#3

1.3K 67 1
                                    

Reszta tygodnia zleciała bardzo szybko. Środa, czwartek, piątek i już weekend. Agata coraz więcej pytała o Sebastiana, a moja siostra uważniej mi się przyglądała.

W piątek wieczorem siedziałam przed domem czytając książkę. Byłam ubrana w dresowe spodnie i białą koszulkę. Miałam na sobie też moje ukochane skarpety. Wieczór nie był zbyt ciepły. Chłodny wiatr przemieszczał puste puszki po ulicy.
Zaczynał padać lekki deszcz. Uznałam więc, że jeśli  nie chce być chora musze iść do domu. Gdy już miałam nacisnąć klamkę poczułam czyjś wzrok na sobie. Niepewnie odwrociłam się w stronę ulicy i zobaczyłam Sebastiana. Niedbale opierał się o... motor. On ma motor! Założyłam klapki i podeszłam do niego.

Był ubrany jak zwykle na czarno. Glany i jeansy z niskim stanem idealnie się dopelniały na jego wysportowanym ciele. Plus szary podkoszulek opinający brzuch. WOW!

-Hej, co tu robisz?- spytałam zaskoczona jego obecnością

-Przejeżdżając zauważyłem jak czytasz, więc zatrzymałem się kawałek dalej żeby Ci nie przeszkadzać. Przeprowadziłem tu motor i... patrzyłem jak czytasz- gdy to powiedział wiedziałam, że się rumienie. Chcąc odwrócić uwagę od swojej twarzy spytałam

- Masz motor. Nie wiedziałam.

-Tak, dotarł tu dopiero dzisiaj. Strasznie mi go brakowało.- mówił szczerze. Zdziwiło mnie to. Nawet bardzo! Przecież... on jest typem macho. Ma styl buntownika. Swoją postawą mówi lepiej się nie zbliżać a tu ni z gruszki ni z pietruszki zaczyna mi opowiadać o sobie . Dziwne !

- Jaki to model?

- Honda Shadow vt 600- powiedział powiedział dumą.

- Ile maksymalnie wyciaga?

-Złotko, jeżdżę dla przyjemności, a nie żeby się zabić - powiedział poważne, ale gdy spojrzałam mu w oczy zobaczyłam... naprawdę wiele. Ból, tęsknotę, ale i szczęście i nadzieję. Te jego piwne oczy. Ich głębia mnie przeraża. Są czułe a zarazem tak ostre i niepieczne. Można w nie patrzeć godzinami i wciąż odnajdować coś zupełnie nowego.

-Rozumiem- powiedziałam krótko.

Obejrzał mnie od butów po sam czubek głowy. Uśmiechnął się szerzej gdy spojrzał mi w oczy. Czułam jak zaczynam się topic w jego ciemnych tęczówkach.

-Chciałabyś się przejechać ? Na motorze ?- spytał posyłając mi pół uśmiech.

-Ja... -zaczęłam - dasz mi chwilę ?

- Jasne, tylko się pośpiesz -powiedział uśmiechając się szerzej .

-Postaram się !- krzyknęłam zamykajac drzwi.

Dopiero gdy stanęłam przed lustrem w łazience zobaczyłam jak źle wyglądam!!! Potargane włosy, za dużo bluzka i jakieś stare spodnie od dresu! Co ja mam założyć ?!

Otworzyłam szybko szafe i zaczęłam szukać czarnych Conversów, moich jedynych jeansów i popielatej bluzki bez pleców .

Gdy już byłam ubrana musiałam zrobić coś z tym czymś co nazwałam swoimi włosami.  Normalnie Sylwia by mi pomagała z ułożeniem fryzury, ale ani jej ani rodziców nie było w domu. Sięgłam więc  po gumkę do włosów i zrobiłam niedbałego koka. To bardzo wygodny, ale i seksowny strój !

- Kurwa!- krzyknęłam gdy uderzyłam się tuszem do rzęs w oko.

Mniej więcej po 15 minutach wyszłam z domu łapiąc torebkę z kluczami i telefonem. Siedział dokładnie w tym samym miejscu gdzie go zostawiłam. Gdy mnie zobaczył, zauważyłam w jego oczach pożądanie, które szybko opanował. Osiagnęłam zamierzony efekt.

-Jedziemy? - spytałam wyrywajac go z zamyślenia.

- Tak jasne. To gdzie chcesz jechać ?- spytał.

- Możemy jechać do... parku- zaproponowałam

- Park? Jasne! Wsiadaj - powiedział posyłając mi szerwoki uśmiech.- coś nie tak?- spytal gdy już usiadłam niepewnie za nim.

