Rozdział 8. Przez alkohol do szczerości.

412 29 1
                                    

Stałam przed klatką Jasia, zastanawiając się czy powinnam wchodzić do środka. Wzięłam głęboki oddech i dotknęłam  przycisk od domofonu. Wypuściłam powietrze ustami i wcisnęłam go.

Usłyszałam krótką melodię a następnie dziwny dźwięk symbolizujący, że ktoś mi otwiera. Pociągnęłam za klamkę i weszłam na klatkę schodową. Od razu usłyszałam cichą muzykę. Przywołałam windę i wybrałam najwyższe piętro. W raz z każdym metrem muzyka zdawała się robić głośniejsza. Ze też sąsiadom to nie przeszkadza. Przyjrzałam się swojemu odbiciu, w małym lusterku na ścianie windy i uśmiechnęłam się z zadowoleniem. Może nie byłam mistrzynią makijażu, ale godzina spędzona przy kosmetyczce dała niesamowity efekt.

Weszłam do mieszkania Jasia i rozejrzałam się z ciekawością. Było dosyć spore i z tego co się orientowałam składało się z połączonego ze sobą całego piętra. Salon w którym znajdowali się pierwsi goście rozciągał się na długość ośmiu i szerokość pięciu metrów. Był ładnie urządzony i sprawiał wrażenie przytulnego. Byłam ciekawa czy jego idealny stan doczeka rana.

- O jesteś, cieszę się Diana.- Jasio uśmiechnął się do mnie szeroko.

Spojrzałam mu w oczy i wyciągnęłam przed siebie rękę, w której cały czas ściskałam prezent dla niego.

- Dzięki, wyszeptał przyjął upominek. Zaraz zaniosę to do pokoju a ty poznaj resztę osób. Skoro już jesteś będziemy zaczynać.

- Ale tu jest tylko kilka osób, myślałam że urodziny będę huczniejsze.

- To impreza dla najbliższych- Wzruszył ramionami- Zaraz wracam.

Podeszłam do grupki chłopaków i dziewczyny, którzy siedzieli na kanapie i pili szampana.

- Hej- powiedziałam nieśmiało.

Cała grupa umilkła. Musiałam się z mierzyć ze spojrzeniem kilku par oczu. Nagle mnie olśniło. Terefere. Kiślu, Skkf, Thor, Smav i... Jakaś dziewczyna...

- Jestem Diana- Uśmiechnęłam się nienaturalnie szeroko.

- Ja jestem Rafał- Chłopak o dosyć dobrej budowie uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.

- Thor- Chłopak z toną żelu na włosach przylizał sobie fryzurę.

-  Mówią na mnie Eskacz.- Chłopak spojrzał na mnie beznamiętnie.

- A Ja jestem ten najprzystojniejszy, Smav, pewnie mnie oglądasz- Chłopak o dziecinnych rysach uśmiechnął się głupkowato.

Spojrzałam wyczekująco na wysoką blondynkę w oczekiwaniu, ze się przedstawi a tajemnica jej osobowości się rozpłynie. Ona jednak spojrzała na mnie szarozielonymi oczami okalanymi długimi, jasnymi, niepomalowanymi rzęsami i zapytała.

- To nie miało być przyjęcie dla przyjaciół?

Po jej typie urody i wyglądzie "rasowej suki" spodziewałam się raczej niskiego, ostrego głosu, jednak jej ostre słowa kontrastowały z słodyczą dźwięku.

- Nie wiem, dostałam zaproszenie, więc przyszłam. A ty co tutaj robisz? - Odgryzłam się.

Ostrość jej twarzy ustąpiła zdziwieniu, a następnie chytremu zadowoleniu.

- Pewnie słyszałaś o mnie słonko. Najlepsza przyjaciółka Jasia, Marina.

Marina? Boże, jak się mogłam nie domyślić. 

- Marinka- Uśmiechnęłam się szczęśliwa i wyjaśniłam jej, że nie raz rozmawiałyśmy razem na ts, odpowiadał mi na asku i nawet przyjęła mnie do znajomych. 

- To co możemy zaczynać? Pora rozkręcić imprezę. - Do pokoju wszedł Jasiek pchając przed sobą wózek z tortem, talerzykami i kieliszkami szampana.



Związani~ JdabrowskyWhere stories live. Discover now