.VIII. Komu w drogę temu czas.

10 3 1
                                    

Nadeszła sobota, rzadko się zdarzało aby dziewczyny z tego powodu się nie cieszyły. Tak jednak było. Kate, bo ona ją dostała, wzięła mapę,którą w pośpiechu prawie by zapomniała,dziewczyny z wielkimi plecakami spotkały się nie daleko lasu.

- Okej...Nie wiem jak wy, ale ja się mega boję...
Zdanie Mad przerwała ta dziwna, która kilka dni temu zadała im polecenia wybrania się na 2 dniową podróż. Podeszła do nich po czym każdej wyrwała kosmyk włosów.
-Długi czarno-rudy kosmyk należy do Katelyn...

Krótki czarny kosmyk należy do Chloe...
A długi jasny kosmyk należy do Maddie...

- Po co ci nasze włosy?!
Zapytała Chloe.
- Jeśli potrzebowałybyście pomocy, łatwiej to wykryjemy, i przylecimy z pomocą.

-Eeeee... WYkryjeMY? PrzyleciMY?
- Tak Madmy... My zmarłe dusze, a teraz w drogę. Liczymy na was...
Minęło 5 godzin drogi. Jak na razie bezproblemowo. Do czasu...
- Odpocznijmy... Dziewczyny...

- Katelyn... Idziemy dopiero...
Mad spojrzała na zegarek.
- 5 godzin...
- Dziewczyny mam pomysł, wy odpocznijcie a ja za raz wrócę.

- Okej, ale gdzie idziesz Chloe?
- Heh! Zobaczysz Maddie, zobaczysz...
Chloe odeszła kilka metrów od przyjaciółek.

- Lol co ona robi?

- Mnie się nie pytaj Mad, Mad....

-Tak?
- Siadaj chciałaś odpocząć, cierpliwości, jak Chloe wróci, to wróci, poczekamy.
- Dobra...
Chloe wróciła z wielkim kawałkiem drewna, czterema dokładnie oszlifowanymi i okrągłymi kamykami, i sznurek z liany.
- Dobra laski, teraz patrzcie!
Powiedziała Chloe,po czym wielki kawał drewna uniósł się w powietrze, a za nim cztery kółka, które za pomocą sznurka zostały przymocowane do deski.
- Wsiadajcie! Teraz dojedziemy tam szybciej, i nie będziemy zmęczone!

- To jest świetne!
- Tak, Kate ma racje, świetne, ale kto będzie to pchał?
- Jak to kto... Ja, a dokładniej moje umiejętności. Dobra to drewno jest na tyle duże że zmieszczą się na nim nasze plecaki jak i my.
Chloe, Maddie i Katelyn, załadowały swoje rzeczy na drewno, po czym same na niego weszły.
Chloe prowadziła pojazdem już drugą godzinę, po czym zrobiło się jej słabo, zamknęła oczy poprzez zmęczenie i ,,pojazd,, zbiegł z kursu, gwałtownie skręcił zrzucając dziewczyny i plecaki, po czym sam się wywrócił.

- Chloe wszystko okej...?

- Tak Katelyn, spoko...Po prostu słabo mi się zrobiło.
- To z pewnością od nadużycia mocy... Pójdźmy dalej pieszo, i tak dużo czasu zaoszczędziłyśmy.
- Nie.. spoko dam  radę...
- Mad ma rację Chloe, pójdziemy pieszo.
- Okej.

Minęło sporo czasu, zaczynało się ściemniać, było i tak dosyć  strasznie już wtedy, bo wyobraźnia płatała nie małe  figle, już widok zwykłego krzaka mógł nie źle przestraszyć, a co dopiero jak usłyszały czyjeś kroki za sobą.
- Co to było!?
Krzyknęła Mad.

- Pewnie jakaś wiewiórka,albo coś takiego.
Po odpowiedzi Kate, Mad się nie co uspokoiła i poszły dalej, po chwili z za krzaków wyskoczyło coś dziwnego, to coś rzuciło się na Mad, no a przynajmniej próbowało,bo gdy było kilka centymetrów od dziewczyny, ona  nagle zniknęła, teleportowała się kilka metrów od dziwnego czegoś, co było dzikiem, zorientowały się o tym po chwili. Gdy dzik był zdezorientowały zniknięciem ofiary z przed oczu,  Chloe przytrzasnęła go kamieniem, po czym Kate kazała mu odejść. Gdy dzik odszedł, dziewczyny znalazły małą jaskinie,w której przenocowały, z rana a dokładniej o 7:38, zjadły śniadanie i ruszyły w dalszą drogę, ale...

- Mad, Chloe! Zgubiłam naszyjnik!
- Ten amulet?!

- Nie Mad, na szczęście nie, inny, taki z serduszkiem, z napisem ,,Lo,,

-Lo?
- Drugą połówkę ma Logan,on ma ,,ve,, zrozumcie jest ważny! Muszę go odzyskać!
- On może być wszędzie!

- Wiem Chloe! Wiem! Mad! Proszę wyobraź go sobie i się do niego przenieś, aby ci ułatwić, powiem ci, że ma czarny sznurek, i jego kształt to połowa serduszka z napisem ,,Lo,, o, której ci już mówiłam...

- Dobrze spróbuję...

Po chwili Mad przeniosła się do miejsca, w którym leżał kawał drewna którym jechały.
- Okej, spadł jej gdzieś tu, przy upadku, tylko gdzie...? O! Stałam na nim XD Dobra myśl o tej jaskini..... Jaskini.... JASKINI NO! CO JEST JASKINIA!
- Jesteś Mad!!!
- Proszę.
Mad wręczyła naszyjnik Katelyn.
- Jezu! DZIĘKUJĘ CI! Nie przeżyłabym jego brak!

- Dobra, to nic wielkiego ruszamy.
Około 18 godziny doszły do dziwnie oświetlonego miejsca.

- Mad, Kate, czemu te drzewa mają niebiesko-czarne liście?...
- Może jesteśmy blisko... Chodźcie w stronę tego coraz bardziej świecącego miejsca...
Jak powiedziała Maddie tak zrobiły. Z oddali zobaczyły wielką fortecę, wyglądem bardzo przypominającą tą z rysunku na mapie.
Mad,Chloe, to tutaj...


Przyjaźń nie może być przypadkiemWhere stories live. Discover now