ROZDZIAŁ XI

15 1 0
                                    



~Blair~

Dan podniósł prawą rękę. Byłam przekonana, że podniesie jakiś przedmiot swoją mocą czy jak to oni nazywają. Ku mojemu zaskoczeniu dwa metry od nas pojawiła się kula ognia. Strzelała iskierkami we wszystkie strony. Dan manipulował nią, raz ją zmniejszając, raz zwiększając. Widząc zdziwienie na mojej twarzy wyciągnął drugą rękę i z kuli ognia powstały trzy mniejsze. Nie wierzyłam własnym oczom. Chłopak wyglądający jak zwykły nastolatek panuje nad żywiołem ognia. Powoli zaczęłam wierzyć w to wszystko. Byłam bardzo podekscytowana faktem, że ja także posiadam dar. Kto wie, może bardziej zaskakujący niż ten który ma Dan? Chłopak podrzucał kule, tworzył różne kształty i co chwilę zerkał na moją reakcję, a przy tym był mega seksowny. Opuszczając ręce zgasił kule i odwrócił się twarzą do mnie. Popatrzył na mnie przenikliwie i przygryzł wargę. Chwila... Czy CHŁOPAK właśnie przygryzł wargę? Nie mogłam się oprzeć. Jego usta były lekko zaróżowione tak jak policzki. To zadziałało na mnie jak magnes. Rzuciłam się na chłopaka i zaczęłam go całować. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Przecież prawie go nie znałam! Dan odwzajemnił mój pocałunek, powoli wsuwając swój język w moje usta. Zrobiłam to samo i po chwili nasze języki pieściły się nawzajem. Jego usta były słodkie i miękkie. Zatopiłam się w pocałunku wplatając ręce w puszyste włosy Dana. Poczułam jego rękę na moim pośladku, westchnęłam. Postanowiłam zakończyć pocałunek (mimo, iż tego nie chciałam), zanim dojdzie do czegoś innego.
- To było niesamowite – Powiedział Dan. Był zdyszany jak po dobrym seksie.
- Masz rację- Powiedziałam, równie zmęczona jak chłopak
Siedzieliśmy jeszcze godzinę i Dan opowiadał mi o miasteczku, szkole i różnych atrakcjach. Cieszę się, że przeprowadziliśmy się tu z Londynu. Tam jest zbyt dużo ludzi, miasto tętni życiem o każdej porze dnia i nocy. Miesiąc temu powiedziałam ojcu, że mam dość takiego życia. On zwykle przesiadywał w pracy całymi dniami. Co prawda jako informatyk w najsławniejszej firmie w Londynie zarabiał fortunę. Gdy matka zginęła ojciec zajął się tylko pracą. Czasem sprowadzał panienki na noc, ale były to krótkie znajomości. Zwykle złościłam się na niego. Nie dość, że za oknem słyszałam ciągły szum, hałas i krzyki to jeszcze nie miałam ojca. Pomyślałam, że nowe otoczenie pomoże nam zapomnieć o przeszłości, więc zasugerowałam ojcu małe miasteczko o uroczej nazwie Heatherfield. Zareagował niemalże natychmiastowo, co bardzo mnie zdziwiło. W drodze do miasteczka ciągle rozmawialiśmy. To był chyba pierwszy raz, gdy szczerze rozmawialiśmy odkąd matka zginęła. Teraz ojciec znów znalazł świetną pracę i oddaje jej całe serce. Zapominając o mnie.
- Powinnam wracać do domu, wolałabym być zanim ojciec wróci- zwróciłam się do Dana.
- Nie ma sprawy- odparł i lekko się uśmiechnął. Ten chłopak był naprawdę uroczy!
Wstaliśmy z kanapy i ruszyliśmy w stronę drzwi. Przed domem stało volvo, którym wracaliśmy z imprezy. Jechaliśmy 10 minut, a ja oglądałam piękne miasteczko. Nim się obejrzałam byliśmy na miejscu, Dan zgasł silnik.
- Więc, do zobaczenia w szkole - powiedział przeczesując ręką włosy. Ale to było seksowne!
- Do zobaczenia i dziękuję za wszystko - powiedziałam. Dan położył rękę na moim policzku, zbliżył się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
- Razem damy radę Blair - wymruczał. Było tak idealnie.
- Tak – powiedziałam – miłego dnia - dodałam i opuściłam samochód .
Starałam otworzyć drzwi do domu nie upuszczając księgi aniołów. W domu nie było ojca, tak jak napisał. Odłożyłam księgę na biurko i poszłam wziąć długi prysznic. To działało na mnie zdecydowanie relaksująco. Ubrałam dres i poszłam do kuchni, żeby zjeść obiad. Postanowiłam zrobić popcorn i oglądnąć „Atak pająków". O tak! Tego właśnie potrzebowałam. Ruszyłam do swojego pokoju i włączyłam DVD.W międzyczasie włączyłam facebooka i sprawdziłam wiadomości. Trochę się zdziwiłam widząc, że było ich mnóstwo. Brzmiały miej więcej tak: „ Dzika z ciebie czika", „Nieźle dałaś popalić Megan". No tak, Megan mnie nienawidzi. Trochę się obawiam poniedziałku. Postanowiłam nie myśleć o zdarzeniach minionej nocy i włączyłam film. Już po połowie zasnęłam, typowe. W nocy słyszałam jak ojciec wchodzi do pokoju i wyłącza telewizor.
