Rozdział 6 "Początek przyszłości"

220 23 16
                                    

"Przeszłość nie wraca, jak żywe zjawisko,

W dawnej postaci, jednak nie umiera;

Odmienia tylko miejsce, czas, nazwisko

I świeże kształty dla siebie przybiera.

Zmarłych pokoleń idealna sfera

W żywej ludzkości wieczne ma siedlisko,

A grób proroka, mędrca, bohatera

Jasnych żywotów staje się kołyską.

Zawsze z tej samej życiodajnej strugi

Czerpiemy napój, co pragnienie gasi;

Żywi nas zasób pracy plemion długiej,

Ich miłość, sława, istnienie nam krasi;

A z naszych czynów i z naszej zasługi

Korzystać będą znów następcy nasi."

- Adam Asnyk, "Sonet XIII"

Był to rok 3129 Drugiej Ery.

Chodne powietrze nadciągało z północy niosąc ze sobą rzęsiste opady. Wielki Zielony Las zdawał unosić się na wodzie. Zalane pola zmusiły nas do schronienia się wewnątrz Królestwa. Nie jestem pewien czy to przypadek czy też siła wyższa ale jednej takiej nocy ówczesnej jesieni zawitało do nas dwoje, jak później się okazało, szczególnych elfów. Był to sam król Lothlórien Celeborn wraz z młodą księżniczką. Wokół siebie roztaczała niezwykła jednak aurę. Zdawała się być silną wojowniczką o kamiennym sercu. Nikt nie mógł jej wtedy złamać.

Zatrzymali się w Królestwie do czasu, aż rzeki odsłonią ląd. Król Celeborn spędzał długie dnie na rozmowach z Królem Oropher'em. Niejednej towarzyszyła butelka wina. Jako książę poświęcałem ówcześnie czas na treningi i naukę. Nie było to jednak proste, gdy na każdym kroku śledziła mnie para czarnych oczu. Jak cień podążały za mną. Udawałem, że nie dostrzegam, nie zauważam tych podchodów. Aż w końcu którejś nocy zaczepiła mnie na schodach, gdy przechodziłem zbyt zajęty myślami by ją zauważyć.

"Jesteś Thranduil, prawda?" Zapytała cichutko ściskając moje ramie. Cały czar siły opadł odsłaniając jej prawdziwe oblicze. Była ona niezwykle nieśmiała i delikatna. Włosy opadały niesfornie na jej twarz ukrywając zarumienione policzki.

"Zdaje się, że tak..." Zupełnie mnie omamiła. Nie byłem wstanie myśleć. "Może przejdziemy się?" Spytałem jedynie i starając się nie uciec skłoniłem się jej lekko.

Tak właśnie ją poznałem. Dzieliłem z nią każdą wolną sekundę i tęskniłem gdy tylko znikała z moich oczu. Czułem jakby stała się częścią mojej duszy. Pokochałem ją. Nie minęło wiele czasu do rozmowy z ojcem.

Były to jednak burzliwe czasy. Sauron rządził na wschodzie, Upiory Pierścienia krążyły wśród cieni. Wszyscy czuliśmy nadchodzący mrok. Wojna mogła wybuchnąć każdego następnego lata, a wtedy bym stanął do walki. Musiałbym ją opuścić. Gdybym ją poślubił nie zdołałbym tego zrobić.. W końcu zgodzono się bym ofiarował jej moją miłość. Mieliśmy czas dla siebie i chociaż nieoficjalnie to każdy wiedział, że jesteśmy sobie przeznaczeni.

Nie minęła wiosna, gdy wody ustąpiły. Znów bezpiecznie można było przejść po Śródziemiu. Wiedzieliśmy, że rozstaniemy się. Dlatego nie mogłem na to pozwolić. Celeborn się zgodził i ona została. Zamieszkała w moim Królestwie, jeszcze bliżej.

Między Północą a Południem /Zawieszone do odwołania/Where stories live. Discover now