.IV. Nowe umiejętności

14 3 6
                                    

Dnia następnego w liceum odbył się apel, którego tematyką było przypomnienie uczniom o tym kim był patron ich szkoły. Na rozkładzie klasowym pisało, że na czwartej lekcji klasy Maddie, Chloe i Katelyn muszę zejść na apel. 

Maddie myśląc, że przed nią stoi Chloe, zaczepiła ją i powiedziała:

- Chloe, to idziemy w końcu dzisiaj do tego lasu?
Zapytała dziewczynę. Gd ta się odwróciła okazało się, że to nie była Chloe tylko bardzo podobna do niej dziewczyna.

-Chyba mnei z kimś pomyliłaś... Czekaj... Będziesz się szlajać po lesie?

-Nie twój interes...

Maddie powoli zaczęła odchodzić od dziewczyny, ale ta zaczęła krzyczeć.

-Maddie! Ty do lasu! TY?! Przecież się ubrudzisz! Ups... Zapomniałam... Ty przecież tam mieszkasz. Mieszkasz w jednym wielkim syfie i gównie która sama próbujesz nędznie imitować!
-Lucy.... Postaram się być miła... Zamknij ten zasrany ryj, bo powiedziałam, że to nie twój interes!
-I po co się tak bulwersujesz, bo nazywam rzeczy po imieniu? 

Maddie popchnęła Lucy i po zobaczeniu Kate i Chloe wkurzona do nich pobiegła.
-Co jest Mad?
Zapytała Kate.
- Pomyliłam tą idiotkę Lucy Smith z Chloe...i Przypadkowo jej wygadałam o tym, że idziemy do lasu...
-To chyba nie jakaś tragedia...

-Chloe! Tu Lucy! Lucy Smith! Ona wszystkim powie! Ktoś może za nami pójść i co wtedy?!

- Racja... Kate, Mad... Trzeba coś zrobić!
- Tak tylko co zrobi....
Przerwała dyrektorka mówiącej Katelen.
- Witam, uprzejmie proszę o to abyście przestali rozmawiać!
Powiedziała dyrektorka.
<szeptem> - Obgadamy to idąc do lasu.

Po lekcjach. Dziewczyny tego dnia wszystkie skończyły lekcje o 14 więc bez zwlekania pobiegły do lasu aby nikt przypadkiem ich nie zauważył. 

Gdy doszły na miejsce doświadczyły czegoś naprawdę dziwnego...

-To na pewno tutaj?
Zapytała Kat.
-Tak to na pewno tu...
Odpowiedziała Chloe.
- Ale to drzewo... Zniknęło, Ono na pewno tu stało! a teraz nie ma tu nic!
Gdy Maddie zaczęła krzyczeć, że drzewo zniknęło, zawiał potężny i zimny podmuch wiatru. Szelest liści pod wpływem wiatru zawołał ,,Obróć  się.... Obróć się....,, Dziewczyny się obróciły a im oczom ukazał się... No właśnie nie wiadomo do końca wiedziały co... Im oczom ukazała się przeźroczysta postać kobiety, idącej powoli w ich stronę. Miała brązowe włosy upięte w kucyk, biały golf i niebieską spódnicę. Dziewczyny wystraszyły się na śmierć, gdy dziwna kobieta przemówiła znajomym głosem, który rozmawiał z nimi dnia poprzedniego w drzewie.
- Już myślałam że nie przyjdziecie... Przejdźmy do konkretów... Mam tutaj 3 amulety, podpisane waszymi inicjałami, mając te amulety na szyi każda z was otrzyma własną ,moc którą wykorzysta do walki z zjawami ze złym światem...

-Za nim zaczniemy....

- Tak Katelyn?
- Jak rozpoznamy te ,,zjawy,,.

-Te zjawy przybierają postać człowieka, niczym się nie różnią, ich charakterystyczną cechą są zakrwawione czerwone oczy i blada cera... Dobrze przejdźmy do waszych mocy,z których musicie nauczyć się korzystać.
Maddie... Ty dostaniesz umiejętność teleportacji... Pomoże cito zdezorientować zjawy bądź wprowadzenie ich w pułapkę, możesz też uciec przed wrogiem, jeśli poćwiczysz, będziesz mogła teleportować innych. Oto amulet z literką ,,M,,Miej go przy sobie.

Wręczyła Maddie amulet.

-Katelyn... Twoją umiejętnością będzie panowanie nad cudzymi myślami... Będziesz mogła np przy niebezpieczeństwie odpędzić wroga, kodując w jego umyśle że ma wykonać jakąś konkretną czynność... Proszę... Amulet oznakowany literą ,,K,, ląduje w twoich rękach... Pilnuj go...

Wręczyła Kate amulet.

-Chloe... Twoją umiejętnością jest możliwość przesuwania przedmiotami....Będziesz mogła w niebezpieczeństwie zdezorientować wroga uderzeniem przez jakiś przedmiot... Wymaga to wiele skupienia... Amulet z literą ,,C,, należy do ciebie...

Wręczyła Chloe amulet.

-Mam wielką prośbę...Działajcie szybko... Nie ujawniajcie pod żadnym pozorem swoich umiejętności... Amulety miejcie ZAWSZE na szyjach... Zjaw nie możecie pod żadnym pozorem zabić! Jeśli to zrobicie ich dusza się rozmnoży... i będzie jeszcze gorzej... Zamkniecie je w kondensatorze, tam nie zginą a osłabi się ich silna moc...Wiecie chyba już wszystko... Zabierzcie się do roboty... Musicie nas uratować... Cały świat na was liczy... 
Duch się rozpłynął.

-Czekaj! Ale....

Krzyknęła Chloe.
-Jutro idziemy na wagary.

Powiedziała stanowczo Chloe.

-Zgadzam się.

Powiedziała Maddy, jedynie Katelyn nie była za opuszczeniem lekcji.

- Ale... Po co? To nie najlepszy pomysł...

-Kate... Musimy jutro poćwiczyć nasze umiejętności!

-Chloe ma rację Kate...

-Niech wam będzie... ósma pod kościołem...
- Okej, do jutra...

Podsumowała Chloe po czym dziewczyny udały się do domów.

Przyjaźń nie może być przypadkiemWhere stories live. Discover now