a ona ... mnie wykorzystała. Po moim policzku spłynęły pojedyncze łzy, usiadłem na czarnej przestrzeni i zacząłem płakać, nucąc piosenkę która towarzyszyła mi przez całą moją przeszłość .

W pochmurny dzień
Gdy szary cień
Przysłoni barwy świata nam
Odezwij się przywołaj mnie
Tak bardzo nie chcę zostać sam
W bezgwiezdną noc
Gdy ciemna moc
Odbiera każdą radość nam
Odezwij się przywołaj mnie
Tak bardzo nie chcę zostać sam
Widzę okręty
Morską głębinę
Perły ukryte na samym dnie
Świetliste kręgi
Po których płynę
Aby odnaleźć przeszłości cień
Tajemne przejścia
Sezamu bramy
Dzielnych rycerzy zaklęty czas
Wszystko jak dawniej
Już w bajkach mamy
Gdy wielki spokój otaczał nas
Weź mnie ze sobą
Do krainy baśni
Pójdę ,szepnij tylko zaśnij

Cały się trzęsłem, wciąż wierzyłem że ktoś mi pomoże. Choć wciąż miałem głos Ady w głowie,nie traciłem nadziei.Wierzyłem że mnie stąd kiedyś napewno wyciągnie.

—————————————————————
Hejka !!💖🫶
Po dłuuuugiej przerwie powracam z kolejnym rozdziałem ✨ Myślę że kolejnego możecie spodziewać się już niedługo 💖 Wiadomości,głosy i komentarze od was baaaaardzo mnie motywują 💖🫶🥹
Myślicie że Adzie uda się uratować Alberta ?❤️‍🩹

Dziękuję za przeczytanie, zostawienie gwiazdki i komentarze oraz za dodawanie „opowieści" do waszych list lektur 💝
Miłego dnia/wieczoru !!❤️💫

Tajemniczy przyjaciel | Akademia Pana KleksaWhere stories live. Discover now