192

9.8K 617 52
                                    

Poczułam pocałunek na nosie, policzku, szyi, ramieniu. Mruknęłam tylko coś pod nosem i przewróciłam się na bok.

- Leen, pobudka – szepnął mi wprost do ucha.

- Chcę spać – mruknęłam, ale przewróciłam się z powrotem na plecy i otworzyłam jedno oko. Uśmiechał się szeroko. Zamrugałam kilkukrotnie przyzwyczajając się do jasnego pomieszczenia.

- Śniadanie do łóżka – powiedział. Spojrzałam na niego zaskoczona, podciągając się do pozycji siedzącej. Chwilę później na moich kolanach leżała drewniana tacka z talerzykiem z jajecznicą, croissantem, miseczką z owocami oraz kubkiem z kawą.

- Czym sobie na to zasłużyłam?

- Tak po prostu – usiadł obok mnie i cmoknął mnie w ramię. – Kocham Cię.

- Ja Ciebie też – uśmiechnęłam się. Objął mnie ramieniem, a ja oparłam się o nie, zabierając się za jedzenie. – Gdzie Lucky?

- Zasnął niedawno, po tym jak wybiegał się na podwórku i prawie wpadł do basenu.

- Dobrze, że psy potrafią pływać.

- Przy okazji pogryzł mi sznurówki – mruknął. Zaśmiałam się.

- Tak okazuje Ci miłość.

- Zdecydowanie – usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk dobiegający z salonu. – Koniec drzemki, dorwał się do zabawki.

- Regeneracja sił zakończona. Poziom zabawa czas zacząć – skomentowałam.

- To nie gra – odpowiedział rozbawiony. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy, a chwilę później maluch wraz z zabawką wbiegł do naszej sypialni. Położył się, gryząc ją.

- Już widzę te pobudki rano z tym piskiem w tle.

- Jak dobrze, że będę w Europie – mruknął. Spojrzałam na niego wymownie. – Musisz się zająć naszym maluchem.

- Mówisz jakby to było dziecko – zachichotałam.

- To jest dziecko, tyle że z trochę innego gatunku – odpowiedział rozbawiony.

- Nie powinieneś się zbierać?

- Do jedenastej pozostały jeszcze trzy godziny. Mam czas, muszę się tobą nacieszyć.

- Spakowałeś wszystkie potrzebne rzeczy?

- Tak, mamciu – zaśmiał się. – Mam wszystko, łącznie ze szczoteczką do zębów.

- Paszport?

- Też.

- Okay. Lucky? – szczeniakmnie zignorował. – A chciałam mu powiedzieć, że pojedziemy na zakupy jak tatynie będzie – mruknęłam. Brunet zaczął się śmiać.- Bo pomaluję salon na różowo, jak mówiłam - zagroziłam.

- Wiem, że tego nie zrobisz.





Dobiliśmy do 200K wyświetleń!!!!!!!!! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! ♥♥♥

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HWhere stories live. Discover now