Będziesz nieszczęśliwy

95 4 7
                                    

Słowo po słowie do Karola docierało co właśnie wykrzyczał. Nie żałował tego. Nigdy niczego nie żałował. A już najmniej tego, że z powodzeniem udaje mu się utrzymać. I co z tego, że to wszystko tylko dzięki narkotykom. Wzrok chłopaka uciekł na fałszywą ściankę. Właściwie to czuł dumę. Za każdym razem zarabiał coraz więcej.

- Karol?

Jego siostra podeszła do niego i przytuliła się do niego.

- Strasznie krzyczałeś.

- Wiem, ale... zdenerwował mnie.

- Lubisz go? Wydawało mi się, że bardzo go lubisz.

- No co ty? – sarknął. – Pojechałem po debila w środku nocy... - zaśmiał się i zakrył oczy, bo wydawało mu się, że zaraz się rozpłacze. – Ale ja jestem głupi.

- Nie jesteś. – złapała go za rękę i zmusiła żeby spojrzał na nią. – Często spotykasz się z Olafem, prawda? I jeździsz do tego Krystiana. Ale z tym Piotrkiem byłeś inny.

- Nie dobijaj mnie smarku. Przez to wszystko zapomniałem o matematyce. Co dostałaś?

- Cztery.

- No to jedziemy po szkole do kina.

- Czy to jest właśnie zmiana tematu?

- Tak mała. To ci kiedyś tłumaczyłem.

Julia puściła go w końcu.

- Czym cię tak wkurzył?

- Lepiej mów zdenerwował. On... on jest taki jak ja. Też woli facetów. Ale on ma... żonę.

- Zdradza ją?!

Uderzył ją lekko po głowie żeby mu nie przerywała.

- Woli facetów, ale nie chce zostawić żony, bo mają córkę.

- To źle. Będzie nieszczęśliwy.

- Już jest strasznie nieszczęśliwy.

- Nie możesz mu jakoś pomóc?

Karolowi opadły ręce.

- Próbowałem. Ale wiesz... mogę mu to uświadomić, pokazać, ale nie mogę go zmusić. Jeśli tak bardzo chce być nieszczęśliwy to będzie. I już niedługo to poczuje.

*

Diana chodziła po salonie z dzieckiem na rękach żeby się uspokoić. Bo kiedy trzymała tak córkę to nie mogła ani wymachiwać rękoma, ani wrzeszczeć. Musiała zmuszać się do logicznego myślenia i być spokojną. Bo za każdym razem gdy patrzyła na siedzącego na kanapie męża to myślała, że zaraz wybuchnie.

Wciąż byli bardzo młodzi. Oboje dopiero po studiach. To na nich się poznali. Ciąża była wpadką, po której oboje byli skrajnie przerażeni. Wynajmowali maleńkie mieszkanie z dwoma współlokatorami, zarabiali grosze. Robili magisterkę, nie mieli czasu się wyspać. A tu ciąża i dziecko.

Być może dlatego stali się dobrym małżeństwem w czasach, kiedy większość młodych małżeństw rozpadała się po roku, czasem dwóch. Bo oni musieli stać się bardzo dobrym i zgranym zespołem żeby przetrwać. Żeby móc się uczyć i pracować i zajmować dzieckiem jednocześnie. Znajomi opuszczali ich, bo jeśli wciąż by się przyjaźnili to musieliby pomagać im przy dziecko. Zostali tylko najwierniejsi i prawdziwi przyjaciele.

Z całą pewnością udało im się. Kochali się i kochali swoje dziecko. Oboje mieli pracę, kupili mieszkanie. Nie chorowali. Można by powiedzieć, że byli szczęśliwi. I w samym środku tego małego szczęścia jej mąż zaczął się zachowywać co najmniej podejrzanie.

Chcę ci pomócUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum