Ojcze, ja ją kocham

614 32 2
                                    

Podczas gdy Narcyza nelewała zupy do talerzy usłyszałam kroki. Parę sekund później ujrzałam przed sobą Dracona. Był zdenerwowany. Za nim podążal Lucjusz ze sztucznym uśmiechem na ustach. Jego wargi wykrzywily się w literę "U"  jednak oczy pozostały zimne i bezuczuciowe. Obaj zajęli miejsca naprzeciwko mnie jednak gdy spojrzenie Lucjusza zetknęlo się z moim ten odwracał wzrok. Wkoncu pani Malfoy skończyła nalewac zupę.
-Usiądź, Cyziu - powiedział Lucjusz wskazując na miejsce po mojej lewej stronie. Zaczęliśmy jeść w ciszy. Niezrecznej ciszy, którą na szczęście przerwał pan Malfoy. Na szczęście, albo na nieszczęście, bo po pytaniu jakie padło z jego ust zakrztusiłam się sokiem.
-Jak długo synu jesteś z tą szla..znaczy... z Panną Granger?- Dracon rzucił ojcu nienawistne spojrzenie. Trwało zamieszanie. Narcyza klepala mnie tak mocno po plecach, że myślałam, że zwymiotuje, a młody Malfoy rzucał takie spojrzenia,że gdyby mogły zabijać, założę się,że Lucjusz Malfoy byłby już martwy. Gdy wkoncu mój oddech uspokoił się i potrafilam normalnie przełknąć ślinę odpowiedziałam.
-Jesteśmy razem trzy tygodnie..
-Trzy tygodnie- mruknął mężczyzna pod nosem bardziej stwierdzając.
-Tak, poznaliśmy się lepiej na misji od Dumbledora -powiedział Draco sztucznie miłym tonem wypowiadajac wolno każde kolejne słowo.
-Rany Boskie, co jeszcze ten stary człowiek robi w tej szkole?-zacisnelam dłoń na widelcu wpatrując się w Lucjusza
-Uczy- mój ton brzmiał jeszcze bardziej sztucznie niż Dracona.
Mężczyzna zmarszczyl brwi. Znów zapadła niezreczna cisza. Porozumiewalismy się spojrzeniami. Jedynie Cyzia siedziała zapatrzona w swoje nowo kupione srebrne zasłony.
Wkoncu odezwała się znudzonym głosem
-O, widzę,że już zjedzone- spojrzala na każdy talerz
-Tak- pokiwalam głową. Czułam się trochę tak, jakby kobieta chciała mnie wyprosić i abym łaskawie opuscila jej dwór.
-To może ja juz...-spojrzałam na drzwi -Nie,nie,absolutnie! -zaprotestowal stary Malfoy - siadaj z powrotem - wykonałam polecenie.
-Nie będę owijał w bawełnę - oznajmił krzyzując palce - wiem, że Czarny Pan odszedł, jednak status krwi osób chcących nosić nazwisko Malfoy nie może być.. taaki- spojrzał na mnie. Czułam jakby serce podskoczylo mi do gardła. Draco schowal twarz w ręce najwidoczniej ze wstydu.
-Wiec nie chcemy gościć w naszych szeregach osobę o brudnej krwi
-Lucjusz!-syknęla Narcyza, lecz mężczyzna ciagnal wypowiedź dalej
-Uważamy, że nasz syn nie powinien w przyszłości jednoczyć się z taką osobą- prychnął. Draco wstał. Ręce trzęsly mu się,a jego twarz była bledsza niż kiedykolwiek
-Skoro wydaje ci się, że tak myślę,to nic o mnie nie wiesz! -krzyknął. Moje oczy zapelnily się łzami. Nigdy nie widziałam blondyna w takim stanie.
-Wyrażaj się, Draco - powiedział cicho Lucjusz wpatrując się w stół probując się uspokoić
-Czemu mam się z nią nie wiązać? O co ci chodzi!?
-Uważamy,że Granger nie jest dla ciebie odpowiednia
-Ojcze, ja ją kocham!
-A my kochamy ciebie-odezwala się Narcyza -i chcemy zapewnić ci dobrą przyszłość
-Wy chcecie wszystko, a sami nie jesteście idealni! -Draco podszedł do mnie, chwycił mnie za rękę i pociągnąl w kierunku drzwi. Wyprowadził mnie z dworu i krzyknął do rodziców
-Nie spodziewałem się tego po was! - teraz to ja ukryłam twarz w dłoniach ochlapujac policzki łzami. Bieglam do bramy mijając oszronione żywopłoty.
-Hermiona!Hermiona poczekaj!-wołał Draco, jednak nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiac. Musialam to przemyśleć
-Zostaw mnie w spokoju!- krzyknęłam drżącym głosem, jednak usłyszałam,że biegnie w moją stronę. Chciałam przyspieszyć kroku,ale nogi odmawialy mi posłuszeństwa. Wkoncu dogonil mnie
-Po moim trupie, księżniczko - szepnął przytulając mnie. Nie umiałam juz udawać silnej,rozkleilam się. Wtulilam się w niego i zaczęłam głośno szlochac?
-Dla..dla..czego muszę być zawsze tą naj...gorszą?
-Kochanie,dla mnie jesteś najwspanialszą osobą na świecie i nie zamieniłbym Cię na nikogo innego. Wiem,że to dla Ciebie trudne słuchać od moich rodziców takie rzeczy na temat czystości krwi,ale uwierz, że mi też jest ciężko. Razem na pewno sobie poradzimy,a oni przyzwyczają się do tego. Jeszcze Cię polubią. Zobaczysz. Jesteś moim życiem. -w tym momencie rozplakałam się jeszcze mocniej. Nie wiem czy bardziej ze szczęścia,czy ze smutku. Wiem,że mam osobę na którą mogę liczyć, moje oparcie w każdej sytuacji.
-Dziękuję -wyszeptalam
-Nie ma za co - powiedział Draco obcalowując każdą łzę na moich policzkach. Oderwalismy się od siebie,a ja chwycilam go za rękę.
-To co?-zapytał -do Miodowego Królestwa?
*
Hej! Mam nadzieję,że rozdział wam się spodobał. Koniecznie napiszcie mi pod spodem co wam się podobało, a co nie. Możecie też dawać swoje propozycje na następny przebieg akcji. Zapraszam! 😚😚 ;*

Zakazana Miłość Where stories live. Discover now