†Hurt

229 18 2
                                    

Esther wystartowała jak torpeda. Inni co mieli wprawę to byli ciency. Oczywiście na moje oko. Na wyścigach się nie znam, lecz po pierwszej przejażdżce z O'coner polubiłem.... Pokochałem prędkość. Dziewczyna wymijała wszystko jak petarda i jakby znała cały plan trasy.

- Ty Beck. – popatrzył w ekran. – Przecież ona to kurwa wygra.

- Ehe. – uśmiechnął się. – Ona by tego nie wygrała? Z tego co wiem to jadą sami lalusie, którzy są straszni pewni siebie. Ona to wygra z palcem w...

- Ja to wszystko słyszę kretynie i wiem, że wygram, bo właśnie mijam metę. – wyszczerzyła się i podjechała pod nas.

Wszyscy zaczęli krzyczeć i piszczeć. Podbiegać do niej, a ona miała ich wszystkich gdzieś. Zeszłą z motoru i oddała swoim.. technikom? Nie wiem, lecz to był ktoś od niej. Zostawiła kask na siedzeniu i zaczęła się kierować w naszą stronę. Była wściekła. Wręcz tryskało od niej złością. Zaczęło się zbierać na burzę. Gdy w końcu dziewczyna zauważyła, że stoję niedaleko Beck'a.

- A ty... - zwróciła się do mnie. – Co ty tu kurwa robisz?

- Ja...- zacząłem coś mówić , lecz nie dała mi dojść do słowa.

- Wypierdalaj do swojej dziweczki! – krzyczała. – Mnie to już wszystko pierdoli. Ty jak i twój gang. Beck! – ten pojawił się koło niej, a ta oplotła jego szyję rękami, popatrzyła w oczy i pocałowała. Mnie wmurowało. Nie mogłem się ruszyć. On dał swoje dłonie na jej biodra i oddał pocałunek. Nagle pojawiło się to cos we mnie i ruszyłem do nich. Odsunąłem Shreka od niej i nie wytrzymałem. Dałem mu w ryj raz, drugi i trzeci, aż mu rozkwasiłem nos. Chwilę potem jakiś gościu mnie od niego odsunął. A już było tak blisko do rozkwaszenia całej mordy...

- Dlaczego to zrobiłeś?! – krzyknęła na mnie, a ja wtedy wyrwałem się z uścisku jakiegoś chuja.

- Dlaczego, kurwa? Ty jeszcze pytasz dlaczego? – przybliżyłem się do niej. Między nami była mega niebezpieczna odległość. – Ja przynajmniej nie liże się z byle jakim chłopakiem czy laską. – krzyknąłem jej w twarz.

- Ale ja na oczach twojej przyjaciółki nie liże się z dziwką! – uderzyła mnie w twarz i wsiadła na motor i odjechała z piskiem.

- Wykurwiście. - kopnęłam krzesło, a potem sam wsiadłem na motor i pojechałem nad jeziorko.

Gdy dojechałem na miejsce, zastałem na mojej ławce zakapturzoną postać. Podszedłem tam i przysiadłem się. Osoba obok słuchała muzyki bardzo głośno. Nie obchodziło mnie kim ona jest. Za bardzo zatraciłem się w myśleniu o niej. Jeszcze nigdy mi żadna dziewczyna tak nie zawróciła w głowie...

×

Siedziałam sobie na ławce, przy jeziorku, wpatrując się w taflę wody. Myślałam o nim, myślałam i myślałam. Chciałam przestać, ale nie mogłam. On cały czas zajmował moje myśli. Każda chwila spędzona z nim, każdy dotyk, cokolwiek mi o nim przypominało. Podgłosiłam sobie muzykę na max'a i zatraciłam się w niej. Nagle poczułam, że ktoś się do mnie przysiada. Nie obchodziło mnie to, ale ja chciałam być sama. Czy ja proszę o zbyt wiele? Nie. Jeszcze nigdy żaden chłopak tak nie zawrócił mi w głowie...

- Kurwa. – wzdychnęłam i jedna łza spłynęła mi po policzku.

Wstałam z ławki i podeszłam do jeziorka przede mną. Wyciągnęłam rękę z kieszeni bluzy i otarłam łzę. Zobaczyłam, czy mój motor stoi tam dalej, ale nie mogłam dojrzeć który. Były dwa i zakapturzona postać przyglądała się mojemu. Nie podobało mi się to, więc podeszłam tam i ściągnęłam słuchawki.

- W czymś ci pomóc? – zapytałam.

- Nie. Przyglądam się, dziękuję – uśmiechnął się, chyba.

- To może odpierdol się od mojego motoru?

- A może jednak nie odpierdolę się od twojego motoru?

- Weź wypierdalaj – wzdychnęłam.

- Coś widzę, że masz doła, bądź ktoś złamał ci serce. Czyżbym miał rację?

Jak? Jak on to wie? Nie jest Zenem, więc o co chodzi? Aż tak to widać? Matko.. Myślałam, że nie będę tego tak przeżywać.

- Halo? Ziemia do Ciebie? Żyjesz? Mam wzywać karetkę już czy teraz? – zaśmiał się.

- A weź, zostaw mnie w spokoju – odwróciłam się i wróciłam na ławkę.

Usiadłam i wróciłam do moich przemyśleń, lecz nie na długo. Już niezakapturzony chłopak usiadł koło mnie. Pomimo, że nie znałam tego człowieka, czułam, że to będzie ciekawa znajomość. Kilka łez spłynęło po mojej twarzy." Cholerne uczucia.. „ – pomyślałam. Chciałam przestać o nim myśleć, ale nie da się.

Koi Cię ta samotność? Cieszy cię to cierpienie? Ostatnia rzecz, co nas łączy, to moje pocieszenie..."

Wydawało mi się, że będziemy razem. Jakoś moje życie się z nim ułoży, ale się myliłam. Zależy mi na nim. A on robi coś takiego. Ja nie chcę czegoś takiego. Dla mnie to zbyt wiele. Ale muszę się wziąć w garść... Przestać o tym myśleć i dać sobie z nim spokój. Zapomnieć wszystko związane z tą osobą. Otarłam te cholerne łzy i podniosłam się z ławki. On do mnie coś mówił, ale byłam zatracona w swoim świecie, za bardzo to wszystko mnie przytłaczało. Ubrałam na głowę kask i wsiadłam na motor. Ten chłopak zbliżał się do mnie, więc odpaliłam silnik i ruszyłam. Zakochałam się w nim. Nie znam go zbyt wiele, ale zaufałam mu. Moim zdaniem za szybko i to bardzo, przywiązuję się do ludzi. Nie mogłam jechać do domu. Wtedy bym wykorkowała. Chciałabym nie być zakochana, ale to nie takie proste. Wjechałam na autostradę i jechałam cały czas przed siebie. Muszę się skupić na drodze. Jak? On cały czas zaprząta moją głowę. Nawet nie wiem kiedy przejechałam na czerwonym świetle i leżałam na asfalcie... Do momentu, aż zamknęłam oczy i straciłam przytomność...








....................................................................

Może dziś troszkę mniej ale chcę zacząć od następnego rozdziału od niespodzianki, więc muszę urwać terazzzzzz......... :D

Wybaczcie, że dopiero teraz dodaje ale nie miałam czasu. Nowa szkoła i dużo obowiązków ze względu na ślub siostry... :/

Dangerous Man |Zayn Malik|Where stories live. Discover now