16.▶Czy to zazdrość? ◀

8.1K 371 37
                                    

POV: Justin

Dom przyjaciółki Mirandy okazał się być małym, białym budynkiem na przedmieściach Stratford.

Nie byłem do końca przekonany, czy pomysł Mirandy był aby najlepszy, ale nie miałem wyjścia. Gdybym się nie zgodził, pewnie urwałaby mi łeb gołymi rękoma.

-Zostań tu - rzuca blondynka, gdy zatrzymuje się naprzeciwko domu - Idę przygotować ją na to psychicznie.

Krzywię się, kiedy Miranda wysiada i szybkim krokiem zmierza ku budynkowi.

W jednej chwili idę za jej śladami.

-Zapomnij - mówię, doganiając ją.

-Justin - dziewczyna zatrzymuje się i patrzy na mnie ze złością. Nie mogę powstrzymać uśmiechu. Sposób w jaki wypowiada moje imię jest niezwykle zabawny, jak i seksowny. - Psujesz moją misję.

-Każdy Sherlock ma swojego Watsona - mrugam do niej.

Miranda przewraca oczami.

-Dobra, chodź Watsonie - mamrocze.

Wyszczerzam się i idę z nią do drzwi.

-To kiepski pomysł - stwierdza, tuż przed tym jak ma zadzwonić.
-Z grzeczności nie zaprzeczę - kiwam głową ze złośliwym uśmiechem na twarzy.

-Od kiedy ty niby jesteś taki "grzeczny"? - parska śmiechem Miranda.

- Czuję się teraz obrażony - mrużę oczy.

-Bo masz się czuć - na twarzy blondynki pojawia się leniwy, pewny siebie uśmiech.

- Mam też drugą twarz. - przybliżam się do niej i spoglądam na jej wargi - Twarz złego chłopca.

-O, w to nie wątpię - mówi z przekąsem Miranda.

Nagle drzwi wejściowe otwierają się gwałtownie. Odskakuje od Mirandy i skupiam się na osobie, która stoi przed nami.

-Cześć Maddy - szczebiocze Miranda, jak gdyby nigdy nic.

Madison to szczupła brunetka o bladej cerze i niskim wzroście. Wygląda jak rozkoszny elf pomieszany z krasnoludkiem.

-Miranda? - marszczy brwi dziewczyna, a potem przenosi swój wzrok na mnie. Jej oczy rozszerzają się i blednie. Potem emocje na jej twarzy zlewają się w jedno :zaskoczenie, niedowierzanie, radość, szok.

-To

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-To... to... - bełkocze bez sensu.

-Tak, to Justin Bieber - wtrąca Miranda, marszcząc przy tym nos.

-Naprawdę?! - piszczy dziewczyna.

Zmuszam się do uśmiechu, ale od razu tego żałuję. Jedyne czego teraz najbardziej nie chcę to żeby przyjaciółka Mirandy zemdlała.

Nie działasz na mnie, Justin ❘❘ JB FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz