77

13.2K 843 76
                                    

Westchnęłam patrząc na zegarek na telefonie. Było kilka minut przed ósmą rano, a ja leżałam na sofie w salonie. Calum wyszedł pobiegać kilka minut temu, więc byłam sama. Wybrałam numer Su na facetime'ie, błagając w myślach aby odebrała.

- Co jest? – powiedziała, a zaraz mogłam ją zobaczyć. – Gdzie Calum?

- Poszedł pobiegać – zmrużyłam lekko oczy. – Czy ty jesteś u mnie?

- Tak – przewróciła oczami. – Kwiatki podlewam.

- Ja nie mam kwiatków – mruknęłam.

- Co zrobiłaś?

- Dlaczego od razu coś...

- Nie oszukujmy się, nie dzwoniłabyś do mnie będąc z Calumem na wakacjach, gdybyś czegoś nie odwaliła – a ta jak zwykle musi mieć rację. – No dawaj, ciocia dobra rada Cię wysłucha i doradzi.

- Powiedział, że jest we mnie zakochany.

- No nareszcie! – pisnęła. – Ale chwila... co zrobiłaś? – zmrużyła oczy.

- Powiedziałam, że nie chce się spieszyć i wspomniałam coś o swoim ex? – odpowiedziałam niepewnie.

- Idiotka – westchnęła.

- *Ej, Su gdzie... Co ty robisz?* - uniosłam wyżej brwi słysząc znajomy głos. – Rozmawiam z Leen – odpowiedziała, jakby to było oczywistą oczywistością. - *Coś się stało?* Calum powiedział jej, że się w niej zakochał, a ta że nie chce się spieszyć.

- Czy to Michael?

- Taak – przeciągnęła samogłoskę. – Hej 6/7 Caileen! – usiadł obok niej.

- Jezu... macie zmienić pościel jak już przestaniecie u mnie pomieszkiwać.

- Okay, okay – powiedział. – Gdzie CalPal?

- Poszedł pobiegać.

- Co on odwala? – mruknął. – Mógłbyś się nie wtrącać? – blondynka spojrzała na niego. – To na czym stanęło? – wróciła wzrokiem do telefonu. – A tak, że jesteś idiotką. Ślepy by zauważył, że oboje jesteście w sobie zakochani. No właśnie. Więc gdzie tu problem? – milczałam. – Michael, mógłbyś? Okay... - burknął. – Idę opróżnić lodówkę.

- Poszedł? – zapytałam kiedy nie mogłam go już zobaczyć.

- Tak. Więc? Nie chcesz z nim być?

- Chcę, a mogę to co innego.

- Wyjaśnisz proszę?

- Teraz jest świetnie, a przynajmniej było za nim zrobiło się niezręcznie, ale to wszystko się skończy zaraz po tych wakacjach. Wrócimy do LA, on zaraz poleci do Sydney, później wróci do prób z zespołem i lecą w kolejną trasę. Do tego wszystkie te plotki i pomówienia, których, tak szczerze, zaczynam mieć dość.

- Myślałaś, że będzie kolorowo, zadając się z kimś kogo zna cały świat?

- Nie, ale nie sądziłam, że to zajdzie tak daleko. Nie sądziłam nawet, że się z nim zaprzyjaźnię, a co dopiero coś więcej... - westchnęłam. – Ugh... nienawidzę tego, że go pragnę – jęknęłam załamana.

- Pragnę? Hola, hola kobieto... jeszcze mi się nie przyznałaś, że się zakochałaś - westchnęłam cicho.

- Przyznaję się, ale mam też cale mnóstwo obaw.

- Słuchaj – powiodła wzrokiem gdzieś na bok, starając się ukryć uśmiech. – Możesz zrobić tylko jedno. Porozmawiać z nim, tak szczerze i bez żadnych wykrętów w stylu chcę poczekać – zacisnęła usta w wąską linię.

- Co się tam dzieje?

- Nic. Masz to załatwić, rozumiesz? Bo jak tam przylecę, a wy nie będziecie szczęśliwą Caileen, to inaczej porozmawiamy.

- Czekaj... jak to przylecisz?

- Wygrałam zakład z Michaelem – spojrzała w końcu na mnie. – Nie chcesz wiedzieć jaki zakład – uśmiechnęła się w ten swój specyficzny, sugerujący sposób.

- Nie chce wiedzieć – powtórzyłam, kręcąc głowa na boki.

- Okay, świetnie. Masz trzy dni. Pa! – rozłączyła się. Zamrugałam kilkukrotnie z lekko otwartymi ustami. Czy oni teraz będą się pieprzyć w moim mieszkaniu? Ugh...

I hate that I want you ✉ C.HDove le storie prendono vita. Scoprilo ora