Niedziela. Wstałam i udałam się do łazienki. Po wyjściu sprawdziłam telefon, miałam trzy wiadomości. Dwie od Dana, z pytaniem jak się mam a jedną od... MEGAN. „Czemu się nie odzywasz? Obraziłaś się?". Co kurwa? W piątkową noc pobiłam laskę prawie do nieprzytomności, a teraz pyta czy się na nią obraziłam? Postanowiłam zignorować tę wiadomość. Ta dziewczyna wydaje się być coraz bardziej dziwna. Poszłam do kuchni na śniadanie. Zastałam tam ojca, który smażył omlety.
- Dzień dobry Blair, jak udała się impreza?- zawsze udawał, że interesuje się moim życiem.
-Świetnie- powiedziałam beznamiętnie.
-Co to za dwie szramy na policzku?- Chyba się zdenerwował.
-To nic, koleżanka tańczyła i wzięła zbyt duży zamach- powiedziałam z pełnymi ustami.
- Blair, czy ty masz jakieś problemy? Nie dogadujesz się z rówieśnikami? Może chcesz wrócić do Londynu?- Przyjął zatroskany wyraz twarzy.
- W życiu! Tato zejdź ze mnie! Wszystko jest w porządku. – Wkurzyłam się. Co on sobie wyobraża.?
- Skoro tak mówisz. Muszę dziś jechać na cały dzień do pracy. Wybacz, że nie mogę spędzić tego dnia z tobą- Typowe, praca była zawsze ważniejsza niż ja.
-Spoko- Wstałam i poszłam do pokoju.
Włączyłam muzykę najgłośniej jak się dało, i położyłam się na łóżku. Pół godziny późnej ojciec wyszedł z domu. Postanowiłam poczytać Księgę Aniłów. Usiadam przy biurku i otworzyłam starą księgę.
„Anioły to istoty, które podążają za jasnym światłem. Charakteryzują się nadprzyrodzoną mocą, wiedzą i umiejętnościami. Anioły to dobre istoty, które walczą przeciwko DEMONOM. Gdy anioł ma styczność z otoczeniem DEMONÓW i sam przyjmuje ich zło, jego skrzydła mogą przyjąć kolor czarny. Anioł nigdy nie upada. Demon upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie."
Anioły, demony. Jako ludzie jesteśmy tak bardzo nie świadomi, tego jakie istoty nas otaczają. To jest przerażające. Czytałam jeszcze chwilę, gdy usłyszałam dźwięk telefonu. Wiadomość od taty „ nie wrócę na noc, w firmie padł cały system informatyczny. Nie czekaj z kolacją. Tata". Nie miałam już ochoty na nic. Byłam pewna ,że ojciec coś ukrywa. Znowu zostałam sama w domu. Spojrzałam na zegar, o dziwno była już osiemnasta. Poszłam zjeść obiadokolację, wzięłam prysznic i położyłam się w łóżku. Kiedy ojciec przypomni sobie, że ma córkę? Wtedy pewnie będzie już za późno. Czekam na to, aż będę pełnoletnia i zamieszkam sama tak jak Dan. Oh ten słodki Dan. Zasnęłam.
Rano obudził mnie dźwięk dzwonka. To oznaczało, że jest poniedziałek i muszę iść do szkoły, zwlokłam się z łóżka i udałam się do łazienki. Szybko się umyłam i zrobiłam delikatny makijaż. Ubrałam czarną spódnicę, która ledwo zakrywała moje pośladki i aksamitną zieloną koszulę. Do tego czarne conversy i byłam gotowa. Wzięłam torbę, jabłko i wszyłam z domu.
Weszłam do szkoły i rozglądałam się w poszukiwaniu sali. Nadal nie ogarnęłam planu lekcji, ani planu szkoły. Szłam korytarzem, gdy usłyszałam za plecami.
- Blair, moja suko czekaj! – Nie musiałam się odwracać by wiedzieć kto to- Czemu nie odpisywałaś? Wiesz jak się martwiłam?- Co kurwa? To ona nie jest na mnie zła?
-Hej.- odpowiedziałam.
- Ty lepiej popatrz ma moją twarz! Jakaś pojebana suka przyjebała mi w pysk. Jeszcze nie wiem kto to, ale jak się dowiem to jej łeb urwę!- Powiedziała dramatyzując.
- Nic nie pamiętasz?- zapytałam chichocząc.
- A co? Wiesz o czymś ? – Zapytała podejrzliwie.
-Nie.- Powiedziałam obojętnie i ruszyłam w stronę sali numer pięć.
- Słuchaj tylko, ja się tak najebałam.....- zamilkła gdy zatrzymałam się przed plakatem z napisem „Poszukiwany Toby Waller". Zdjęcie przedstawiało tego samego chłopaka, który był nabity na gałąź.

 ~Kejti

Ponkowhał StoryWhere stories live. Discover now