Lekcja dziewiąta

13.2K 1K 265
                                    

Siedzieliśmy we czwórkę w pokoju i nudziliśmy się. Zazwyczaj tak wyglądały nasze sobotnie popołudnia. Nagle Jean rzucił temat świąt. W końcu jest już listopad, trzeba zacząć interesować się świętami (ta sarkazm, dla tych co nie kumają). 
-Ja dostanę pod choinkę najnowszego samsunga. - chwalił się koniomordy.
-Ja prawdopodobnie jakieś książki od ciotki. - rozmarzył się Armin.
-Ja nie wiem. Zawsze z rodzicami robimy sobie niespodzianki. - uśmiechnął się Marco - A ty Eren?
-Nic nie dostanę. Zostaję tutaj i modlę się, żeby ten debil z 3E wyjechał, bo jak w zeszłym roku został, to myślałem, że z nim zwariuję.
-Zapomniałem, że twoi rodzice umarli. A nie masz jakiejś dziewczyny, czy co? Często znikasz w piątki.
-Nie, wydaje ci się. - zmieszałem się. Miał rację, ostatnio coraz częściej widywałem się z Levim.
-Mi możesz powiedzieć - zaśmiał się Jean - A może masz chłopaka, co?
-Posrało!? - krzyknąłem wstając z podłogi. Staliśmy teraz twarzą w twarz. Byliśmy równi, ale zdawało mi się, że jestem wyższy.
-Dobra, dobra. Bez nerwów. To może wyjdziemy na dziewczyny?
-Nie wolno nam wychodzić za teren szkoły - przypomniał Marco.
-To może chodźmy do Ymir? - zapytałem.
-Chcesz się z nią bić? - zdziwił się Armin - Przecież z góry wiadomo, że przegrasz.
-Ymir jest na zawodach debilu. A pamiętasz z kim ona mieszka?
-Z Christą? - zapytał Marco. Nagle wszyscy zrozumieli o co mi chodzi i zaczęli gratulować pomysłu. Poszliśmy do pokoju dziewczyn, udając, że przyszliśmy do Ymir.
-Nie ma jej - powiedziała Sasha - Ale jak chcecie, to możecie zostać.
Udało mi się usiąść obok Christy. Od dłuższego czasu widziałem jak na mnie patrzy. Podczas rozmowy lekko się do siebie przysuwaliśmy, aż w końcu zetknęliśmy się ramionami. Dziewczyna zrobiła się cała czerwona i wyszeptała:
-Eren, chciałam ci coś powiedzieć...
-Wiem - odszeptałem i pocalowalem ją. Było inaczej niż z Levim. Ona wkładała w to uczucie, nawet jeśli była zdominowana. Wszyscy zaczęli bić nam brawo i wydzierać się. Przerwaliśmy na chwilę, żeby odetchnąć, ale po chwili wrocilismy do przerwanej czynności. Reszta nie ptzestawała się drzeć, więc do pokoju wszedł... Levi.
-Co tu się wyprawia? - zobaczył mnie całującego Christę i zmrużył oczy. Nie mógł wybuchnąć, bo nasz związek jest zakazany - Mam takie małe pytanko. Christa, nie chodzisz przypadkiem z Ymir?
-Ja... - wyszeptała dziewczyna odrywając się ode mnie - No... tak trochę...
-To czemu ją zdradzasz?
-Nie zdrazdzam. Nie chodzimy ze sobą oficjalnie.
-Spoko. Tylko proszę bez żadnych stosunków.
-Dobrze - uśmiechnąłem się do niego, ale po chwili zrozumiałem swój błąd. Mam przesrane! I to mocno.

Szkoła [Ereri]Where stories live. Discover now