Lekcja piąta

14.7K 1.1K 322
                                    

Miałem wrażenie, że ktoś się na mnie patrzy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Leviego wspartego na ramieniu. Jezuu, ale on jest gorący.
-Witaj książę (pozdrawiam debila, który to do mnie krzyczał na ulicy "Książę, rozbieraj się!"). Wstawaj i idź do siebie.
-Dobrze, Levi - pocałowałem go w nos. Spadłem z łóżka, jak zawsze, i poszedłem do mojego pokoju. Usłyszałem czyjś szloch. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem chłopaków stojacych obok łóżka Armina. Chłopak płakał.
-Co się stało?
-M-mój dziadek nie żyje - wyszlochał - Już nie mam ro-odziny.
-Znam to uczucie - przytuliłem go. Marco również to zrobił i przyciągnął Jeana.
-Całe szczęście, że dziadek zapewnił sobie pogrzeb, żebym nie musiał się martwić.
-Miło z jego strony.
-Pójdziecie ze mną na jego pożegnanie? Nie chcę stać sam nad grobem.

*dzień pogrzebu, po uroczystości*

Wracaliśmy prawie całą klasą, bo tylu nas tam poszło. Wszyscy ubrani na czarno, przygnębieni. Armin i Christa ciągle płakali. Musieliśmy mieć opiekuna, więc poszedł z nami Levi. Niechętnie, ale jednak.
-Armin, wszystko będzie dobrze. Widziałeś, twoją ciotka będzie się opiekować grobem - pocieszał go Bertholdt.
-N-niby tak, a-ale też powinienem o-okazać się pomocny. W końcu to on mnie wychowywał.
-Będzie dobrze, Aelert - Levi położył mu rękę na ramieniu. Poczułem lekkie ukłucie zazdrości - Dyrektor na pewno pozwoli ci tu przychodzić.
Zacząłem myśleć o grobie moich rodziców i o tym jak dawno ich nie odwiedziałem. Nagle usłyszałem, że ktoś krzyczy moje imię. Odwróciłem się i zobaczyłem pędzący w moją stronę samochód. Jedyne co pamiętam, to pisk opon i przerażający ból rozchodzący po całym moim ciele.

Szkoła [Ereri]Where stories live. Discover now