†Accident

532 26 0
                                    

- To na pewno nie miało tak wyglądać. – odwróciłam się od niego i zaczęłam płynąć żabką. 
- A ty to co robisz? – dopłynął do mnie tylko pod wodą.
- Yyyy... Płynę? – stanęłam w miejscu i zaczęłam machać rękami, żebym nie utonęła. 
- Yyyy... No to widzę, ale po co? – czy on zawsze taki jest? Jak tak, to będzie to najgorsza współpraca.
- Bo chc... - nie mogłam dokończyć, ponieważ Zayn wciągnął mnie pod wodę.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak się uśmiecha. Wystawiłam mu trzeci palec i gdy chciałam wypłynąć na powierzchnię, on przyciągnął mnie do siebie i znów pocałował. Splątał nasze nogi. Pocałunek w wodzie. Niby nic, ale fajna rzecz. Oddałam pocałunek lecz nie długo w nim trwaliśmy, bo zabrakło nam powietrza. Nim on zdążył mnie zatrzymać, zaczęłam płynąć w stronę plaży. Wyszłam z wody i położyłam się na piasku. Nie zwracałam uwagi na to, że jestem cała mokra. Mam ochotę  się kłaść to się kładę. Zayn popatrzył na mnie dziwnie ale nic nie powiedział tylko położył się koło mnie. Położyłam sobie pod głowę koszulkę Malika i patrzyłam w gwiazdy.
- Nad czym się tak zastanawiasz? – Zayn wyrwał mnie z zamyśleń. Ułożył głowę na moim brzuchu i również patrzył w niebo.
- Nad niczym. Po prostu patrzę na gwiazdy.. – włożyłam prawą rękę we włosy chłopaka i zaczęłam się nimi bawić.
- To popatrzymy razem. – oglądał się w prawo i w lewo. – Pobawmy się w „co widzisz?".
- No okej.. – zaczęłam szukać czegoś co przypomina coś. Miałam bujną wyobraźnię ale w tamtej chwili była pustka. 
- Ja na przykład widzę tutaj Simbe i Nale... Jak się przytulają i „kochają". – dodał cudzysłów w powietrzu. 
- Jak to niby „kochają"? – zapytałam. – Przecież oni potem mieli razem dziecko i ciągle się kochali... - stwierdziłam. 
- Ale to bajka... - szukał dalej, a ja tylko zamruczałam na jego komentarz. – A ty widzisz coś?
- Tak jakby... 
- Widzę boskiego faceta, co poznałam go kilka godzin temu.. Czyli nic ciekawego. – powiedziałam w myślach.
- Róże... Więdnącą. Jakby ktoś ją skrzywdził, a ona płacze...
- Aha... - nie powiedział nic innego.
- Ja już będę jechać.. – podniosłam się, a jego mina była nie do opisania.
- Powiedziałem coś nie tak? – zapytał i otrzepał swoją koszulkę z piasku.
- Nie. – odpowiedziałam sucho.
Zaczęłam strzepywać z siebie piasek i ubierać ciuchy. Mimo, iż miałam mokre ciało, miałam to gdzieś.
- Na pewno? – podszedł do mnie i ułożył ręce na moich biodrach i czułam jego oddech na swojej twarzy. 
- Na pewno. – gdy chciał mnie znów pocałować, odsunęłam się i pobiegłam do samochodu.
Weszłam do niego i włączyłam płytę Maroon5. Zaczęła lecieć piosenka „This Summer Gonna Hurt Like A Motherfucker". Uśmiechnęłam się i włączyłam silnik. Czekałam aż on wsiądzie do samochodu. Gdy książę w końcu zjawił się to ruszyłam. Była noc, więc spokojnie mogłam jechać swoim tempem i zasadami. Nie zwracałam uwagi, że mam ze sobą pasażera. Jazda. To moja miłość i nic tego nie zmieni...
Jeszcze... - powiedziała moja podświadomość ale od razu ją uciszam. 
Nic i nikt tego nie zmieni. Dobra. No może pewien samochód . Ale nikt go nie może skonstruować. Nawet najlepsi. Ja wiem więcej niż ci „najlepsi". I przyda mi się ten Malik. Zdobędę więcej forsy i będę miała części. Nawet na to nie wpadłam. Gdy miałam czystą drogę i same czerwone światła, zmieniłam bieg i dodałam gazu. Kierowałam się do domu słynnego bractwa. Nie wiem co ci wszyscy ludzie mają do tego. I tak przecież nie będą popularniejsi.. Po około czterech minutach byliśmy na miejscu.  Oparłam się na fotelu, jedna nogę dałam na kierownicę, a jedną na pedał gazu. Lekko obróciłam się w jego stronę i popatrzyłam na jego twarz. Kilkudniowy zarost dawał o sobie siwe znaki. Wycięte boki dawały mu mroczności. A oczy... Brązowe i te rzęsy... Nigdy nie widziałam takich u mężczyzny... Zauważyłam też, że ma kolczyki. Mi się coś takiego podoba u facetów. Jego włosy lekko oklapły i wchodziły na jego czoło, więc dłonią zgarnęłam je na bok. Chłopak popatrzył na mnie i uśmiechnęliśmy się do siebie. Wziął moją dłoń w swoje i całował każdy mój kłykieć.. Dziwnie się poczułam, bo tylko pary tak robią... Potem pocałował wierz mojej dłoni. Miło.. Troszkę.  Ocknęłam się i zabrałam z powrotem dłoń. Usiadłam normalnie na siedzeniu i położyłam obie dłonie na kierownicy. Patrzyłam w przestrzeń przede mną. Czekałam aż ten pajac wysiądzie i zostawi mnie w spokoju ale coś takiego nie następowało, więc wzięłam sprawy w swoje ręce.
- Może byś wysiadł? – grzecznie zaproponowałam.
- A co jeśli odmówię? – położył swoje dłonie na swoich kolanach. 
- Miło cię wyrzucę z tego samochodu. – uśmiechnęłam się triumfalnie. 
- To grzecznie wrócę do tego samochodu. – wyszczerzył się.
- Po prostu wysiądź z tego pieprzonego samochodu! – krzyknęłam uderzając rękami w kierownicę. 
- Co ja takiego zrobiłem? – zapytał już łagodnym tonem ale oczy wciąż miał czarne od gniewu. Pewnie ja miałam takie same.
- Wypierdalaj stąd! – nie mogłam się opanować w tamtym momencie. 
- Do zobaczenia.. – pocałował mnie w policzek i wysiadł.
Będąc już sama w samochodzie dałam upust myślom. To w tedy były czasy.. Od tamtego momentu wierzę w miłość do samochodów. Ludzką, nie. Przypomniało mi się jak z Paul'em wyścigowaliśmy się razem. Wjechałam na drogę i ruszyłam przed siebie z zadowalającą mnie prędkością. Nim się spostrzegłam, przed moimi oczami panowała ciemność...

Dangerous Man |Zayn Malik|Where stories live. Discover now