Praca

68 8 0
                                    

Cała trójka przez chwilę nasłuchiwała.

- Kurwa – wyrwało się chłopakowi. – Julka, idź do swojego pokoju. Olaf? Pomożesz mi?

Dziewczyna nie dyskutowała z bratem. Znała ten ton. Wpadła do swojego pokoju. Karol ulepszył jej drzwi o parę zamków i łańcuch. Zamknęła wszystkie, upewniła się, że okiennica w oknie też zamknięta jest na kłódkę i skuliła się na łóżku, przytulona do pluszowego misia. Zawsze się zastanawiała czy któregoś dnia nie usłyszy okrzyku bólu brata. Albo czegoś jeszcze gorszego od policyjnych syren. Karol powtarzał jej. Ma mówić, że nic nie widziała nic, nie słyszała, nic się wydarzyło.

Tymczasem Karol wziął ze sobą metalowy pręt i wyszedł przed dom. Zajechały tam trzy motory. To je z daleka usłyszał Olaf a że znał się na motoryzacji to rozpoznał silniki i tym samym osoby, do których należały.

- Niemiec – zwrócił się do faceta, który jako jedyny zszedł z motoru. – Kazałem ci się tutaj nie pokazywać bez kasy.

- Zluzuj – warknął Niemiec. – Mam kasę.

Mężczyzna aż za dobrze wiedział, że może to być tylko głupi licealista, ale za to cholernie niebezpieczny licealista. Nikt nie dałby mu rozprowadzać towaru gdyby ci na górze nie mieli pewności, że da radę. Ten dzieciak był gotowy użyć pręta, który trzymał żeby wszystkim tutaj obecnym porozbijać głowy.

- Jeśli masz hajs to chodź do środka – powiedział cicho Karol. – Ale tylko ty.

On i Karol weszli do kuchni, w której stały niedojedzone posiłki. Trzy posiłki.

- Gdzie twoja siostra? – zapytał mężczyzna.

- Nie twój pierdolony interes. Lepiej pokaż pieniądze.

Z wewnętrznej kieszeni skórzanej kurtki mężczyzna wyciągnął kopertę i podał chłopakowi. Karol wyciągnął banknoty i zaczął je przeliczać. Wyglądało na to, że wszystko się zgadza.

- Okej – nie mógł nie odetchnąć z ulgą. – Jesteś spłacony.

- Daj znać szefom, że dalej mogą mi ufać.

- Nie omieszkam im wspomnieć.

Uścisnęli sobie dłoń i wyszli z domu, gdzie Olaf nerwowo podrygiwał. Razem obserwowali jak trzy motory wyją i odjeżdżają z piskiem opon. Nie tylko oni. Także wszyscy sąsiedzi.

- Czy oni są głupi? Nie domyślają się niczego? – Olaf wskazał na szybko chowające się głowy sąsiadów.

- Jasne, że wiedzą co robię. Nie są głupi, tylko mądrzy właśnie. Oni nie mówią niczego glinom, a moi szefowie tak jakby... pomagają im.

- Gdyby nie oni... - Olaf pokręcił głową z niedowierzaniem. – To dlatego tyle ludzi ma pracę?

- Tak. A co myślałeś? Inaczej byłoby tutaj tak jak wszędzie. Nędza i alkohol potrafią spierdolić wszystko.

Olaf poklepał chłopaka po plecach.

- Mogę zostać na noc?

- Możesz.

Zostawił Olafa na chwilę żeby pójść po siostrę.

- Julka? – zapukał w drzwi. – Już wszystko dobrze. Możesz otworzyć.

Słyszał szczęk przekręcanych zasuwek. Julka rzuciła się na niego. Była o wiele za duża żeby ją podnosić, ale wziął ją na chwilę na ręce.

- Wszystko okej? – zapytał.

- Nie lubię tego.

- Ja też. Ale ci ludzie są niebezpieczni. Teraz możemy wrócić do jedzenia.

Chcę ci pomócWhere stories live. Discover now