Rozdział 3. Jasiek zadany.

519 37 1
                                    

Odłożyłam list na kupkę pozostałych i sięgnęłam po album. Postanowiłam nie wyciągać na razie żadnych wniosków, dopóki nie dowiem się czegoś więcej. W środku było kilkadziesiąt fotografii i dzieckiem, moją mamą i tatą. Daty przy zdjęciach informowały, że ma ono ledwie kilka miesięcy. 

Przyjrzałam się dokładniej dziecku i zauważyłam delikatne rysy mamy i piękne, brązowe oczy taty.

Dziecko wyglądało prześlicznie, ale nie potrafiłam ocenić, czy to chłopiec czy dziewczynka.  Większość ubranek było niebieskich lub kolorowych, zero różu, koszulek z dziewczęcymi lub chłopięcymi motywami. Nic, zupełnie nic. 

Drugi album wyglądał podobnie, zdjęcia pokazywały chwile z życia następnych miesięcy. Ostatnie było zrobione 29.09.1998. Dokładnie  2 lata po urodzeniu dziecka i...

- To dzień wypadku- wyszeptałam- wtedy zginął tata. A jeśli moja siostrzyczka lub braciszek też umarł? Jeśli zginął razem z nim? Nie wiem. Muszę przeczytać pozostałe listy.

Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 23.55. Byłam już zmęczona, więc postanowiłam iść spać. Jutro miałam iść do szkoły.

**************************

+PIP+PIP+PIP+

Obudził mnie nieznośny dźwięk budzika.

- Kurwa. Jest 6.00. Gdybym miała maszynę czasu, cofnęłabym się do przeszłości i rozwaliła łeb temu, kto wymyślił budziki i szkołę. 

Wstałam z łóżka i przeciągnęłam się. Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapki i kawę. 

- Jak ci się spało?- Zapytała mama stojąc w progu kuchni i przyglądając mi się uważnie.

- Okropnie. Chcę już wakacje.

- Jest dopiero dziewiętnasty września. Szkoła się jeszcze dobrze nie rozkręciła. 

- Nauczyciele się rozkręcili z klasówkami. Sorka.- ucięłam- A teraz idę zająć łazienkę.

Pocałowałam mamę w policzek i wyminęłam ją. Wzięłam szybki prysznic, założyłam ulubione dżinsy i czarną koszulę z kołnierzykiem w  białe serduszka. Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Zobaczyłam dziewczynę i burzą blond włosów na głowie i skrzywiłam się. Nienawidziłam moich włosów. Nigdy nie mogłam ich ułożyć. Nawet nie wiem po kim je odziedziczyłam. Mama i tata mieli proste, ciemnobrązowe, niemal czarne włosy. Ja musiałam zadowolić się blond sianem. 

Westchnęłam, wyprostowałam włosy, pomalowałam rzęsy tuszem a usta malinową szminką w kredce.

***************************

- Masz pracę domową?- Zapytała mnie Zuzia, moja kumpela z ławki

- Pracę domową? Co? To coś było zadane?

- No przecież miałyśmy napi...

Nie zdążyła odpowiedzieć bo drzwi klasy otworzyły się i usłyszałam dziwnie znajomy głos jakiegoś chłopca.

- Dzień dobry, chciałem tylko zanieść pani moje dokumenty. Nazywam się Jan Dąbrowski.



Związani~ JdabrowskyWhere stories live. Discover now