†Hospital.

381 25 2
                                    

-Do zobaczenia. – pocałowałem ją w policzek i wysiadłem trzaskając drzwiami.
Gdy Esther zaczęła odjeżdżać z piskiem opon, zacząłem się zastanawiać, co ja takiego powiedziałem... Przecież nic obraźliwego.. Tak mi się zdaje. Gdy znikła mi już z horyzontu, udałem się do „domu". Wszedłem trzaskając drzwiami, tak że wszyscy popatrzyli w moją stronę. Powiedziałem pod nosem „pierdolcie się" i pobiegłem po schodach do swojego pokoju. Gdy już się w nim znalazłem otworzyłem szafę i wyciągnąłem rękawice bokserskie i wyszedłem z pomieszczenia. Zbiegłem po schodach do piwnicy i tam zacząłem swój trening. Najpierw założyłem owijki, potem ściągnąłem koszulkę i przebrałem spodnie na moje czarne treningowe spodenki do kolan. Następnie ubrałem swoje buty treningowe NIKE, które również są czarne. Podszedłem do ławki i wziąłem skakankę. Trochę straciłem formę. Na początek dwieście pięćdziesiąt skoków normalnych, potem sto krzyżowych i sto pięćdziesiąt w tył. Miałem już ubierać rękawice, gdy dostałem telefon. Za cholerę nie chciało mi się go odbierać, lecz czułem taką potrzebuję... Rzuciłem skakankę gdzieś w kąt i podszedłem do spodni. Wyciągnąłem komórkę i zobaczyłem, że dzwoni do mnie prywatny numer. Pierwsze co pomyślałem to, to że chłopaki są leniwi i im się tak nudzi, że chcą sobie taką zabawę zrobić. Ale przełamałem się i odebrałem.
- Czego? – warknąłem.
- Hola, hola... Może grzeczniej, co? – usłyszałem w słuchawce dość znajomy głos. Ale nie mogłem go rozpoznać. 
- Czego chcesz? – nie zmieniłem tonu.
- Mam dla ciebie wiadomość, kochaneczku. – zaśmiał się tajemniczo. 
- Jaką? – w tym momencie mnie zainteresował. 
- Twoja księżniczka miała... - zachichotał. – wypadek. 
Po tych słowach połączenie rozłączono. 
Moja księżniczka? – pomyślałem. Szukałem odpowiedzi przez kilka minut, aż uświadomiłem sobie o kogo mu chodziło! Do cholery! Esther miała wypadek! Ale skąd ta osoba wiedziała, że się z nią „umawiam"? Ocknąłem się i szybko przebrałem się w swoje poprzednie ciuchy i wybiegłem z piwnicy jak i ehem... domu. Mogę się założyć, że znów się na mnie gapili. Wsiadłem do swojego również czarnego samochodu i ruszyłem z piskiem opon. Mknąłem niczym zahipnotyzowany. Chociaż nie wiem dlaczego... Przecież Esther nie jest ani nikim z mojej rodziny ani tym podobne. Po paru minutach byłem przed pierwszym szpitalem jaki był. Wysiadłem z pojazdu i zamknąłem go pilotem. Skierowałem się do wejścia, gdy nagle poczułem ochotę zapalenia. Stanąłem przed wejściem i wziąłem głęboki oddech. Otworzyłem drzwi i wszedłem. Podszedłem do okienka z napisem INFORMACJA. Stanąłem przed ladą i popatrzyłem na dziewczynę na krześle. Miała około dwadzieścia pięć lat i była zamężna. Odchrząknąłem tak żeby zwróciła na mnie uwagę.
- W czym mogę pomóc? – zapytała odkładając dokumenty.
- Czy przyjechała tutaj dziewczyna z... ehem... wypadku? – zapytałem.  - Proszę chwilę zaczekać. – wzięła do ręki jakieś papiery i zaczęła je przeglądać . Mi ręce zaczęły się pocić z nerwów. – Tak, jest. Niedawno przyjechała... Miała wypadek samochodowy. Ma dużo siniaków i złamaną lewą nogę. Jest tez lekki uraz głowy. Ale z tego co mi powiedziano, nie jest groźny ani nic.
- Matko. – przejąłem się? Trochę. – A.. a leży w sali?
- 32. – wskazała salę na końcu korytarza.
Wymruczałem ciche „dzięki" i udałem się do wskazanej Sali. Stanąłem przed drzwiami i popatrzyłem na Esther. Miała obwinięty dookoła głowy bandaż, była przypięta do kroplówki. Chyba spała... Otworzyłem po cichu drzwi i je tak zamknąłem. Wziąłem krzesło i usiadłem koło jej łóżka.
- I coś ty dobrego narobiła? – zapytałem i wziąłem jej dłoń w swoje.
- Malik, Malik, Malikkkk... - bełkocze. 
- Ona tak cały czas. - usłyszalem głos mężczyzny. Odwróciłem się i zobaczyłem lekarza. Kiedy on kurwa wszedł? - Proszę się nie martwić. Powinna się obudzić już za chwilkę. Poskładaliśmy jej nogę i jak się wybudzi to proszę jej wszystko powiedzieć. – pokiwałem głową na znak zrozumienia. 
Lekarz wyszedł z sali i znów zostałem sam na sam z Esther. Rzeczywiście... Miała sporo siniaków. Ale ciekawe co się jej stało. Widać, że jest zawodowym zawodnikiem, więc jakim sposobem miała wypadek? Nagle poczułem jak ściska moją dłoń. Uśmiechnąłem się na ten gest. Popatrzyłem na jej twarz. Zaczęłam powoli otwierać oczy. Ja od razu podniosłem się z krzesła.
Kiedy zrobiła się ze mnie taka cipa? - zapytałem się w myślach.
Kiedy Esther otworzyła szeroko oczy, zaczęła rozglądać się po sali. 
- Jesteś w szpitalu. Miałaś wypadek samochodowy. Masz złamaną nogę, mnóstwo siniaków, z tego co zauważyłem to też kilka otarć, jak i również złamaną nogę. I z tego co pamiętam lekki uraz głowy. – kończąc Esther próbuje się podnieść, ale ja ją powstrzymuję. – Masz leżeć. Rozumiesz? – lekko pokiwała głową.
- Wody... wody... - wychlipała.
Wziąłem postawioną na szafce wodę, otworzyłem ją i włożyłem słomkę. Kto by pomyślał, że szpitale tak się troszczą o pacjentów... Nakierowałem rurkę na suche usta dziewczyny, a ta od razu je otworzyła. Wypiła pół butelki wody. Odłożyłem wodę i usiadłem na krześle. 
- To znów był on. – łzy zaczęły spływać po jej lekko zaróżowionych policzkach. 
- O czym ty mówisz? – zmarszczyłem brwi i oparłem łokcie na kolanach.
- To znów był ten sukinsyn! – krzyknęła, mając potok łez na twarzy.
O co jej chodzi?

••••••••••••••••
Ciekawe co sobie pomyśli Zayn...

Dangerous Man |Zayn Malik|Where stories live. Discover now