- Wiesz ja jeszcze nigdy nie jechałam motorem- powiedziałam zawstydzona.

- Spokojnie- powiedział kojąco- usiądź wygodnie. Gdy włączę silnik złap się mnie i powoli ruszymy okey?

-  Okey.

Gdy wykonałam wszystkie jego polecenia ruszyliśmy. Nie jechał zbyt szybko za co byłam mu bardzo wdzięczna. Na każdym zakręcie ściskałam go mocniej. On w rezultacie zaczynał się śmiać.

Gdy już zaparkował pod parkiem czułam się nieswojo. Ciemny i pusty park... ja i on... sami.

- Która godzina - spytał

- 21.55 a co?- spytałam ciekawa.

- Choć - powiedział podając mi rękę. Chwilę się wahałam, ale posłał mi spojrzenie nic Ci nie zrobię wiec podałam mu swoją.

Pobieglismy na sam środek parku. Sebastian stanął za mną otaczając mnie ramionami. Poczułam uderzenie goraca. Co ja robię? Przy nim tracę zdolność myślenia.

- Zaraz coś zobaczysz- gdy to powiedział wszystkie światła się zapaliły. Jezioro koło, którego staliśmy zostało oświetlone. Jakie to cudowne miejsce. Jak z bajki.

-Pięknie tu - powiedziałam do niego . Poczułam jak obraca mnie twarzą do sobie. Co on chce zrobić ?! Pocałować mnie ?! Nie!!!

- Czułem, że Ci się spodoba. Trafiłem tu wczoraj przypadkiem, a gdy powiedziałaś, że chcesz jechać do parku uznałem, ze warto abyś  to zobaczyła

-Dobrze myślałeś- powiedziałam uśmiechając się. W tym świetle widziałam w jego oczach iskierki. Były jak gwiazdy na  czarnym niebie.

Spojrzał na mnie swoimi cudownymi oczami. Jego ręce znalazły się na mojej talii. Przyciągnął mnie do siebie bliżej , a ja nie protestowałam. Czułam bijące od niego ciepło. Czułam się bezpiecznie mimo że prawie go nie znałam.

Gdy już nasze twarze były w odległości zaledwie mini metrów... gdy nasze usta dzielił zaledwie oddech... odsunęłam się. Spojrzał na mnie zaskoczony , nie mnie nie puścił.

-Zrobiłem coś nie tak?- spytał zawiedziony.

-Nie! Poprostu to trochę za szybko. Poznaliśmy się zaledwie tydzień temu. Wybacz, dla mnie to trochę za szybko. - powiedziałam szczerze.

- Nie ma sprawy, serio. Może i racja. Po co się spieszyć. Poczekam. - powiedział po czym puścił moje biodra.

- Dziękuję, za to co powiedziałeś i za to - wskazałam jeziorko- mieszkam tu od urodzenia, a nie wiedziałam , że wieczorem jest tu tak pięknie.

Nic nie powiedział tylko posłał mi uśmiech, który mógł znaczyć  to nic takiego .

- Odwieziesz mnie już do domu?- spytałam- chętnie bym posiedziała tu z tobą i gadała, ale nie zostawiłam wiadomości dla rodziców i pewnie już się o mnie martwią.

- Jasne, już jedzimy .

Cała droga powrotna minęła jakoś... za szybko. Gdy zaparkował motor pod moim domem jeszcze nikogo nie było. Usmiechnęłam się sama do siebie. Zeszłam z pojazdu i stanęłam na przeciwko brazowookiego chłopaka.

- Świetnie się bawiłam - przyznałam.

- Ja również. Rox?

- Tak?

- Ja mówiłem serio - powiedział poważnie.

- Serio z czym?- nie moglam myśleć gdy jest obok.

- Że poczekam, aż będziesz gotowa.

- Dziękuję, do jutra - powiedziałam po czym złapałam go za rękę i spojrzałam głęboko w oczy- dobranoc.

- Dobranoc - usłyszałam jego szept za sobą.

Och, cudowny wieczór, ale czy dobrze zrobiłam mówiąc mu żeby poczekał? Przecież już raz go całowałam, więc czemu mam opory? Muszę go lepiej poznać i dopiero wtedy z nim wiązać.  Ciekawe ile wytrwam nie całując go?

Hej, i co myslicie o tym rozdziale? Fajny? Piszcie do by moglo się dalej dziać .  Gwiazdkujcie.  Do następnego :*

To Tylko Kolega //zawieszone//Where stories live. Discover now