Chcesz się nade mną ulitować?

119 6 1
                                    

Ze swoim kochankiem zobaczył się szybko, bo już następnego dnia. Ale nie w ten sposób w jaki by chcieli. Po prostu matematyk Karola wrzucił go siłą do pokoju nauczycielskiego i przez chwilę wzrok kochanków się skrzyżował.

- Panie dyrektorze – warknął matematyk. – Gówniarz znów to robi.

Dyrektor był niesamowicie surowym człowiekiem.

- Wirski – warknął. – Do mojego gabinetu, już!

Na odchodnym Karol zdążył jeszcze pokazać znienawidzonemu nauczycielowi środkowy palec. Piotr był w takim szoku, że nie mógł z siebie wykrztusić słowa.

- Zamknij usta, Piotrek – powiedział cicho informatyk, z którym Piotr zdążył się zaprzyjaźnić. – Wyglądasz jak debil.

- Ten Karol...

- Ech, nie przejmuj się. Cud, że go jeszcze ze szkoły nie wywalili.

- Nie wiedziałem, że... - w sumie sam nie wiedział co chciał powiedzieć. – Ale on przecież się dobrze uczy.

- I co z tego? Dzieciak z biednej wsi, z patologicznej rodziny. Coś tam kuma, ale przez zachowanie pewnie wyleci jeszcze w tym miesiącu. Nie wiedziałeś, bo dopiero co doszedłeś.

Piotr po pracy pojechał pod ten sam most i Karol znów tam był. Leżał na trawi i znów palił.

- Niezłą scenkę odstawiłeś – mruknął do niego na dzień dobry.

- Czy ty masz zamiar mnie pouczać? – Karol podniósł się na łokciach. – Bo wtedy nici z seksu, wiesz o tym.

- Będę milczał. Ale pospieszmy się. Muszę wrócić szybciej.

Ich szybki seks był jeszcze szybszy. Karol znów obserwował jak jego kochanek odjeżdża. To boli, pomyślał po raz któryś. I nie chodziło mu o to, że Piotr go podrapał, kiedy dochodził.

Piotr wysilił się nieco i przejrzał oceny Karola z wszystkich przedmiotów. Były normalne. Nawet mógł powiedzieć, że całkiem dobre. Prócz matematyki. Ledwo jechał na dwójach. Co dziwne, bo z fizyki miał niemal wyłączenie czwórki. To nie powinno się jakoś ze sobą łączyć?

Potem zajrzał na notatki z jego zachowania i aż go zatkało. Karol był raz prawie nieklasyfikowany. Miał uwag więcej niż pół szkoły razem wziętej. Większość dotyczyła matematyki. Co on zrobił temu matematykowi? Piotr miał z nim tylko jedną godzinę w tygodniu, ale na jego lekcjach zachowywał się... normalnie. Raczej nie przez to, że pieprzą się razem.

Nie spotkali się już tego dnia. Dlaczego, tego dowiedział się od swojego znajomego.

- Wirski pobił się z Graczykiem i Modrzewskim.

- Z nimi dwoma? – porównał ich wzrosty. – Coś z niego zostało?

- Powinieneś odwrócić pytanie. To Graczyk o mało co nie trafił do szpitala.

Nadszedł weekend i nie widzieli się. Męczyło to Piotra, bo musiał posuwać żonę wyobrażając sobie, że to chłopak. To był nawet niezły sposób, aczkolwiek był tylko imitacją prawdziwego seksu.

Gdy tylko wrócił do szkoły, pierwszym co ujrzał był krąg uczniów wokół jakiegoś widowiska. Nie byle jakiego. Karol bił się z jakimś trzy razy większym od siebie chłopakiem. Naprawdę potrafił się bić. Tamten już ledwo stał. Piotrowi przypomniało się, że jest nauczycielem i musi ich powstrzymać. Odepchnął ich dwóch od siebie.

- Stop! – wrzasnął. – Do dyrektora!

Nie chciał tego robić Karolowi, ale nie miał wyjścia. Odprowadził ich obu do dyrektora i wysłuchiwał jak ten najpierw wyzywa ich a potem odsyła do wychowawców. Ten surowy mężczyzna westchnął z zrezygnowaniem i nagle przestał być groźnym tyranem a zmęczonym facetem.

Chcę ci pomócحيث تعيش القصص. اكتشف الآن